Pierwsza partia chce wydłużenia okresu przedawnienia przestępstw związanych z prywatyzacją i obsługą polskiego zadłużenia zagranicznego do 20 lat, natomiast druga projektuje wydłużenie o 10 lat okresu przedawnienia zarzutów.
Zaznaczam, że moim zdaniem oba pomysły są dobre. Drażni mnie jednak, że nie powstały w ramach jakiejś spójnej i długofalowej próby naprawy kulejących przepisów przez komplet parlamentarzystów, bez względu na ich barwy polityczne. Zamiast takowego programu mamy paniczną akcję ratowania Polski przed skandalem, jaki może wybuchnąć za kilka miesięcy. Tłem dla obu projektów jest bowiem farsa, której świadkami jesteśmy przy okazji procesu bohaterów afery Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Uczestnicy tej tragikomedii, czyli oskarżeni i ich obrońcy, przedłużają na bezczelnego proces stosując metody rodem z przedszkola, co bywa nawet komiczne. Tragicznie zrobi się natomiast, kiedy taktyka "przeciągania" wypali. Dojdzie mianowicie do przedawnienia zarzutów w największej polskiej aferze gospodarczej początku lat 90, w której skarb państwa (czyli my!) stracił kilkaset milionów złotych.
Liga i PiS robią więc co mogą, żeby ten pożar ugasić. Życzę szczęścia. Mam jednak nadzieję, iż posłowie nauczą się przy tej okazji, że stanowienie prawa nie polega na błądzeniu po omacku w poszukiwaniu pożaru. Postępując tak dalej mogą bowiem któregoś dnia zastać tylko dymiące zgliszcza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?