Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po raz trzeci z rzędu wygrała Ligę Mistrzów! W finale pokonała 3:2 Jastrzębski Węgiel

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel 3:2
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel 3:2 CEV
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała Jastrzębski Węgiel 3:2 w finale Ligi Mistrzów i tym samym wygrała te rozgrywki po raz trzeci z rzędu. Spotkanie obfitowało w spektakularne wzloty i upadki obu drużyn, dzięki czemu do ostatnich sekund ważyło się, kto wyjdzie z niego zwycięsko.

Dla obu drużyn była to ósma konfrontacja w obecnym sezonie. Co bardziej istotne, walczyły one w Turynie ze sobą już o czwarte trofeum. Wspomnienia z wcześniejszych konfrontacji o najcenniejsze laury miały one różne. Najpierw po Superpuchar Polski sięgnął Jastrzębski (3:2), następnie w finale Tauron Pucharu Polski górą była ZAKSA (3:0). Najświeższe, majowe konfrontacje w finale PlusLigi ułożyły się znów po myśli zespołu z Jastrzębia-Zdroju. To jednak mało powiedziane, ponieważ w pierwszej połowie maja trzy razy z rzędu pokonał on kędzierzynian w tak przekonującym stylu, jakiego nikt się nie spodziewał (w całej serii gier o złoto stracił zaledwie jednego seta).

- Wierzę, że jesteśmy w stanie pokonać Jastrzębskiego w finale Ligi Mistrzów, ale by tego dokonać, musimy zdecydowanie poprawić własną grę - mówił tuż po zakończeniu ligowych finałów Marcin Janusz, rozgrywający ZAKSY. - Spodziewamy się bowiem, że będziemy się mierzyć z rywalem dysponowanym przynajmniej tak dobrze jak w meczach finałowych PlusLigi. Porażki to część sportu, ale prawdziwą siłę zespołów poznaje się po tym, jak potrafią się podnosić po niepowodzeniach. I mam nadzieję, że nam również uda się to uczynić w Turynie.

Początek zmagań na włoskiej ziemi również jednak nie ułożył się najlepiej dla ZAKSY. Przez niemal całego pierwszego seta przeważali siatkarze Jastrzębskiego i nic nie wskazywało na to, by mieli problemy z dowiezieniem swojej zaliczki do końca. Szczególnie że prowadzili już nawet 24:21... Wtedy jednak broniąca tytułu w Lidze Mistrzów kędzierzyńska drużyna na dobre się przebudziła. Poderwał ją kapitan Aleksander Śliwka, dzięki którego zagraniom miała ona nawet jedną piłkę setową. Zablokowany został jednak wtedy Bartosz Bednorz, a potem Jastrzębski poszedł za ciosem i wygrał 28:26.

Scenariusz drugiej partii składał się niejako z dwóch części. Pierwsza z nich znów należała do jastrzębian. Wszystko po ich myśli układało się do momentu, w którym prowadzili oni 13:10. Od tej chwili na boisku już jednak dzieliła i rządziła ZAKSA. Przejmowanie inicjatywy zaczęła ona przy serii zagrywek Bednorza, który był również niezawodny w ataku (5/5 w drugim secie). Kędzierzynianie na tyle "urośli", że ostatecznie zwyciężyli 25:22.

O trzeciej odsłonie właściwie nie ma co pisać. Wystarczy ją podsumować trzema słowami: absolutna dominacja ZAKSY. O tym, że zdeklasowała ona przeciwnika, najlepiej świadczył wynik - 25:14!

Rezultat ten nie sprawił jednak, że ekipa Jastrzębskiego definitywnie się załamała. Czwartemu setowi towarzyszył zdecydowanie największy ładunek emocjonalny. Właściwie od samego startu obie drużyny szły "łeb w łeb" i tak było do samego końca. ZAKSA miała trzy piłki meczowe, a jedna z tych okazji na zamknięcie spotkania była wręcz wyborna. Wtedy jednak Bednorz, przy zaledwie pojedynczym bloku Benjamina Toniuttiego, zaatakował w aut ... I to się na kędzierzynianach zemściło, ponieważ finalnie to Jastrzębski doprowadził do tie-breaka, wygrywając 30:28.

Tie-breaka ZAKSA zaczęła od wypracowania sobie trzypunktowej zaliczki. Została ona jednak zniwelowana do zera przy zagrywkach Jurija Gladyra, które pozwoliły ekipie z Jastrzębia Zdroju wyrównać na 9:9. Druga ucieczka zespołu z Kędzierzyna-Koźla była już jednak skuteczna i dała mu trzeci z rzędu triumf w najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywkach.

Najlepszym zawodnikiem finału Ligi Mistrzów został wybrany amerykański środkowy ZAKSY David Smith. Zagrał on niezwykle wszechstronnie, zdobywając łącznie 13 punktów (7/9 w ataku, 4 bloki, 2 asy).

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel 3:2 (26:28, 25:22, 25:14, 28:30, 15:12)
ZAKSA: Janusz (2 pkt), Śliwka (19), Smith (13), Kaczmarek (15), Bednorz (23), Huber (8), Shoji (libero) oraz Stępień, Kluth, Pashytskyy (1).
Jastrzębski: Toniutti, Fornal (16), M'Baye (8), Boyer (20), Clevenot (18), Gladyr (11), Popiwczak (libero) oraz Hadrava (3), Tervaportti, Szymura (3).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ewa Swoboda ze swoją Barbie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska