Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To już obłęd

JAKUB SAKRAJDA
Selektywna zbiórka odpadów okazała się droższa niż zakładano. Nie uwzględniono bowiem działalności wyrostków, którzy niszczą kolorowe pojemniki na śmieci. Straty wynoszą już 12 tys. zł.

Na początku miesiąca na biurko burmistrza trafiło pismo z zajmującego się sprawami komunalnymi w mieście "SuPeKom-u". To lista ulic, gdzie stały pojemniki do selektywnej zbiórki odpadów, które zostały zniszczone, a dokładnie - spalone przez wandali.

To już obłęd

Chodzi aż o 15 śmietników stojących na: ul. Armii Krajowej 51 (przy Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej) - 1 szt., Magazynowej (przy trafostacji) - 2 szt., Kopernika 8 (przy murze obronnym) - 3 szt., Klonowej - 3 szt., os. Zacisze - 1 szt., ul. Piaskowej 53 (przy Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych) - 3 szt., Kwiatowej 11-13 - 1 szt. oraz Piaskowej 52 (przy Zespole Szkół Gimnazjalnych) - 1 szt. Straty wynoszą 12 tys. zł.
- Robią to młodzi ludzie - mówi Kazimierz Dach, kierownik wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska w magistracie. - Mają dwa rodzaje zabaw. Palą kosze albo je rozwalają z tzw. kopa. To już jest właściwie obłęd, bo do dewastacji dochodzi codziennie. Młodzi wandale wywracają kosze, demolują lampy uliczne. Zdarza im się również tłuc klosze "antywandal", wykonane z trudno zniszczalnego poliwęglanu. Tak długo bawią się słupem aż się przewróci.

Brak współpracy

Władze miejskie podkreślają, że problem z zachowaniem bezmyślnych wyrostków niejeden raz był już zgłaszany policji, a temat poruszano w rozmowach z pedagogami i spotkaniach z uczniami. - Prosimy o interwencję dzielnicowych, rozmawiamy z dziećmi, od przedszkolaka do studenta. To jednak nic nie daje - mówi zastępca burmistrza Romualda Jarecka-Cieślak.
Wydaje się, że jedynym skutecznym działaniem byłoby surowe karanie wandali. Żeby się jednak tak stało, policja musi mieć zgłoszenia od mieszkańców. I nie chodzi nawet o informacje, które pomogłyby złapać sprawców na gorącym uczynku, ale też takie, które byłyby pomocne w naprowadzeniu na ślad łobuzów.
- Tyle, że w tej sprawie mieszkańcy są bierni. Nie informują nas o takich rzeczach. Nie będzie dobrze, jeśli nie zaczniemy współpracować - twierdzi R. Jarecka-Cieślak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska