Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec głośnego procesu byłych prezesów Lider Marketu. Czego żądają obrońcy?

Beata KWIECZKO [email protected]
Prokurator zażądał dla obu byłych prezesów wysokich kar.
Prokurator zażądał dla obu byłych prezesów wysokich kar.
- Uważam, że oskarżony nie naruszył prawa. Czynniki, które wpłynęły na rozwój sytuacji, nie zależały od niego – mówił wczoraj w kieleckim sądzie obrońca jednego z byłych wiceprezesów Lider Marketu, żądając uniewinnienia oskarżonego.

 

Lider Market w najlepszym okresie miał sieć 26 sklepów w południowej Polsce, w tym kilka w Kielcach. W 2002 roku sąd ogłosił upadłość firmy. Pozostawione długi wynosiły prawie 50 milionów złotych. W sprawie jest pokrzywdzonych około 400 firm. Według prokuratury spółka powinna ogłosić upadłość już w 2001 roku. Dlatego – zdaniem śledczych - wszystkie zobowią-zania zaciągnięte przez zarząd od stycznia 2001 do jesieni 2002 roku noszą znamiona oszustwa. Według aktu oskarżenia dwaj prezesi spółki, by poprawić jej wyniki finansowe, fałszowali dokumenty księgowe. Obaj mężczyźni nie przyznali się do winy. Proces w tej sprawie toczył się przez cztery lata w Sądzie Okręgowym w Kielcach. Sąd wysłuchał już mów końcowych prokuratora oraz dwóch obrońców reprezentujących jednego z oskarżonych.

 

Prokurator zażądał dla obu byłych prezesów wysokich kar: siedmiu lat więzienia dla jednego i ośmiu dla drugiego. Oprócz tego domagał się dla obu oskarżonych po 90 tysięcy złotych grzywny oraz 10-letnich zakazów zajmowania stanowisk kierowniczych w podmiotach gospodarczych i prowadzenia działalności w handlu.

Wczoraj mowę wygłosił obrońca drugiego oskarżonego.

 

NIE NARUSZYŁ PRAWA

 

- W moim przekonaniu urzędowi prokuratorskiemu chodzi o to, żeby zaszokować sąd, opinię publiczną i oskarżonych zarzutami postawionymi w akcie oskarżenia, kwotami i żądaniem surowej kary po to, żeby każdy obserwator ugiął się pod ciężarem tego procesu. Ja jednak żądam uniewinnienia mojego klienta i to nie jest wcale żart – mówił mecenas.

 

- Uważam, że oskarżony nie naruszył prawa. Czynniki, które wpłynęły na rozwój sytuacji, nie zależały od niego, były poza zasięgiem jego możliwości. Decyzje podejmowane przez zarząd spółki nie działały na jej szkodę i nie były sprzeczne z prawem. Co najwyżej można je oceniać w kategoriach ryzyka go-spodarczego. Jak łatwo jest prokuratorowi i biegłemu dokony-wać radykalnych ocen tego, co miało miejsce dziesięć lat temu. W tamtych czasach o oskarżonych mówiło się jako o śmiałych, wizjonerskich biznesmenach, którzy dobrze prowadzą swoją firmę. Po dziesięciu latach nie można im zarzucać działania na szkodę spółki. Jeżeli by tak było, to musieliby też działać na własną szkodę. Zebrany materiał dowodowy nie daje też stwierdzenia, żeby oskarżeni osiągali korzyści kosztem wierzy-cieli – podkreślał obrońca.

 

RYZYKO GOSPODARCZE

Mecenas odniósł się też do kwestii nieogłoszenia upadło-ści we wcześniejszym terminie. – Tak naprawdę trudno jest ustalić właściwą datę, kiedy oskarżeni powinni ogłosić upadłość firmy. Kiedy zaczęły pojawiać się problemy, zarząd ocenił, że ratowanie spółki jest możliwe. Oskarżeni wierzyli, że to się uda. To się nie powiodło, ale nie można zarzucać oskarżonemu, że się do tego przyczynił. Dzięki temu, że upadłość ogłoszono później, saldo zobowiązań wobec wierzycieli zmniejszyło się o ponad 14 milionów.

Gdyby ogłoszono upadłość we wcześniej-szym terminie, zobowiązania wobec wierzycieli byłyby bardziej niezaspokojone. Czy tak byłoby lepiej? – pytał i dodawał: - Mo-im zdaniem w tej sprawie pomija się lub nie dostrzega zjawiska ryzyka gospodarczego, dlatego prezesom Lider Marketu nie można zarzucić łamania przepisów prawa. W związku z tym nie wyobrażam sobie innego wyroku, jak tylko uniewinniający.

 

UTRATA WIZERUNKU

 

O uniewinnienie prosili sąd również obaj oskarżeni. Jeden z nich mówił: - Do 2000 roku uważałem się za człowieka, którego marzenia się spełniają. Dostałem się na prestiżowe studia, prowadziłem działalność gospodarczą, ożeniłem się, powstał Lider Market. Do tego czasu nie odniosłem żadnej porażki życiowej. Na początku 2000 roku nastąpiła recesja i Lider Market upadł w ciągu 11 miesięcy. Najgorsze rozpoczęło się wraz z ogłoszeniem upadłości. Po roku zostałem aresztowany. Do sądu trafił akt oskarżenia i proces toczy się już kilka lat. Do dziś jednak nie mogę zrozumieć, że ratując firmę, działając w interesie wierzycieli, nie swoich, naraziłem się na wizerunek oszusta, areszt, wysokie poręczenia majątkowe i dziesięcioletni stres. W przypadku Lider Marketu nie było żadnego oszustwa. Pragnę podkreślić, że dla mnie największą tragedią nie było to, że upadla moja ukochana firma i że straciłem dorobek całego życia, bo to tylko pieniądze, ale największą tragedią była dla mnie utrata wizerunku uczciwego człowieka. Mam nadzieję, że ten wizeru-nek odzyskam – zakończył łamiącym się głosem.

Sąd wyda w tej sprawie wyrok w przyszłym tygodniu.

 

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia