Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Japonia nie zapomina o wyspach. Odpowiedź z Rosji szokująca. Zażąda Hokkaido?

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Do dziś, ani Związek Sowiecki, ani jego spadkobierca - Federacja Rosyjska, nie zawarły z Tokio traktatu pokojowego. Przeszkodą jest status kilku wysp leżących u północnych krańców Japonii. Dla Rosji to Kuryle Południowe, dla Japończyków - Terytoria Północne
Do dziś, ani Związek Sowiecki, ani jego spadkobierca - Federacja Rosyjska, nie zawarły z Tokio traktatu pokojowego. Przeszkodą jest status kilku wysp leżących u północnych krańców Japonii. Dla Rosji to Kuryle Południowe, dla Japończyków - Terytoria Północne Fot. mil.ru
Po inwazji rosyjskiej na Ukrainie Japonia nakłada kolejne sankcje na sąsiada. Po raz pierwszy też od blisko 20 lat oficjalnie nazywa południową część Kuryli „terytorium nielegalnie okupowanym” przez Rosję. Ten spór jest znany od wielu dekad. Ale Rosjanie kontratakują. Wracają głosy, że z powodów historycznych Moskwa ma prawa do… jednej z trzech największych wysp Japonii.

Do dziś, ani Związek Sowiecki, ani jego spadkobierca - Federacja Rosyjska, nie zawarły z Tokio traktatu pokojowego. Przeszkodą jest status kilku wysp leżących u północnych krańców Japonii. Dla Rosji to Kuryle Południowe, dla Japończyków - Terytoria Północne. Jeszcze nie tak dawno wydawało się, że Moskwa i Tokio są na najlepszej drodze do załatwienia tego problemu. Zmiana rządu w Japonii, a przede wszystkim inwazja Rosji na Ukrainę, diametralnie zmieniły sytuację. 18 marca Japonia nałożyła na Rosję sankcje, a następnie je rozszerzyła. W odpowiedzi Rosja odmówiła dalszego negocjowania traktatu pokojowego z Tokio. Władze japońskie uznały zaś południowe wyspy łańcucha Kuryli za „nielegalnie okupowany” przez Federację Rosyjską obszar prefektury Hokkaido. I to właśnie o tej wyspie „przypomnieli” sobie natychmiast Rosjanie.

Absurdalne roszczenia

- Każdy kraj, jeśli chce, może wysuwać roszczenia terytorialne wobec sąsiada i znaleźć dla nich mocne - ze swojego punktu widzenia - uzasadnienie. Do niedawna tylko Japonia wykazywała taką chęć w odniesieniu do Kuryli, choć zdaniem niektórych ekspertów Rosja ma pełne prawa do wyspy Hokkaido. Temat ten nie został jeszcze oficjalnie poruszony w Moskwie, ale w chwili obecnej nie można powiedzieć, dokąd doprowadzi konfrontacyjny kurs Tokio i jak Rosja będzie musiała na niego odpowiedzieć. Mam nadzieję, że japońscy politycy nie zapomnieli jeszcze lekcji z II wojny światowej i losów Armii Kwantuńskiej, w przeciwnym razie będziemy musieli odświeżyć ich pamięć – tymi słowy pogroził Japonii deputowany Dumy Siergiej Mironow w reakcji na wyrzucenie przez Tokio ośmiu rosyjskich dyplomatów i rozszerzenie sankcji na Rosję w związku z inwazją na Ukrainę. Oczywiście nie jest to oficjalne stanowisko Rosji, ale nie ma wątpliwości, że te słowa były konsultowane z władzami. Wszak Mironow jest liderem Sprawiedliwej Rosji, jednej z partii zaliczających się do tzw. systemowej opozycji. Czyli opozycji udawanej. Kwestia Hokkaido nie jest też wcale nową sprawą w relacjach Moskwy z Tokio, podobnie jak kwestia południowej części archipelagu Kuryli, które Sowieci zajęli w 1945, a Japonia do dziś nie chce się z tym pogodzić.

W jaki sposób Rosjanie próbują uzasadnić swoje roszczenia do Hokkaido? To lista absurdalnych i nie mających wiele wspólnego z rzeczywistością „faktów historycznych”. Wyspa do końca XVIII w. miała być jakoby oficjalnie uznawana przez szogunów za „terytorium zamorskie”, na takiej zasadzie, jak Korea. Żyjący na Hokkaido Ajnowie byli uważani za poddanych Cesarstwa Rosyjskiego (choć to była nikła część przeważnie japońskiej populacji wyspy). A już kompletną fantazją są historie o tym, że gdy w 1786 r. na Kunashir i Iturup przybyli pierwsi Japończycy, spotkali tam tubylców noszących rosyjskie imiona i nazwiska, potomków Ajnów, którzy przyjęli wcześniej prawosławie i poddaństwo rosyjskie. Niewykluczone, że takimi „historycznymi” argumentami posługiwano się pod koniec II wojny światowej w otoczeniu Stalina, zastanawiając się nad ideą sowietyzacji części Japonii: przyłączenia jej części do ZSRR lub utworzenia na Hokkaido i północnej części Honsiu Japońskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej z reżimem w stylu północnokoreańskim.

Rosyjski „kontratak” ws. Hokkaido ma oczywiście związek z japońskimi pretensjami do kilku wysp kontrolowanych obecnie przez Moskwę (co roku, 7 lutego w Japonii obchodzony jest Dzień Terytoriów Północnych). Kuryle to łańcuch wysp, który rozciąga się od rosyjskiej Kamczatki po japońską Hokkaido na długości ok. 1200 km, oddzielając Morze Ochockie od Pacyfiku. To w sumie blisko 60 większych wysp. Dla Rosji kontrola nad Kurylami ma znaczenie strategiczne, czyni Morze Ochockie jej „wewnętrznym morzem” i zapewnia swobodną żeglugę na Pacyfik okrętów wojennych. Cieśnina pomiędzy Hokkaido a wyspą Kunashir jest jedną z głównych dróg floty rosyjskiej. Japonia zgłasza pretensje tylko do kilku południowych wysp archipelagu, które nazywa Terytoriami Północnymi. Ich łączna powierzchnia to nieco ponad 5 tys. km kwadratowych. Największa jest wyspa Iturup, gdzie mieszka ok. 6 tys. osób. Stacjonuje też tutaj rosyjska 18. Dywizja Artylerii. Na Iturup i Kunashir są lotniska i morskie terminale. Na Shikotan można dostać się tylko śmigłowcem lub morzem. Z kolei na wysepkach Habomai nie ma stałych mieszkańców. Moskwa nie zamierza oddawać tych wysp nie tylko z powodów prestiżowych i wojskowych. Wokół znajdują się też bogate łowiska ryb, a same wyspy są bogate w różne minerały, m.in. ren, używany do produkcji części turbin silników odrzutowych, turbin gazowych oraz osłon pojazdów kosmicznych.

Ajnowie, Kozacy i mapy

Wyspy Terytoriów Północnych po raz pierwszy zagościły na kartach historii na początku XVII w. Jak mówią kroniki, na Hokkaido przypływali na handel Ajnowie zamieszkujący archipelag leżący na północy. Gdy w 1644 roku szogun nakazał wszystkim wasalom przekazanie swoich map w celu stworzenia mapy całej Japonii, na mapie przekazanej przez panujący na Hokkaido klan Matsumae były wyspy pod nazwą „Kunashiri" i "Etohoro". W 1715 roku w raporcie dla szoguna czytamy: „Główna wyspa Hokkaido, Wyspy Kurylskie, Kamczatka i Karafuto (Sachalin) są zarządzane przez klan Matsumae. Na tych obszarach żyją Ajnowie, a na czele każdego z ich plemion stoi wódz, ale ogólną kontrolę sprawuje klan Matsumae”. Tymczasem na Dalekim Wschodzie swoje wpływy rozszerzała Rosja. Po raz pierwszy Rosjanie pojawili się na Kurylach w 1711 roku, podbijając wyspę Shumushu (dziś Szumszu), leżącą najbliżej Kamczatki. W kolejnych dekadach Rosjanie eksplorowali kolejne wyspy archipelagu w kierunku południowym, podczas gdy Japończycy zaczęli kolonizować południową część Kuryli. Według rosyjskiej wersji, Kozacy kamczaccy w XVIII w. podporządkowali sobie Ajnów na Kurylach. W 1778 r. Kuryle włączono w skład guberni irkuckiej. Rosja twierdzi, że Japończycy na Kuryle mieli wtargnąć (na Kunashir i Iturup) dopiero w latach 1786-1787 i wygnać stamtąd rosyjskich rybaków.

Do pierwszego zbrojnego starcia doszło w 1804 roku, gdy wysłannik rosyjskiego cesarza Nikołaj Rezanow utracił prawo handlu z Japonią. Zarządził atak na Karafuto (dzisiejszy Sachalin) i Etorofu (dzisiaj Iturup), paląc i grabiąc. Szogunat w odpowiedzi rozkazał zniszczenie wszystkich rosyjskich okrętów w tym regionie. Do morskich potyczek dochodziło przez wiele kolejnych lat, co wreszcie skłoniło obie strony do szukania porozumienia ws. wytyczenia granicy. Po dwuletnich rokowaniach, 7 lutego 1855 roku w Shimoda cesarstwa podpisały Traktat o Handlu, Żegludze i Delimitacji. Granicę wytyczono na Kurylach, między wyspami Iturup a Urup. Wyspa Sachalin pozostała terytorium pod wspólną protekcją, zamieszkałym przez Ajnów, Rosjan i Japończyków. Tokio dążyło jednak do ostatecznego uregulowania granicy. Wreszcie 7 maja 1875 roku podpisano traktat, na mocy którego Sachalin w całości stał się terytorium rosyjskim, zaś w zamian Japonii przypadły całe Kuryle, aż po Kamczatkę. Po wojnie rosyjsko-japońskiej 1904-1905, na mocy pokoju w Portsmouth, południowa część Sachalinu przypadła Japonii.

W pierwszej fazie II wojny światowej (1939-1941) Stalin sprzymierzył się Niemcami, co miało też wpływ na politykę Związku Sowieckiego wobec innych państw Osi. Japonia szykowała się do wojny z USA, co odpowiadało Moskwie, która wolała, żeby Tokio skierowało ekspansję na południe Azji i na Pacyfik. W kwietniu 1941 r. ZSRR i Japonia podpisały pakt o nieagresji. Stalin dotrzymał go do momentu, gdy było już jasne, że Japończycy przegrają. 8 sierpnia 1945 r. mimo wciąż obowiązującego paktu, ZSRR wypowiedział wojnę Japonii, rzucając do boju 1,6 mln wojska na Mandżurię. 11 sierpnia ok. 35 000 Sowietów zaatakowało 20 000 Japończyków na Sachalinie. 14 sierpnia Japonia zaakceptowała Deklarację Poczdamską. Mimo to Sowieci nadal nacierali. 18 sierpnia wylądowali na Szumszu. Potem zajmowali kolejne wyspy Kuryli, opanowując ostatnie (Habomai) już dzień po oficjalnym podpisaniu przez Japonię kapitulacji (2 września 1945). Na zajętych przez Sowietów Kurylach mieszkało kilkanaście tysięcy Japończyków. Część zdołała uciec przed Armią Czerwoną. Część została zesłana na Syberię, a część wysiedlona do Japonii w latach 1947-1949.

Reset po japońsku

Pomimo zasady zakazu ekspansji terytorialnej, wyrażonej przez aliantów w Karcie Atlantyckiej i Deklaracji Kairskiej, Związek Sowiecki 2 lutego 1946 r. utworzył swoją nową jednostkę administracyjną pod nazwą Obwód Południowosachaliński, włączając do niego Kuryle odebrane Japonii. W tym cztery wyspy położone najbliżej Hokkaido, które nigdy do Rosji nie należały. Warto pamiętać, że w Jałcie zachodni alianci zgodzili się tylko na odzyskanie przez Sowietów południowego Sachalinu i części Kuryli należących do Rosji przed 1875 r. Na konferencji pokojowej w San Francisco w 1951 r. Japonia i 48 państw (bez Związku Sowieckiego), podpisały traktat pokojowy, w wyniku którego Japonia odzyskała suwerenność i powróciła do społeczności międzynarodowej. Zrzekła się za to swoich praw, tytułów i roszczeń do Wysp Kurylskich i Sachalinu. W japońskiej interpretacji nie dotyczyło to jednak Iturup, Kunashir, Shikotan i wysepek Habomai, zdaniem strony japońskiej nie będących częścią archipelagu Kuryli, a stanowiących Terytoria Północne.

W 1956 r. przywrócono stosunki dyplomatyczne między Moskwą i Tokio, ale traktatu pokojowego nie podpisano. W dokumencie tym Moskwa zgodziła się oddać Japonii wyspę Shikotan i wysepki Habomai po zawarciu traktatu pokojowego. Ale gdy w 1960 r. Tokio zawarło z USA układ o bezpieczeństwie, ZSRR anulował wzięte na siebie zobowiązanie stawiając dwa warunki zwrotu Shikotan i Habomai: podpisanie traktatu pokojowego, wycofanie sił USA z Japonii. Taki stan utrzymał się do końca zimnej wojny. Po upadku ZSRR prawnym spadkobiercą tego państwa stała się Rosja. W 1993 r. podpisała z Japonią tzw. deklarację tokijską, w której uzgodniono, że Moskwa uznaje umowy zawarte między ZSRR a Japonią. Dodatkowo strony zgodziły się, że kwestia sporu o Kuryle zostanie rozstrzygnięta w późniejszym terminie w oparciu argumenty prawne oraz przesłanki historyczne. Mówiło się później dużo o możliwej wielkiej transakcji Jelcyna z Tokio: oddanie dwóch wysp za miliardy dolarów. Ale nic z tego nie wyszło. Pojawił się Putin.

W 2004 r. świeżo upieczony minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow powiedział, że Rosja uznaje deklarację z 1956 r. Wydawało się, że Kreml jest otwarty na rozmowy. Rosjanie grali jednak na czas. Nie zamykając sprawy Kuryli, jednocześnie zachęcali Japonię do inwestycji i sami rozwijali eksport surowców energetycznych do tego kraju. Wydawało się, że ostateczny reset jest możliwy, gdy premierem Japonii został Shinzo Abe, dążący do poprawy relacji z Moskwą. Po pierwszych oznakach ocieplenia w 2016 toku, dwa lata później proces ten ruszył na dobre, a w 2019 roku uzgodniono, że dwustronne negocjacje w sprawie Terytoriów Północnych powinny opierać się na deklaracji z 1956 roku. Dokument ten dość wyraźnie mówił o oddaniu należących wcześniej do prefektury Hokkaido wyspy Shikotan i wysepek Habomai Japonii po zawarciu traktatu pokojowego między obu krajami. Nawet sam Putin wykazał chęć dążenia do szybkiego zawarcia traktatu pokojowego poprzez zwrot tych wysp.

Jednak to, co wyglądało na możliwy przełom w 2019 roku, wynikający z przyjęcia przez Abe podejścia „pół na pół”, czyli rezygnacji Japonii z roszczeń do wysp Kunashir i Etorofu na Kurylach Południowych i zaakceptowania zwrotu jedynie wysp Shikotan i Habomai - było tylko pozorem chęci dogadania się przez Putina. Nie przyniosło Japonii żadnych korzyści, mimo kolejnych ustępstw w zakresie "współpracy gospodarczej", która odwróciła długotrwałe stanowisko Japonii, że nie można znacząco poprawić stosunków gospodarczych i politycznych z Rosją, dopóki Terytoria Północne nie zostaną zwrócone Japonii. W 2016 utworzono nawet stanowisko ministra ds. współpracy gospodarczej z Rosją, który miał nadzorować realizację złożonego z ośmiu punktów planu premiera Abe (m.in. pomoc rozwojowa, partnerstwo biznesowe, inwestycje na okupowanych przez Rosję wyspach). Ustępstwa tamtego rządu nie dały efektu. Rosjanie tylko przyspieszyli proces militaryzacji Terytoriów Północnych. Zaś w 2020 roku wprowadzili do konstytucji przepisy oznaczające zakaz potencjalnego zwrotu wysp Japonii.

Nowa administracja japońska premiera Kishidy początkowo realizowała politykę poprzednika, demonstrując gotowość do kontynuowania wymiany poglądów z rosyjskimi przywódcami w sprawie statusu Kuryli. Jednak inwazja Rosji na Ukrainę i dołączenie Japonii do frontu państw zachodnich nakładających na Moskwę kolejne sankcje zmieniły sytuację.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia