W poniedziałek przed siedzibą "Premy” odbył się wspólny protest "S” oraz OPZZ. Wzięło w nim udział około 300 osób. Uczetnicy pikiety domagali się, by Ministerstwo Skarbu Państwa, które jest właścicielem spółki, zdymisjonowało Grzegorza Wysockiego. Postulat miał związek z wydarzeniami z ubiegłego tygodnia, kiedy prezes zarządził kontrolę trzeźwości około 100 pracowników. Przeprowadzone przez policję badanie alkomatem wykazało, że nikt nie był pod wpływem alkoholu.
W środę obradowała rada nadzorcza "Premy”. Jej członkowie rozmawiali między innymi z przedstawicielami zakładowych związków zawodowych.
– Spotkanie trwało półtorej godziny. Przedstawiliśmy twarde i jasne stanowisko, że prezes musi odejść, bo jeśli nie odejdzie, nie będzie spokoju w firmie. Nie widzimy możliwości porozumienia z nim na żadnej płaszczyźnie – relacjonuje Sławomir Barwiński, wiceszef "S” w "Premie”.
Rada nadzorcza nie podjęła jednak decyzji o odwołaniu Grzegorza Wysockiego. "Traktujemy to jako kontynuację działań pozorowanych, prowadzących do eskalacji konfliktu z niekorzyścią dla przedsiębiorstwa i ludzi w nim pracujących” – tak komentuje sprawę w swoim stanowisku prezydium Zarządu Regionu Świętokrzyskiego "Solidarności”.
Zdaniem szefostwa wojewódzkich struktur związku "Taka postawa właściciela, czyli Ministra Skarbu Państwa odzwierciedla podejście władzy do partnerów społecznych i szerzej – do dialogu społecznego. W tej sytuacji uległ zakwestionowaniu sens prowadzenia instytucjonalnego dialogu społecznego. Aktualna władza sprowadza ten dialog na ulicę” – czytamy w dokumencie.
Prezydium zapowiedziało, iż "przygotowuje na tydzień przyszły masową manifestację w obronie pracowników”. – Właśnie jesteśmy na etapie uzgadniania daty oraz miejsca. Protest odbędzie się nie wcześniej niż w połowie tygodnia, na pewno w Kielcach i raczej nie przed siedzibą "Premy”. Wydaje się, że najodpowiedniejszym miejscem będzie Świętokrzyski Urząd Wojewódzki – mówi Waldemar Bartosz, szef "S” w regionie.
Dodaje, że skala manifestacji będzie zdecydowanie większa niż ostatnio. – Pół tysiąca ludzi to minimum minimorum – podkreśla.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?