Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kielczanka stworzyła kolekcję JAP. Robi furorę na świecie

dota
Kielczanka, Justyna Anna Petelicka przyznaje, że modę ma w genach. Kocha prace manualne, dlatego często szyje ręcznie.
Kielczanka, Justyna Anna Petelicka przyznaje, że modę ma w genach. Kocha prace manualne, dlatego często szyje ręcznie. archiwum
Kielczanka, Justyna Anna Petelicja przed tygodniem pokazała swoją kolekcję Jap podczas Fashion Week w Berlinie. Mówi, że krawiectwo ma w genach.

Zobacz także: Levi's Tailor Truck - jak nadać drugie życie ukochanym, starym dżinsom?

(Dostawca: x-news)

Czym dla Pani jest moda?
Modę mam w sobie. Zawsze o niej czytałam, śledziłam informacje, ponieważ interesowały mnie vintage, historia mody, historia sztuki. Mam artystyczną duszę, a moja uwaga zawsze była skierowana w stronę sztuki użytkowej.

A kiedy moda wyraźnie dała o sobie znać w Pani życiu?
Mam taki flashback z dzieciństwa: siedzę na schodach przed klatką, na zwykłym, blokowym osiedlu, obok mnie masa gałganków i sąsiadki stojące nade mną, patrzące, jak szyję ubranka dla lalek. Nie wiem skąd miałam tę umiejętność. Nigdy nie uczyłam się krawiectwa. Natomiast miałam dziadka, który przepięknie szył, niedawno okazało się też, że co druga ciocia w rodzinie jest krawcową, więc chyba mam to w genach.

Kiedy pasja stała się czymś więcej, kiedy lalki zostały zastąpione przez ludzi?
Już kiedy byłam w szkole średniej były organizowane konkursy modowe, w których brałam udział i miałam nawet jakieś osiągnięcia. Potem wyjechałam z Kielc, robiłam różne rzeczy, wiele lat pracowałam w mediach, ale ta moja modowa pasja ciągle dochodziła do głosu. Więc kiedy wróciłam do mojego rodzinnego miasta, pomyślałam, że nadeszła pora, żeby zająć się tym, co we mnie siedzi od dawna. Urodziłam dzieci, miałam czas dla siebie. To chyba taki przełomowy moment dla każdej kobiety. Zaczęłam od linii dla mamy i córki. W ten sposób badałam rynek. Ale ta próbka okazała się dla mnie za mała, bo nie mogłam w niej wykorzystać wszystkich możliwości konstrukcyjnych, fasonów. Nadal wprowadzam modele dla matki i córki, ale zajęłam się projektami dla kobiet.

Kiedy stworzyła Pani pierwszą „dorosłą” kolekcję?
Opublikowałam ją na stronie internetowej w 2013 roku. To była kolekcja na jesień, a potem co pół roku robiłam kolejne. Oprócz tego tworzyłam także kolekcje dla dzieci, więc tej pracy było naprawdę dużo. Na dodatek mam taką naturę, że nie poprzestaję na jednej rzeczy: jak powstała jedna sukienka, to potem chciałam stworzyć całą kolekcję. Wynika to z tego, że projektuję modę nie na zasadzie konfekcji, ale po to, by pokazać moją wizję.

W tym, co robię jestem prawdziwa, ponieważ wszystkie konstrukcje wykonuję sama, sama też stoję przy stole, kroję. W moich modelach jest cała moja wiedza i doświadczenie. Jestem manualna, zawsze lubiłam dłubać, coś robić. Przygotowując kolekcję „berlińską” wieczorami włączałam film, siadałam i ręcznie szyłam.

Wspomniała Pani o kolekcji, która została pokazana podczas Fashion Week w Berlinie. Jak doszło do tego wyjazdu?
Zostałam zauważona dzięki udziałowi w Showroomie w Łodzi. Tam odbyły się pierwsze rozmowy, natomiast zaproszenie otrzymałam w listopadzie 2015 roku i wtedy zaczęłam pracę nad kolekcją. Nie miałam sprecyzowanej wizji. Wiedziałam, że chcę stworzyć kolekcję haute couture, żeby pokazać moje kreatywne podejście do mody, a ja w modzie nie lubię nudy. Czasami kolejne kreacje także dla mnie samej były zaskoczeniem. Na koniec dodałam elementy, które tę całą kolekcję spięły w spójną całość.

Kolekcja liczy 27 looków. Co się na nią składa?
Pojawiły się płaszcz z kaszmiru, czy spodnie, ale dominują szyte ręcznie suknie z jedwabiu, bogato zdobione. Proces twórczy był żmudny i długi, ale chciałam pokazać mój warsztat i artystyczną stronę mojej duszy, więc nie miałam żadnych ograniczeń. Sama ręcznie wykonywałam też większość zdobień.

To była Pani premiera w Berlinie. Taki tytuł też nosi pokazana tam kolekcja.
„Premiere” – to z jednej strony moja premiera, ale z drugiej to także premiera każdej kobiety, której natura jest zmienna. Na co dzień każda z nas ukrywa się w swoim własnym świecie, ale kiedy trzeba potrafimy i chcemy zabłysnąć jak hollywoodzka gwiazda. Każda kobieta ma potrzebę bycia piękną, seksowną, sensualną. Chciałam tę ulotność, tajemniczość, zmienność pokazać poprzez prześwity, koronki i materiał, zwłaszcza jedwab muślinowy, który pięknie „pracuje” w ruchu.

Jak Pani kolekcja została przyjęta?
Nie wiedziałam, jaka będzie reakcja widzów, bo zachowanie odbiorcy każdej pracy artystycznej zawsze jest wielką niewiadomą. Ale kolekcja została przyjęta bardo dobrze. Pokaz odbył się przy pełnej sali, a po jego zakończeniu usłyszałam wiele ciepłych słów, rozpływałam się w opiniach, co dodało mi odwagi.

W takim razie, co dalej?
Pracuję obecnie nad zamieszczeniem tej kolekcji na stronie internetowej. Wysyłam ją także do Warszawy, żeby tam pokazać te rzeczy „na żywo”. Ale co wyniknie z pokazu w Berlinie na razie za wcześnie mówić.

W kolekcji pokazanej w Berlinie trudno nie zauważyć pięknych tkanin. Przywiązuje Pani do nich ogromną wagę.
Moja marka powstała w 2013 roku, ale materiałów zaczęłam szukać już rok wcześniej. Kiedy zaczęłam robić kolekcję dla matki i córki musiałam mieć dobrej jakości, certyfikowane tkaniny. Wtedy zaczęłam budować bazę dostawców. Jakość tkanin jest dla mnie bardzo ważna. Dlatego tak chętnie sięgam po jedwab, który ma w sobie życie, ale wymaga też specjalistycznej oprawy.

Jest pięknym, ale trudnym materiałem.
To prawda, ale już umiem go okiełznać.

Lubi Pani wyzwania?
Lubię, natomiast nie lubię rzeczy łatwych. Chyba nie ma tkaniny, której nie umiałabym wykorzystać. Kocham naturalne materiały, koronki, tkaniny z fakturą, tweed, ale także polską wełnę. Nie lubię poliestrów.

W ubiegłym roku w Kielcach została otwarta Pracowania Wesoła 38, w której znajduje się atelier marki JAP Fashion oraz Pracownia Tkaniny Institute of Design Kielce. Wydarzeniu temu towarzyszył spektakularny pokaz Pani kolekcji.
Cały czas tam jesteśmy i też współpracujemy z Instytutem Designu. Ponadto w kolekcji „berlińskiej” znajdują się modele przygotowane wspólnie z Anną Pabian-Lipską z Centrum Fashion Design Kieleckiego Parku Technologicznego. Zrobiłyśmy piękne, niezwykle widowiskowe hafty na skórze naturalnej. Warto podkreślić, że mamy w Kielcach wielu znakomitych twórców, ogromny potencjał.

To prawda, a wracając do pokazu na ulicy Wesołej, jego gościem był Jerzy Antkowiak – legenda polskiej mody. Czy ma Pani swoich ulubionych projektantów?
Jerzy Antkowiak po tym pokazie zaskoczył mnie swoją opinią: powiedział, że kolekcja nie była nudna, że każda sylwetka była dla niego zaskoczeniem, że czuł się tak, jakby widział swój pokaz sprzed lat. Mamy podobne myślenie o modzie, że nie może ona być nuda. A jeśli chodzi o moich ulubionych projektantów, gdybym miała wymienić kogoś, to byłby to Marc Jacobs – każdy jego pokaz, show jest niespodzianką, Chanel – to klasyka, Miuccia Prada – uwielbiam za fantazję.

Już myśli Pani, co zaproponować kobietom na jesień i zimę?
Nie, raczej idę w tym kierunku, żeby wypuszczać kolekcję raz do roku, a nie wchodzić w sezonowość. Zresztą ten trend pojawia się już w dużych domach mody. Żyjemy w świecie konsumpcyjnym, w którym jest dużo rzeczy, mamy dostęp do sieciówek, są importowane tanie ubrania ze Wschodu, ale często są to rzeczy kiepskiej jakości. Nie stać nas na to. Dlatego chciałabym zaproponować klientkom może coś innego, jakościowego, coś, co nie rozpadnie się po pierwszym praniu i o co bardziej będziemy dbać, bo zazwyczaj bardziej dbamy o to, za co więcej zapłaciliśmy. To też wyraz mojej troski o Matkę – Ziemię.

Dziękuję za rozmowę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Kielczanka stworzyła kolekcję JAP. Robi furorę na świecie - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia