[galeria_glowna]
(fot. fot. policja)
Ratownicy, którzy przyjechali na miejsce tragedii nie mieli co robić. Siła uderzenia była tak wielka, że kierowcę porozrywało na kawałki. Auto stanęło w płomieniach. 29-latek z Zielonej Góry spłonął we wraku.
Nie wiadomo co było przyczyną tragedii, do której doszło nocą z wtorku na środę. - Ustalają to policjanci z zielonogórskiej policji - poinformowała nas rzeczniczka podkom. Małgorzata Stanisławska.
Kierowca mazdy 626 na pewno jechał z olbrzymią prędkością. Nie wiadomo, dlaczego na prostej drodze uderzył w filar wiaduktu. Policja sprawdzi również, dlaczego auto tak szybko stanęło w płomieniach.
O zdarzeniu poinformował nas również czytelnik, który przysłał nam swoją relację oraz zdjęcia z miejsca zdarzenia.
Jak opisuje:
Z żalem można stwierdzić, iż po wczorajszej akcji naszych służb ratunkowych, lepiej nie mieć możności z korzystania z usług którejkolwiek.
Po wczorajszej nocy i po telefonie, który wykonałem osobiście pod numer zgłoszeniowy 997 dowiedziałem się od policjanta dyżurnego, iż powinienem zachować zimną krew, że nasze służby ratunkowe już wyjechały. Zapomniał jednak dodać, że nie w tą stronę, mimo, że pożar pod wiaduktem był widoczny z bardzo daleka.
Zostałem ponadto upomniany o podnoszenie głosu do oficera dyżurnego, kiedy próbowałem sprecyzować bliżej miejsce zdarzenia.
Dojechaliśmy na miejsce po około 15 min. po zdarzeniu. Ogień w znacznym stopniu strawił już pojazd. Widok nadpalonego ciała kierowcy potwierdził, iż zginął na miejscu bez jakichkolwiek szans na przeżycie
Ponadto na miejscu miały miejsce liczne wybuchy. Mógł to być zbiornik paliwa bądź zbiornik z gazem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?