Nie mogę wyjść z podziwu dla kreatywności reformatorów oświaty, którzy od lat nie ustają w staraniach, by na pierwszego września zaskoczyć i uczniów, i rodziców, i kadrę pedagogiczną jakimiś nowościami. W tym roku udało się im zaskoczyć na dokładkę sanepid i ajentów szkolnych sklepików. Ci drudzy w większości musieli swoje kantorki zamknąć, a popyt na śmieciowe jedzenie ze szkoły przeniósł się w jej pobliże. Słowem, osiągnięcia w edukacji są -na razie żywieniowe.
Czy rzeczywiście nie ma sposobu na to, by w szkole poza darmowymi podręcznikami uczniowie mogli dostawać za darmo taką dawkę wiedzy, której nie musieliby szlifować po godzinach za kasę? Czy dzisiaj dzieciaki są głupsze od tych z czasów mojego dzieciństwa i młodości, kiedy tylko jednostki, a nie większość, chodziły na korki? Wręcz przeciwnie! Problem jednak w tym, że nikt nie zaordynował zdrowej, diety programom nauczania. Zamiast je odchudzać, ładuje się coraz więcej jak w gęsi na stłuszczone wątroby. Nie śmiałabym nikogo pouczać, ale odsyłam do opinii fachowców. Ci zaś nie zostawiają suchej nitki na poziomie kształcenia w naszym kraju. W przymusie zdobywania wiedzy encyklopedycznej jesteśmy gigantem, a w inteligentnym jej dozowaniu, by rozbudzać inwencję, umiejętność praktycznego zastosowania - liliputem.
ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?