Słowacy od kilku lat inwestują ogromne pieniądze w ośrodki narciarskie. Każdego roku powstają nowe wyciągi, jest coraz więcej tras narciarskich. I - co ważne - inwestycje tego typu są profesjonalne, nowoczesne, co sprawia, że infrastruktura narciarska u naszych południowych sąsiadów jest znacznie lepsza niż w Polsce.
Słowacja straciła niestety bardzo ważny atut - po zastąpieniu korony europejską walutą stała się dla polskich turystów, szczególnie miłośników białego szaleństwa, drogim krajem. Wzrost cen najłatwiej zauważyć na najbardziej narciarskiej górze Słowacji, którą jest Chopok. Jednodniowy karnet kosztuje 28 euro, zniżkowy - 22 euro. W godzinach 12-15.30 cena spada do 18 euro.
Podobnie jest na znajdującym się najbliżej granicy z Polską innymi dużym ośrodku narciarskim na Słowacji - Velka Raca. Ceny karnetów: jednodniowy 25 euro, tygodniowy - 140 euro. Zaś w Tatrzańskiej Łomnicy stawki wynoszą odpowiednio 27 i 150 euro. Ceny są więc znacznie wyższe niż w Polsce. Bliżej im do tych, jakie obowiązują we Włoszech czy też w Austrii.
Wzrost cen bez trudu można odczuć również w Oravicach, gdzie można popluskać się w basenach z wodami geotermalnymi. Trzygodzinny pobyt na basenie wiąże się z wydatkiem 16,50 euro.
Droższa jest również żywność. Na przykład za porcję prażonego sera z frytkami trzeba zapłacić 8 euro. A więc tyle, co przed wprowadzeniem na Słowacji euro kosztował obiad dla dwóch osób. Względnie tanie pozostały jedynie noclegi - od 10 euro od osoby za noc w kwaterze prywatnej.
Strefa Biznesu - Boże Ciało 2023. Gdzie i za ile wyjadą Polacy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
