Inspekcja Handlowa kontrolowała owoce i warzywa. Zamiast z Polski pochodziły z Maroko czy Wielkiej Brytanii... Posypały się kary (WIDEO)

Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej w Kielcach w 2019 roku przeprowadził 24 kontrole w zakresie jakości i oznakowania świeżych owoców, warzyw i ziemniaków. Kontrole miały na celu wyeliminowanie z obrotu produktów o niewłaściwej jakości, a także takie, które były oznakowane nieprawdziwym krajem pochodzenia.

Jak mówi Świętokrzyski Wojewódzki Inspektor Inspekcji Handlowej, Urszula Łutczyk, wśród 24 przeprowadzonych kontroli, stwierdzono 12 różnych nieprawidłowości.

- Były to nieprawidłowości związane najczęściej z oznakowaniem w miejscu sprzedaży, dotyczyło to braku podania kraju pochodzenia produktów. Były to też nieprawidłowości związane z dokumentacją towarzyszącą. W jednym przypadku była to niewłaściwa jakość handlowa. Kontrole były prowadzone głównie w sklepach sieci handlowych wielkopowierzchniowych. Tutaj ten łańcuch powiązań jest dosyć długi, dlatego istniało większe prawdopodobieństwo zafałszowania, przede wszystkim co do kraju pochodzenia produktu - tłumaczyła na wstępie pani inspektor.

Z ocenionych 182 partii (46 partii owoców, 126 partii warzyw i 10 partii ziemniaków) Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej w Kielcach stwierdził nieprawidłowości dla 42 partii (13 partii owoców, 24 partii warzyw i 5 partii ziemniaków) co stanowi 23% przebadanych partii.

Nieprawidłowości dotyczyły głównie: braku oznaczenia krajem pochodzenia w miejscu sprzedaży, nieprawidłowości w dokumentacji towarzyszącej, a także stwierdzono podanie kraju pochodzenia niezgodnego ze stanem faktycznym.

Ziemniaki pochodzenia polskiego w rzeczywistości były... z Wielkiej Brytanii. Posypały się kary...
- Materiał uzyskany w toku czynności kontrolnych dał podstawę do wydania 9 decyzji administracyjnych o nałożenie kar finansowych na łączną kwotę 5176 złotych, ze względu na nieprawidłowe oznaczenie krajem pochodzenia, brak takiej informacji lub nieprawidłowości w dokumentacji towarzyszącej.

- Wydano jedną decyzję na podstawie ustawy o jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych na łączną kwotę 1000 złotych z tytułu wprowadzenia do obrotu partii ziemniaków zafałszowanej krajem pochodzenia. Informacja odnośnie kraju pochodzenia była uwidoczniona przy produkcie jako produkt polski, w rzeczywistości jednak była to Wielka Brytania. Dodatkowo Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej wydał 37 sprawozdań z badań organoleptycznych, tak zwanych protokołów niezgodności, które wstrzymywały od obrotu kwestionowane partie i w momencie doprowadzenia informacji do zgodności w miejscu sprzedaży, zarówno z dokumentacją towarzyszącą, czyli odnośnie kraju pochodzenia, klasy bądź odmiany, te produkty z powrotem mogły być wprowadzone do obrotu - tłumaczyła pani inspektor, Urszula Łutczyk.

Wśród przebadanych 182 partii warzyw i owoców, ocenie poddano łącznie 150 partii produktów, które deklarowane miejsce pochodzenia miały podane jako Polska. Wśród nich 8 partii w rzeczywistości nie pochodziło z Polski i były to:

• gruszki (w rzeczywistości pochodzące z Holandii)
• papryka (z Hiszpanii)
• rzodkiewka (z Włoch)
• pomidory (z Holandii)
• pietruszka (z Hiszpanii)
• ziemniaki wczesne (z Wielkiej Brytanii)
• pomidory (z Maroko)
• pomidor śliwkowy (z Hiszpanii).

Klient ma prawo wiedzieć skąd pochodzi produkt
Inspektor Urszula Łutczyk podkreśla, że prawidłowe oznakowanie kraju pochodzenia produktu jest bardzo ważne nie tylko dla klientów, ale również jest to czynnik chroniący interesów polskich rolników i sadowników.

- W okresie wczesnowiosennym, kiedy pojawiają się nowalijki, wczesne ziemniaki, my spodziewamy się, że informacja o tym, że produkt jest Polski, będzie prawdziwa. Jest to chwytliwa nazwa. Patrząc jednak na nasze warunki klimatyczne, nie jest to możliwe, żeby te produkty były już polskie. Ponadto, klient wybierając produkt w istotny sposób sugeruje się przy jego wyborze krajem pochodzenia. Na pewno większość konsumentów lokalnych wybiera produkty polskie, dlatego ważne jest, by ta informacja co do kraju pochodzenia była podana w sposób rzeczowy i rzetelny, niewprowadzający w błąd. Inspekcja Handlowa działa nie tylko w interesie ochrony konsumentów, działamy również w ochronie polskich rolników i sadowników - mówiła Urszula Łutczyk, Świętokrzyski Wojewódzki Inspektor Inspekcji Handlowej.

Kontrole odbywały się w sklepach w całej Polsce, także w największych sieciach takich, jak Biedronka, Auchan, Carrefour, Lidl, Kaufland.

W województwie świętokrzyskim najwięcej kontroli przeprowadzono w sklepach sieci: Delikatesy Centrum, Lewiatan, Auchan, Mila i Dino, a także w mniejszych sklepach typowo warzywniczych.

Kontrole potrwają do połowy 2020 roku
Inspekcja handlowa takie kontrole będzie kontynuowała do 30 czerwca 2020 roku. Z dniem 1 lipca 2020 roku nadzór w tym zakresie przejmie inspekcja jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych w związku ze zmianami przepisów.