Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Poznań traci targowy tort na rzecz Kielc?

Jarosław PANEK, [email protected]
Tak będzie wyglądała nowa hala E, której budowa powoli się kończy
Tak będzie wyglądała nowa hala E, której budowa powoli się kończy
Już niemal jedną trzecią polskiego rynku mają Targi Kielce, które niedawno zmieniły formę własności ze spółki z ograniczoną odpowiedzialnością na spółkę akcyjną. Ubiegłoroczne spowolnienie gospodarcze nasz ośrodek targowy ledwie „musnęło”, podczas gdy Poznań odczuł je niezwykle boleśnie. Prezentujemy najświeższe dane!

Znane są już wyniki Polskiej Korporacji Targowej za rok 2009, która w kraju monituje tę branżę i co roku porównuje potencjał poszczególnych firm na rynku. Jak Kielce wypadły w tegorocznej edycji raportu?

Są powody do dumy

Jest się czym chwalić, bo wypadły doskonale. Na polskiej mapie organizatorów targów liczą się właściwie tylko dwa ośrodki, czyli Poznań i Kielce. Poznań wciąż pozostaje oczywiście liderem, a Kielce wciąż są drugie. Ale same miejsca w rankingu jeszcze nie pokazują całej prawdy o sukcesach, jakie bez wątpienia odnoszą Targi Kielce w ciągu ostatnich kilku lat. Dlaczego?

Bo pierwsze miejsce Poznania wprawdzie wciąż jest nie do podważenia, ale jednak udział procentowy spółki z Poznania spadł z niemal 50 procent do 43 procent. Tymczasem udział Kielc wzrósł z 22 procent do 27 procent. Jednej piątej zbliżamy się więc powoli do jednej trzeciej tortu. Zresztą w sumie nie zbliżamy się powoli. Wręcz galopujemy, biorąc pod uwagę fakt, że te zmiany dotyczą roku i to roku niezwykle trudnego w gospodarce, roku nieprzewidywalnego, zaskakującego i kryzysowego na świecie.

- To był istotnie rok dziwny i trudny, ale też pełen niespodzianek. Prawdopodobnie także najciekawszy i najważniejszy dla naszego ośrodka - podsumowuje dokonania za minione dwanaście miesięcy prezes zarządu Targów Kielce, Andrzej Mochoń. – Pamiętam zwłaszcza ten trudny początek, gdy światowe finanse waliły się jak domek z kart, stuletnie potężne instytucje bankowe o budżetach wielkości małych państw z dnia na dzień przestawały istnieć, gdy firmy cięły wszelkie koszty bez opamitania, w tym te reklamowe i na organizację imprez targowych, gdy złoty zanurkował jak nigdy dotąd. Żaden ekonomista nie ważył się wtedy przewidywać przyszłości. Sami nie wiedzieliśmy, jak wystawcy zareagują na ten światowy kryzys, czy będą chcieli przyjeżdżać, czy będą mieli na tragach kontrahentów – wspomina tamten czas prezes Mochoń.

Przyznaje, że wielką niewiadomą był zwłaszcza ubiegłoroczny Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego (MSPO) – impreza może nie największa, ale na pewno najbardziej prestiżowa w kieleckim ośrodku, taka która daje mu markę na całym świecie.

- Istniały poważne obawy, że MSPO okaże się imprezą dużo mniejszą. Oczywiście można było załamać ręce i nie robić nic, bo jest kryzys. Ale można było też walczyć o klienta, oferować mu jeszcze wyższy poziom usług i przekonywać, że reklama i promocja na targach jest właśnie w czasach spowolnienia najbardziej potrzebna, że to jest właśnie ta kategoria wydatków, której nie wolno zmniejszać, a wręcz przeciwnie – wspomina nasz rozmówca.

I rzeczywiście zespół specjalistów z kieleckiego ośrodka wykonał naprawdę solidny „kawał roboty”, który zaowocował tym, że nie tylko udał się wspomniany już Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego. Udały się wszystkie inne imprezy. Niektóre nawet pobiły rekord liczby wystawców i zwiedzających.

- Patrzyliśmy na nasze kolejne wyniki chyba sami z lekkim niedowierzaniem. Wszyscy wokół mówili o kryzysie i tym, że spadają gwałtownie przychody firm i liczba klientów, a u nas praktycznie tego nie czuliśmy – dodaje prezes Mochoń. Potwierdzają to liczby. Według Polskiej Korporacji Targowej wielkość wynajętych powierzchni wystawienniczej w Międzynarodowych Targach Poznańskich spadła w porównaniu do roku 2008 aż o 30 procent. W Kielcach spadek wyniósł symboliczny 1 procent. Dla porównania cały rynek targowy skurczył się pod względem powierzchni o niemal 20 procent.

Prawie stał się cud

Na tle gwałtownie spadającego rynku w roku ubiegłym, wynik Targów Kielce istotnie zakrawa niemal na cud. W czasie gdy konkurencja przecierała oczy ze zdumienia, a niekiedy chyba w lekkim akcie rozpaczy próbowała organizować podobne tematycznie imprezy po dumpingowych cenach Targi Kielce właśnie ruszały z największym w swojej historii procesem inwestycyjnym.

- To był najlepszy moment z możliwych. Ceny na materiały i wykonawstwo spadły do tego stopnia, że w przetargu na budowę hali uzyskaliśmy cenę 35 milionów złotych, choć jeszcze rok wcześniej przypuszczaliśmy, że będzie to około 52 milionów złotych. 17 milionów złotych to oszczędność tak niebagatelna, że będzie ważyć na potencjale rozwojowym naszej spółki jeszcze przez kilka najbliższych lat. Najogólniej mówiąc możemy dzięki tym oszczędnościom przyspieszyć proces inwestycyjny. Spieszymy się z tym, chcemy ogłosić kolejne przetargi, póki ceny są jeszcze niskie, a już trochę rosną. Dlatego jeszcze w tym roku wybierzemy wykonawcę największego w województwie świętokrzyskim centrum konferencyjnego. Wpiszemy się w ten sposób w strategię rozwoju turystyki województwa świętokrzyskiego, która zakłada dwie drogi rozwoju, czyli turystykę dzieci i młodzieży, ale też turystykę kongresową – cieszy się prezes Mochoń.

Imponująca skala

Fakt, skala inwestycji jest imponująca i najwyższa w całej polskiej branży targowej. Rozpoczęta kilka miesięcy temu rozbudowa kieleckiego ośrodka targowego warta jest 170 milionów złotych. Powstał już nowoczesny terminal z elektronicznym systemem rejestracji wystawców i zwiedzających. W lipcu ukończona zostanie budowa hali E o powierzchni 6 tysięcy metrów kwadratowych i wysokości 12 metrów. Jeszcze w tym miesiącu rozpocznie się budowa kolejnej hali, która powstanie na miejscu uległej pożarowi jesienią ubiegłego roku.

- Będzie ona gotowa jeszcze w wakacje przed rozpoczęciem targów obronnych - twierdzi Andrzej Mochoń – Już teraz sprzedaliśmy w niej całą powierzchnię wystawcom kolejnego Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego.

Wspomniane już Centrum Kongresowe pomieści na raz 1000 osób na sali, a w planach jest również budowa parkingu wielopoziomowego na kilkaset samochodów.

Najbardziej burzliwy rok w historii

Prezes Mochoń przyznaje, że tak zaskakującego roku jak 2009 Targi Kielce chyba jeszcze nie przeżyły.

- Doświadczyliśmy wszystkiego, emocji pozytywnych i negatywnych, wzlotów i chwil naprawdę trudnych. Dopiero co się okazało, że ubiegłoroczny Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego będzie taki rok wcześniej, że zagraniczne koncerny jednak przyjadą, a właśnie podczas tej imprezy spaliła się targowa hala. Patrzyliśmy na ciężką pracę strażaków i zastanawialiśmy się, jak szybko odbudujemy nasz potencjał. Byłem pod wrażeniem całego zespołu Targów Kielce, który praktycznie w ciągu jednej nocy zdołał zorganizować stoiska zastępcze, impreza się odbyła. Myślę, że ludzie tu pracujący, to wielka siła naszej firmy. Gdy trzeba się zmobilizować, nie patrzą na czas, na godzinę, na wolny weekend. Pracują, bo wiedzą, że robią coś dobrego dla całego miasta – uważa prezes Mochoń.

A mieszkańcy naszego regionu to doceniają. I tu znów warto odnieść się do statystyk. Choć w skali kraju branża targowa zanotowała spadek liczby gości zwiedzających wystawy i to aż o 16 procent, Targi Kielce odnotowały wzrost zwiedzających o ponad 9 procent. A więcej zwiedzających to więcej gości w hotelach, w restauracjach, w klubach nocnych, u taksówkarzy i w sklepach. To większe wpływy z podatku VAT dla budżetu Kielc. Mało która firma wpływa na rozwój stolicy Kielc tak jak właśnie czynią to Targi Kielce. Jak Kielce odbierają tort Poznaniowi? Dane liczbowe w załączniku pod zdjęciem

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia