Polski hokej bliżej igrzysk w Pjongczang

- Dla nas sama możliwość gry z tak wysoko notowanymi rywalami będzie doskonałą nagrodą i szansą na podniesienie umiejętności. Nie chciałbym mówić o szansach, ale na pewno nie pojedziemy tam tylko po naukę - mówi selekcjoner Jacek Płachta.

W ekipach rywali grają nawet zawodnicy z NHL (Anze Kopitar w Słowenii) czy KHL, a jest niepisana umowa, że jej zawodnicy dostają zgodę na występy w kwalifikacjach do igrzysk.

- Grałem kiedyś w młodzieżówce przeciwko Kopitarowi. Podczas gry w podwójnym osłabieniu potrafił ograć trzech moich kolegów, bramkarza i strzelił gola - przypomina Tomasz Malasiński, jeden z niewielu Polaków grających za granicą, w II lidze brytyjskiej.

Oprócz niego są jeszcze Aron Chmielewski (w ekipie wicemistrza Czech) i Przemysław Odrobny (bramkarz przedostatniej drużyny ligi francuskiej). W kwietniu biało-czerwonych czekają jeszcze MŚ zaplecza elity w Spodku. Polacy chcą wykorzystać szansę na awans. Płachta w sierpniu planuje długie zgrupowanie z kadrowiczami, liga ma zostać opóźniona o minimum tydzień.

Jeżeli naszej drużynie udałoby się wygrać turniej w Mińsku, już wiadomo, że ich rywalami w Pjongczang byłyby drużyny Rosji, USA i Słowacji. Polska ostatni raz na ZIO grała w 1992 r. (11. miejsce w Albertville).