Szymon Grabowski jako piłkarz, a potem trener Resovii, grywał na Hetmańskiej nie raz, nie dwa, ale jako pierwszoligowy szkoleniowiec gościł na Stadionie Miejskim w Rzeszowie po raz pierwszy. Po meczu nie owijał w bawełnę.
- Nie powiem, że zostaliśmy sprowadzeni na ziemię, ale dostaliśmy mocnego gonga, którego wszyscy odczuliśmy. Gratulacje dla Stali, bo była od nas lepsza. Była szybsza, bardziej zdecydowana, bardziej konkretna, aktywna w bocznych sektorach, gdzie podejmowała grę jeden na jeden – komplementował rzeszowian trener gdańszczan.
Duże zadanie dla mnie, mojego sztabu, jeśli chodzi o analizę, wskazanie przyczyn tej porażki. Przegrać można, ale nie przystoi robić tego w takim stylu. Piłka potrafi być jednak przewrotna i przy wyniku jeden trzy liczyłem, że może uda nam się zrobić coś niewiarygodnego. Po tej poprzeczce na dwa do trzech byłoby jeszcze ciekawiej, ale niestety, nie potrafiliśmy tego sfinalizować i przegraliśmy zasłużenie
ocenił szkoleniowiec Lechii Gdańsk
Stal wygrała sześć z siedmiu ostatnich meczów, ale po raz pierwszy w sezonie zdobyła cztery gole i pierwszy raz oskubała ze wszystkich punktów przeciwnika ze ścisłej czołówki tabeli. Marek Zub na konferencji prasowej nie rozdawał wprawdzie filmowych uśmiechów, ale widać było, że jest w doskonałym nastroju.
- Mam jeden krótki pomysł na komentarz. Przypadła nam rola weryfikatora pierwszej ligi. Trzy dni wcześniej weryfikowaliśmy dół tabeli, a teraz jej szczyt. Zrobiliśmy to i dzięki temu mamy kolejne punkty - komentował trener rzeszowian. - Można powiedzieć, że nie należy się nam gra w dolnej części tabeli, ale też nie jesteśmy w czubie po zwycięstwie nad liderem. Tak bywa, że łącząc górę z dołem wychodzi środek i tak to obecnie wygląda.
Szkoleniowiec niebiesko-białych odżegnywał się o twierdzenia, że kolejne zwycięstwa potęgują u niego żal za straconymi wcześniej punktami, które mogłyby wywindować Stal daleko wyżej.
Absolutnie nie czuję żalu. Wcześniejszymi słowami chciałem podkreślić, że na tego typu emocje nie ma miejsca. Liczą się fakty, a my nie punktowaliśmy na początku sezonu, na początku drugiej rundy, ale działo się to z wiadomych względów. Nie byliśmy jeszcze zespołem, budowaliśmy go, przed wiosną kontuzji doznał Adler, nasz podstawowy napastnik. Musieliśmy szukać rozwiązań wewnątrz drużyny, bez dokonywania transferów
przypomniał coach Stali.
- Mieliśmy oczywiście od początku swoje plany. Celem był awans, bo to są rozgrywki o mistrzostwo pierwszej ligi. Definiowałem to jako walkę o załapanie się do szóstki. Mówiłem tak, by z jednej strony dać sobie trochę przestrzeni, a z drugiej, aby wykorzystać to, co system rozgrywek oferuje. A daje szansę, żeby być w dole, ale ciągle mieć szansę na miejsce w szóstce – opisywał trener stalowców. – Często jednak cele to jedno, a rzeczywistość drugie. Cieszymy się jednak, że mamy grupę młodych zawodników, którzy chcą pracować, a przy cieszą się grą. To było widać w meczu.
Ten mecz był podsumowanie tego, co w klubie robimy. Jest jeden warunek – na to wszystko potrzeb czasu, wytrzymania sytuacji, w której nie ma podstaw, żeby spodziewać się lepszego wyniku. Jestem jednak przekonany, że idziemy w dobrym kierunku
podsumował Marek Zub.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Żona Ibisza dopiero co ogłosiła drugą ciążę, a tu takie wieści! [ZDJĘCIA]
- Smaszcz zabawia rozmową byłego ministra. Zaliczyła niewybaczalną wpadkę [ZDJĘCIA]
- Polsat szuka następczyni Kaźmierskiej?! Znamy pierwszych uczestników nowego TzG!
- Tak wygląda grób synka i ojca Zamachowskiego. Richardson wyjawiła tragiczną prawdę