- Kieleckie chłodnie trują – zadzwonił do redakcji Echa Dnia czytelnik. – Ostry zapach amoniaku roznosi się po okolicy, bo trująca substancja wylewana jest niezgodnie z przepisami na ziemię na terenie zakładu. Byliśmy na miejscu.
Maszynownia chłodnicza w Chłodniach Kieleckich pracowała nieprzerwanie od 1953 roku. Definitywnie przestała działać 17 maja bieżącego roku, po tym jak zakład został postawiony w stan upadłości i zakończył produkcję.
- To był ostatni etap przy zamykaniu zakładu. Wszystko zostało przeprowadzone zgodnie z właściwymi procedurami – mówi Andrzej Hys, prezes zarządu Chłodni Kieleckich.
- Odessaliśmy amoniak w postaci gazowej i skropliliśmy go w specjalnym zbiorniku. Stamtąd wywieziony został specjalnymi cysternami, każda o pojemności 6 ton, do odbiorców. O tej porze roku było na niego sporo chętnych, między innymi zakłady chłodnicze i browary w całej Polsce. Nasz amoniak powędrował między innymi do browaru w Jędrzejowie. Całością prac z tym związanych i transportem niebezpiecznego ładunku pod ciśnieniem 7-8 barów zajmowała się firma DrogoTrans z Gdyni, jedyna taka w Polsce, która świadczy tego typu usługi. W sumie wywiozła z zakładów cztery cysterny, każda po sześć ton amoniaku – wyjaśnia Ireneusz Pietrzak z firmy Frost, który nadzorował całe przedsięwzięcie w zakładach. Przez wiele lat pracował też w kieleckiej chłodni jako główny chłodnik.
- W instalacji chłodniczej zostały w tej chwili tylko opary gazu. Aby zupełnie go usunąć, trzeba rozpuścić go w wodzie. Wypuszczany więc go specjalnym przewodem do tysiąclitrowej kadzi i tam w połączeniu z wodą zamienia się w wodę amoniakalną. Jest ona całkowicie bezpieczna dla środowiska, a w dodatku może służyć jako doskonały nawóz dla roślin. W żaden sposób nie zagraża środowisku ani ludziom, nawet w najbliższym otoczeniu – uspokaja prezes Andrzej Hys.
- O żadnym zagrożeniu nie może być nawet mowy - dodaje Piotr Skrzypek, syndyk masy upadłościowej w Chłodniach Kieleckich, który w tej chwili czuwa nad majątkiem upadłych zakładów i sprzedaje majątek firmy zaspokajając roszczenia wierzycieli.
Żadnych informacji o naruszeniu przepisów przy usuwaniu niebezpiecznej substancji z Chłodni Kieleckich nie otrzymali też strażacy – poinformował nas kapitan Łukasz Zemła z kieleckiej straży pożarnej. – Z tego co wiemy, w tej chwili trwa tam suwanie oparów z instalacji i rozpuszczanie ich w wodzie. Jest to proces całkowicie bezpieczny - dodał.

Strefa Biznesu: Wypalenie zawodowe coraz większym problemem w Polsce
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?