- Turów wygrał swoją grupę drugiej ligi, ma atut hali w ćwierćfinale. Jest faworytem w starciu z resoviakami?
- Chyba nie do końca. Resovia ma szeroki skład, koszykarzy, którzy pograli w ekstraklasie jak Micha Gabiński czy Mateusz Bręk. W Rzeszowie głośno się mówi o awansie.
- Przejrzałem dane koszykarzy Turowa. Macie jednego tylko zawodnika powyżej dwóch metrów, Po stronie resoviaków centymetrów jest sporo więcej.
- No to wychodzi, że jesteśmy szybszym, bardziej mobilnym zespołem. Trzeba będzie to wykorzystać w praniu. (śmiech)
- Jest parcie w Turowie na powrót do pierwszej ligi?- Przed sezonem nikt o tym za wiele nie mówił. Nie nakładano na nas żadnej presji. Jednak z biegiem rozgrywek, kolejnych zwycięstw, uznaliśmy, że wypadałoby w play offach zajść jak najwyżej.
- W klubie znalazłyby się pieniądze na ponowną grę w pierwszej lidze?
- Wydaje mi się, że tak. Nikt nam nie zabrania walki o najwyższy cel. Klub jest poukładany organizacyjnie i nie mam prawa na nic narzekać.
- Rzeszów leży daleko od Zgorzelca, oba zespoły grały w różnych grupach, ale kojarzy pan pewnie niejednego resoviaka.
- No jasne, tworzymy jednak nie tak duże środowisko Z Michałem Gabińskim graliśmy ostatnio w WKK Wrocław. Byłem w Sokole Łańcut, więc znam Dawida Zagułę, Adriana Warszawskiego czy Bartosza Czerwonkę, choć z tym drugim akurat nie grałem. Przecinałem się z Michałem Jędrzejewskim, Mateuszem Brękiem. To samo mogę powiedzieć o Tomku Krzywdzińskim.
- W rundzie zasadniczej PGE Turów wygrał u siebie wszystkie piętnaście meczów. W play offach jest podobnie, a pan mówi, że niekoniecznie jesteście faworytami ćwierćfinału.
- Większość meczów u siebie wygraliśmy raczej pewnie, ale z tak mocnym zespołem jak Resovia, to chyba jeszcze w tym sezonie nie graliśmy. Wydaje mi się, że w tym starciu to my jesteśmy trochę takim underdogiem.
- Spytam jeszcze o Marka, pana brata (także grał w Sokole – red.). Co u niego?
Mieszka w Międzychodzie, ale nie gra już kosza. Miał poważną kontuzję, rozwalił kolano. Niby się wyleczył, pograł chwile w Sokole Międzychód, ale lekarze popełnili chyba jakiś błąd w sztuce, bo nie mógł kontynuować gry. Dopiero w Rzeszowie go poskładali.
- Gdzie konkretnie?
- W Pro-Familii. Pomógł mu doktor Białek i Grzegorz kania, fizjoterapeuta. Kolano doszło do siebie, ale kontynuowaniu profesjonalne gry nie było mowy. Co ciekawe, Marka ostatnio wzięło na sporty walki, K1 czy coś w tym stylu. Zastanawiam się, jak on wykonuje uderzenia tym kontuzjowanym kolanem. (śmiech)
- A pan gra pan w kosza i nic poza tym?
- Mieszkam we Wrocławiu, gdzie w Akademii Koszykówki Orły zajmuję się szkoleniem dzieciaków. Na treningi do Zgorzelca jeżdżę trzy razy w tygodniu. Dwie godziny w jedną stronę, więc nabijam kilometrów. Trochę to męczące, ale daję radę.
- Średnia dziesięciu asyst na mecz budzi szacunek
- Jestem zdrowy, forma jest nie najgorsza. Oby tak samo było w meczu z Resovią, bo ciężka przeprawa przed nami.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ewa Wachowicz pokazała dorosłą córkę. Trudno oderwać wzrok od ich stóp
- Jan A.P. Kaczmarek nie żyje. By go ratować, córka wyprzedawała majątek
- Rozwiódł się z matką swoich synów. Aktor przyłapany na czułościach z nową ukochaną
- Zieliński zapomniał o synu? Gorzkie słowa syna muzyka po śmierci ukochanego wujka