Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy wyprawa do Wielkopolski rozwiała wątpliwości mieszkańców Sędziszowa wokół wiatraków?

Przemysław CHECHELSKI
Czy wyprawa do Wielkopolski rozwiała wątpliwości mieszkańców Sędziszowa wokół wiatraków?W sercu farmy wiatrowej.
Czy wyprawa do Wielkopolski rozwiała wątpliwości mieszkańców Sędziszowa wokół wiatraków?W sercu farmy wiatrowej. Przemysław CHECHELSKI
Kilkudziesięciu mieszkańców gminy Sędziszów pojechało na wycieczkę do gminy Margonin w województwie wielkopolskim, by na własne oczy zobaczyć jak żyje się ludziom w otoczeniu największej farmy wiatrowej w Polsce. W gminie Sędziszów ma docelowo powstać około 20 elektrowni. W niektórych miejscowościach temat ten budzi wiele kontrowersji. Również i my wybraliśmy się do Margonina, by sprawdzić jak wygląda rzeczywistość.

Na terenie powiatu jędrzejowskiego w różnych gminach działają już firmy, które są zainteresowane budową elektrowni wiatrowych. W każdej z tych gmin jest podobna sytuacja. Trwają sprzeciwy osób, które mieszkają w pobliżu planowanych lokalizacji elektrowni. Dodatkowo sytuację zaostrzają pojedyncze osoby, które prowadzą kampanie informacyjną, jak rzekomo wiatraki wpływają na zdrowie i komfort życia.

W gminie Sędziszów są plany wybudowania w sumie ponad 20 elektrowni. Pięć powstać ma w okolicach Pawłowic, Wojciechowic i Łowini. Tu sytuacja jest najbardziej napięta. Odbyło się w ostatnim czasie bardzo burzliwe spotkanie z przedstawicielami firmy, która ma zamiar tu zainwestować. Na niewiele ono się zdało. Obecni na nim mieszkańcy nie dali się przekonać. Postanowiono więc zorganizować wyjazd do miejscowości Margonin położonej w północno wschodniej części województwa wielkopolskiego, pomiędzy Poznaniem a Piłą.

FARMA KOLOS

Pierwsze wiatraki stanęły tam w 2009 roku. Obecnie jest to największa farma wiatrowa w Polsce, składająca się z 60 wiatraków o łącznej mocy 120 megawatów, co pozwala zaspokoić potrzeby energetyczne 90 tysięcy gospodarstw domowych.

Wartość inwestycji wyniosła 166 milionów euro. Na budowę fundamentu pod jeden wiatrak zużyto 60 ton stali, 600 metrów sześciennych betonu. Wysokość słupa każdego wiatraka ma 100 metrów, a rozpiętość łopat śmigła – 90 metrów. Wiatraki zgrupowane są na dwóch obszarach. Każdy z nich zajmuje powierzchnię ponad 50 kilometrów kwadratowych. Całkowita moc farmy stanowi prawie 10 procent mocy obecnie działających w Polsce elektrowni wiatrowych. Farma w Margoninie jest największą tego typu inwestycją w Polsce i jedną z największych na lądzie w Europie. Wjeżdżając do gminy Margonin wiatraki są wszędzie, w którymkolwiek kierunku się nie spojrzy. Zaskakujące jest to, że niektóre zlokalizowane są zaledwie około 300 metrów od zabudowań.

JAK IM SIĘ ŻYJE?

Na samym początku autokar z Sędziszowa zatrzymał się w centrum Margonina, by uczestnicy wyjazdu mogli zapytać miejscowych, jak im się tu żyje. Wywiad zrobiliśmy również my. – Nie ma żadnego problemu. Mieszkam około 500 metrów od wiatraka. Zupełnie mi on nie przeszkadza. Na początku zwracał człowiek na niego uwagę. Teraz nie wiem, że w ogóle istnieje – odpowiada pierwszy napotkany przez nas mężczyzna. – Ludzie, na których działkach stoją wiatraki dostają całkiem przyzwoite pieniądze. A co ja mam z tego? Podczas budowy elektrowni wybudowali wiele dróg dojazdowych. Duże pieniądze dostaje również gmina, która robi chodniki, drogi i inne inwestycje – dodaje.

- Wiatraki nie utrudniają nam życia. Mieszkam około kilometra od najbliższego, ale mam koleżankę, od której domu elektrownia stoi 500 metrów. Nie słyszałam, by komukolwiek one przeszkadzały. Czasami słychać je, zależy, jaka jest pogoda, jak silny wiatr wieje i z którego kierunku. Nie jest to jednak uciążliwy hałas – mówi kolejna napotkana przez nas mieszkanka - Barbara Koniczak.

NA WŁASNE OCZY

- Dobrze nam się tu żyje. Naprawdę nie przeszkadzają. I ptaszki mamy, nie uciekły od nas – mówi ze śmiechem Agata Rynkowska. – Farma wiatrowa wspomaga wiele naszych instytucji - przedszkola, szkoły - kontynuuje.

Z zapytanych przez nas osób tylko jedna starsza pani stwierdziła, że elektrownie są czasami uciążliwe.
Autokar zatrzymał się również w okolicy bloku mieszkalnego, dokoła którego w odległości kilkuset metrów stoi kilka wiatraków. – Jak wam się tu żyje, nie przeszkadzają wam wiatraki? – zapytał jeden z uczestników wycieczki młodego mężczyznę przechodzącego chodnikiem. – Nie. Skąd – odpowiedział sprawiając wrażenie zdziwionego.
Przedstawiciele farmy wiatrowej zaprosili mieszkańców gminy Sędziszów do centrum kontrolującego całą farmę wiatrową, jak również pod sam wiatrak. Można było wejść także do środka urządzenia.

- Macie możliwość sprawdzenia, jak wiatraki działają w najbardziej ekstremalnych warunkach. Jest mróz oraz silny wiatr. Przy takiej pogodzie pracują najgłośniej – oznajmili pracownicy elektrowni.

Mimo to większość osób przyznała, że odgłos był znikomy. – Stojąc około 400 metrów od wiatraku nie potrafię odróżnić dźwięku wydawanego przez wiatrak od szumu wiatru – mówi jeden z mieszkańców gminy Sędziszów. – Nikt mi teraz nie wmówi, że to hałasuje – wtrącił ktoś z wycieczki.

SARNY SIĘ NIE BOJĄ

W Urzędzie Miejskim w Margoninie mieszkańcy gminy Sędziszów spotkali się w przedstawicielami firmy zarządzającej farmą, jak również z władzami miasta. Poruszone były tematy ochrony środowiska, oddziaływania na zwierzęta oraz na zdrowie ludzkie.

- Żyję od czterech lat w samym środku farmy. Nasze gospodarstwo otoczone jest ze wszystkich stron wiatrakami. Nikt u nas nie zachorował z tego powodu. Urodziła mi się trzy miesiące temu zdrowa wnuczka. Nie wierzcie w dziwne historie – mówi mieszkaniec Kowalowa w gminie Margonin, obecny na spotkaniu. – Owszem. Mam z tego tytułu również zyski, ponieważ otrzymuję pieniądze za dzierżawę terenu. Ale dokoła mieszkają ludzie, którym również nic nie jest – dodaje.

– Współpracujemy z firmą ornitologiczną. W ciągu trzech lat funkcjonowania elektrowni znaleziono w pobliżu wiatraków sześć martwych ptaków. Nie jest pewne, że zginęły akurat od śmigła. Chodzą pogłoski, że w pobliżu farm wiatrowych nie ma saren, zajęcy, że ucieka zwierzyna. Między naszymi wiatrakami pasą się sarny, często można spotkać stada żurawi. Jedyny problem, który wystąpił na początku polegał na tym, że śmigła wiatraków zakłócały odbiór telewizji naziemnej niektórym osobom. Teraz, kiedy jest telewizja cyfrowa, problem ten nie występuje. Jeśli chodzi o odbijanie przez skrzydła wiatraku promieni słonecznych i migotanie, może w niektórych miejscach to zjawisko wystąpić, ale jest ono bardzo krótkotrwałe. Trwa do trzech dni w roku, ponieważ słońce cały czas zmienia swoje położenie. Był tylko jeden taki przypadek – mówi przedstawiciel firmy zarządzającej wiatrakami.

GMINA MA KASĘ

Jak twierdzi wiceburmistrz Margonina - Łukasz Malczewski, elektrownia wiatrowa wpłynęła zdecydowanie na funkcjonowanie gminy. – Jesteśmy znacznie zamożniejsi – mówi. – Do naszego budżetu z tego tytułu wpływa około pięć milionów złotych, czyli jedna piąta całego budżetu. Dzięki temu możemy się rozwijać. Wiatraki nie przeszkadzają nam w tym, byśmy byli gminą turystyczną. Jest tu wiele ośrodków wypoczynkowych, plaża z wieloma atrakcjami, z której korzystają tysiące ludzi – dodaje. – Nie znam udokumentowanych przypadków, by komuś na skutek wiatraków pogorszył się stan zdrowia, by ktoś przez nie zachorował – kontynuuje.

Czy wyjazd rozwiał wątpliwości wszystkich uczestników? Niektórzy twierdzą, że teraz wiatraków już się nie boją, inni jeszcze do tematu podchodzą z niepewnością. – Co pan na to? Zgodziłby się pan, by coś takiego panu wybudowali koło domu – pytają jeszcze wzruszając ramionami niektórzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia