Egipt... tańszy od wypoczynku na świętokrzyskiej wsi! Dlaczego?

Ile milionów ucieka polskiej branży turystycznej i budżetowi państwa? Tego nikt w sumie nie policzył, ale być może bardzo dużo. A to dlatego, że polskim biurom podró-ży nie opłaca się sprzedawać i promować gospodarstw agroturystycznych. Więcej pieniędzy, a mniej pracy jest z wysyłania polskich turystów do Egiptu.

Co gorsza, polskim turystom też bardziej opłaca się jechać do Egiptu, bo taniej, tak więc miliony euro wypływają z Polski do tego pięknego skądinąd kraju nad dwoma morzami. Dlaczego tak się dzieje?

VAT TO

GŁÓWNA PRZESZKODA

Odpowiedzi na to pytanie w sposób niezwykle trafny udzielił jeden z uczestników dyskusji podczas zorganizowanej na targach konferencji zatytułowanej „Turystyka wiejska na drodze do komercjalizacji”. Komercjalizacja, czyli najogólniej mówiąc sprzedaż oferty przygotowanej przez świętokrzyskich właścicieli gospodarstw agroturystycznych, ciągle pozostawia dużo do życzenia, a uczestnicy dwudniowych obrad mieli za zadanie odpowiedzieć, dlaczego tak słabo idzie sprzedaż wypoczynku na polskiej wsi w biurach podróży.

- Na to pytanie jest niezwykle prosta odpowiedź. Wy-obraźmy sobie, że biuro podróży dostaje do sprzedaży ofertę wczasów na dwa tygodnie do Egiptu oraz wczasów na polskiej wsi. W przypadku wczasów w Egipcie, kupionych od tour operatora, biuro nalicza sobie tylko swoją marżę i praktycznie tylko od niej płaci podatek VAT, bo ma przecież koszt w postaci zakupu wycieczki od jej organizatora. W przypadku zakupu wczasów u właściciela gospodarstwa agroturystycznego biuro podróży nie ma możliwości odliczenia zakupu wczasów. Biuro podróży odprowadzi VAT nie od swojej marży, która wyniesie powiedzmy 150 czy 200 złotych, ale od całej kwoty sprzedaży wczasów, czyli na przykład od 1500 złotych. W tym momencie wartość podatku VAT gwałtownie rośnie, a więc finalna cena wczasów na wsi również. A wtedy klient mówi „dziękuję” i wybiera tańszy Egipt - narzekał podczas dyskusji właściciel kieleckiej agencji turystycznej Gold Tour Andrzej Czuba, a jego głosu słuchało około 250 osób w Sali, w tym przedstawiciele Ministerstwa Sportu i Turystyki, wicedyrektor Departamentu Turystyki Elżbieta Wyrwicz oraz Elżbieta Karnafel-Wyka, wicedyrektor Departamentu Informacji i Komunikacji Społecznej Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz dyrektor tego wydziału Maria Sondij-Korulczyk.

300 GOŚCI

Z CAŁEJ EUROPY

Oba te resorty na szczęście doskonale rozumieją potrzeby branży agroturystycznej i widać było w Kielcach, jak znakomicie układa się współpraca między nimi a branżą.

- Mieliśmy 300 gości międzynarodowej konferencji, gorącą, często pełną emocji dyskusję i kolejkę osób, które po prezentacjach ustawiały się do laptopa, żeby je sobie wszystkie skopiować. To chyba najlepiej świadczy o poziomie konferencji i jej wadze - mówiła pod koniec drugiego dnia obrad dyrektor biura Regionalnej Organizacji Turystycznej Województwa Świętokrzyskiego Małgorzata Wilk-Grzywna. 

W podsumowaniu targów i konferencji nie sposób pominąć oczywiście samego aspektu wystawienniczego, prezentującego turystyczny potencjał naszego województwa. A goście z innych regionów kraju, w tym przedstawiciele kilkudziesięciu biur podróży i dziennikarze, pojechali nawet oglądać świętokrzyskie atrakcje, żeby móc je potem sprzedawać lub opisywać w mediach. 

CIĄGLE ZGRZYTA

Niestety, na styku właścicieli gospodarstw i biur podróży wciąż nie ma porozumienia, bo oba sektory poruszają się w zu-pełnie innych normach prawnych oraz podatkowych. Trzeba to jak najszybciej zmienić i być może tegoroczne targi AGROTRAVEL uświadomiły całej branży rzeczywiste hamulce, które nie pozwalają sprzedawać więcej ofert wypoczynku na wsi w biurach podróży.