To też miejsce dla naszych...

Co myślą radni o planowanym centrum handlowym za Auchan? Na razie trudno stwierdzić jednoznacznie. Wcześniej większość zapowiadała, że na pewno będzie głosować przeciwko marketom, teraz część samorządowców mówi, że jeszcze sprawę przemyśli. To wynik rozmów z Dariuszem Łodygą i Zbigniewem Bąbelkiem - inwestorami centrum handlowego.

Zielonogórscy przedsiębiorcy spotkali się z radnymi prawicy, a potem lewicy - by przekonać ich do budowy kompleksu. I chociaż media nie miały wstępu na spotkania (naszej obecności nie życzyli sobie inwestorzy), dowiedzieliśmy się, jakie były argumenty za lokalizacją centrów handlowych.
Przede wszystkim planowane markety mają przyciągnąć klientów, z których skorzystaliby zielonogórscy handlowcy. Obok stanąć ma pasaż handlowy, gdzie miejscowi przedsiębiorcy reklamowaliby swoje usługi. Raczej budowlane. Czyli market też chyba byłyby z tej branży.
Chociaż przedsiębiorcy zaprzeczają, że już dogadali się z siecią Leroy Merlin.
Inwestorzy przypomnieli radnym, że kupili ten teren w czasie, gdy można było bez zgody rady postawić tam kompleks handlowy. Ale potem zmieniło się prawo. Na mieszkaniowe przeznaczenie gruntu mogliby się nawet zgodzić - jak twierdzą - ale miasto musiałoby uzbroić im teren. Za... 20 mln zł. Poza tym na polach za Auchan płynie "smródka".

Na razie żaden z klubów radnych nie przyznaje się, że przedsiębiorcy przekonali samorządowców. Ale.... - Coś trzeba zrobić z tym terenem, a nie mamy 20 mln zł na jego uzbrojenie - mówi szef klubu SLD Zygmunt Listowski. Inwestorzy swój pomysł przedstawili posłowi SLD Bogusławowi Wontorowi. Może to spowodowało zmianę nastawienia lewicowych polityków? - Poseł z nami na ten temat nie rozmawiał - zapewnia Listowski. - A my chcemy sprawdzić, co o tym sadzą mieszkańcy.
Część lewicowych polityków nadal jest przeciwko centrum handlowemu. Podobnie jak radni PiS. - Nas przedsiębiorcy nie przekonali, przewidują budowę dwóch marketów, a my jesteśmy przeciwko sklepom wielkopowierzchniowym - mówi Jacek Budziński.
W Platformie Obywatelskiej zdania są podzielone. - Jakby to była Ikea, to może bym się zgodził - przyznaje szef klubu Adam Urbaniak. - A na razie będziemy analizować argumenty za i przeciwko.
Czasu na analizę nie zabraknie, bo na razie nie wiadomo, kiedy sprawa wróci na sesję.