Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ceny ostro spadły w dół! Jest znacznie taniej niż rok temu

Marzena SMORĘDA
Korzystając z tego, że między innymi czereśnie i śliwki są w tym sezonie tanie, pani Urszula robiła na targowisku miejskim przy ulicy Seminaryjskiej w Kielcach spore zakupy. – Dobra cena to okazja, by zjeść trochę sezonowych owoców, więc z niej korzystam – mówiła.
Korzystając z tego, że między innymi czereśnie i śliwki są w tym sezonie tanie, pani Urszula robiła na targowisku miejskim przy ulicy Seminaryjskiej w Kielcach spore zakupy. – Dobra cena to okazja, by zjeść trochę sezonowych owoców, więc z niej korzystam – mówiła. Dawid Łukasik
Pierwszy raz od lat tanieje żywność. Tańsze są owoce, warzywa, cukier, kawa, herbata i jajka. Tak będzie prawdopodobnie przez całe lato.

Żywność jest teraz o 0,8 procent tańsza niż rok temu o tej porze. Dotyczy to również na przykład kawy, herbaty, soków warzywnych, cukru i wyrobów cukierniczych - podaje Główny Urząd Statystyczny. Najbardziej potaniały warzywa - o 6,7 procent i cukier - o 2,1 procent.

Lato niesie deflację, czyli spadek przeciętnego poziomu cen, a to oznacza sytuację, w której za tę samą sumę pieniędzy można kupić więcej towarów i usług. To pierwsza deflacja w od ponad 40 lat, bo ostatnio z obniżką cen mieliśmy do czynienia w 1971 roku.

NA TARGOWISKU

Ceny produktów na targowiskach stanęły w miejscu, a nawet jest taniej niż przed rokiem – informują sprzedawcy. Dotyczy to przede wszystkim warzyw i owoców. Za ten stan rzeczy odpowiada w dużej mierze sprzyjająca pogoda i trudna sytuacja w handlu z Ukrainą i Rosją – sprzedajemy tam mniej naszych produktów a więcej trafia na rynek krajowy. To powoduje spadek cen. 

Problem jest także z jajami, które jeszcze kilka miesięcy temu były po złotówce, a teraz dorodne wiejskie kupimy na bazarze po 60 groszy. Kawa, herbata sprzedawana jest w promocjach, na przykład dwie w cenie jednej, a cena cukru topnieje w oczach. Cztery lata temu kilogram kosztował nawet 5 złotych, a teraz niewiele ponad 2 złote. Spadek cen to zjawisko bardzo groźne dla całej gospodarki.

Kapusta, kalafiory, czereśnie, śliwki są obecnie tańsze niż rok temu. Koperek, pietruszka, rzodkiewka mają ceny niezmienne od roku. Porównywalnie z ubiegłorocznym latem kosztują pomidory, ogórki, ziemniaki i truskawki. Sprzedawcy twierdzą, że pogoda, jak nigdy sprzyja wegetacji, więc na polach i w ogrodach jest nadprodukcja, a wraz z nią duża podaż, która nie sprzyja windowaniu cen.

NA POLU I W SADZIE

Rolnicy, owszem, chwalą pogodę i urodzaj, ale przyczyn bardzo niskich cen w skupach upatrują w dużym zapasie owoców, który zalega w chłodniach od ubiegłego roku.

- Moim zdaniem, zbiór owoców jest na poziomie ubiegłorocznego, ale ceny dużo niższe – mówi Zbigniew Rewera, rolnik, którego ponad 20-hektarowe gospodarstwo jest wzorem znakomicie rozwijającego się nowoczesnego sadowniczego agrobiznesu i przewodniczy grupie producenckiej Refal, pierwszej na Sandomierszczyźnie. – Kilogram czarnej porzeczki kosztuje w skupie 40 groszy, podczas, gdy rok temu płacono 1,50 złotych, wiśnie są po 90 groszy, a w poprzednim sezonie płacono za nie 1,50-2 złote. Ceny czereśni wynoszą 6 złotych za kilogram i są porównywalne z ubiegłorocznymi. Za jabłka z poprzedniego zbioru płacą 1-1,20 za kilogram, a nie 1,50-2 złote jak przed rokiem – mówi Zbigniew Rewera.

Zdaniem rolnika, wynika to z dużych zapasów. Ubiegłoroczny towar nie sprzedał się na skutek utrudnionego handlu ze wschodem, który ograniczył konflikt rosyjsko-ukraiński.

– Do Rosji szło 60-70 procent rynku owoców, a teraz nasi sąsiedzi piętrzą problemy i stawiają bardzo wysokie wymagania, co do jakości owoców, drastycznie spadł eksport i zrobił się problem - tłumaczy.

Na niskie w tym roku ceny warzyw w skupie narzeka też Kornelia Sosnowska, która prowadzi kilkunastohektarowe gospodarstwo w Skotnikach w powiecie buskim i uprawia czosnek, ogórki, cebulę. – Na przykład, za dorodną główkę czosnku płacą 30 groszy, a rok temu 1 złoty, czyli o ponad trzy razy mniej – narzeka.

POZORNIE LEPIEJ

Ekonomiści już kilka miesięcy temu ostrzegali, że w lipcu i sierpniu możemy mieć w Polsce deflację, bo przewidywali, że ceny niektórych produktów, w tym owoców, warzyw i niektórych używek oraz cukru, spadną w porównaniu do tych w lecie 2013 roku, niewiele, bo o 0,2 procent. Tymczasem już dziś wiadomo, że spadek jest znacznie większy. Pogłębia go sezonowy spadek cen warzyw i owoców.

Oprócz załamania handlu z Rosją i Ukrainą dochodzi pogoda. Rok temu po długiej zimie, gdy jeszcze w kwietniu spadł śnieg, wegetacja roślin opóźniła się. Warzywa i owoce były droższe. W tym sezonie zimy praktycznie nie było. Wegetacja była przyśpieszona o kilka tygodni, co przełożyło się na niższe ceny między innymi pomidorów, ziemniaków, ogórków czy truskawek i czereśni.

Z pozoru ta sytuacja cieszy konsumenta, w efekcie jednak obraca się przeciwko niemu.

- Można powiedzieć, że ta sytuacja jest bardzo dobra dla konsumenta, bo kupujemy taniej. Prawda jest jednak inna. Jeśli ceny nie rosną, to producenci nie inwestują i nie zatrudniają do pracy. Ta sytuacja jest bardzo niekorzystna dla całej gospodarki, bo deflacja, czyli spadek poziomu cen, hamuje inwestycje i powstawanie nowych miejsc pracy – mówi Aleksandra Pisarska, ekonomista z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia