Amatorzy tańszych, a wcale nie gorszych ubrań mają dwa adresy, które warto odwiedzić. Jednym z nich jest słynny butik 10 Corso Como, schowany w bramie, założony przez siostrę redaktor naczelnej włoskiej edycji Vogue’a.
Dolce popija tu kawę
Trzeba uważnie szukać skromnego szyldu, bo inaczej można ten wielki sklep przeoczyć. To właśnie tutaj można znaleźć bardzo oryginalne i czasem mocno szalone projekty słynnej japońskiej neodekonstrukcjonistki Rei Kawakubo, która sprzedaje odjazdowe ciuchy pod marką Comme des Garcons. Nie brakuje także rzeczy od Prady, Diora, Xawiera Delcoura oraz Johna Galliano, który po okrzykniętej hitem ostatniego 20 - lecia letniej kolekcji haute cuture sprzed kilku lat, wywindował swoje ceny do niebotycznych rozmiarów, sięgających często 800 euro za skromny top. I to na wyprzedaży!!! Na tym tle damskie bluzeczki z tańszej linii D&G po około 100 euro za sztukę wydają się wręcz niebywałą okazją.
Ale w 10 Corso Como sprzedawcy oferują nie tylko odzież, a również oryginalne projekty butów, torebek oraz drobne wyposażenie wnętrz w postaci niezwykle krzykliwej zastawy stołowej, malowanej na przykład w pop - artowskie portrety Marylin Monroe. W tutejszej knajpce, oczywiście również spod znaku 10 Corso Como, często pija kawę sam Domenico Dolce, przesiadując z poranną gazetą.
Drugim gorącym adresem w Mediolanie jest outlet Il Salvagente. Skryty w obskurnej piwnicy, kryje skarby od Diora i Versacego, Armaniego czy YSL. Klimat trochę jak na taniej odzieży, tylko ceny wciąż niebotyczne, choć sporo niższe od 10 Corso Como. Zdecydowanie najlepiej odwiedzić dwa sklepy z końcówkami kolekcji DMagazineOutlet. Jeden z nich umieszczono po sąsiedzku z trzypiętrową świątynią mody Armaniego przy zbiegu słynnej via Montenapoleone i via Manzoni. Drugi schowano w przemysłowej dzielnicy na przedmieściach. W obu ceny są dość wysokie, ale znajdziemy tu rzeczy dopiero co wycofane z butików z Armaniego, Versacego, Prady i Dolce&Gabbany. Wybór bardzo duży, atmosfera przyjemna, ceny przystępne, trochę klasyki, trochę grunge’u i płócienne torebki od Prady, które po przecenie kosztują... 900 euro, co w Mediolanie uchodzi za okazję.
Jeśli kogoś stać, powinien udać się koniecznie do słynnej galerii Wiktora Emmanuela przy głównym placu miasta. Zakupów dokonuje tutaj, głównie najzamożniejsza i nieco starsza klientela spod znaku Prady i Louisa Vuittona. Ceny astronomiczne nawet na wyprzedażach.
Królestwo Benettona
Zdecydowanie bardziej opłaca się odwiedzić ogromny trzypiętrowy dom towarowy Benettona przy alei Corso Buenos Aires. Ciuszki są tu odjechane, ale wysokiej jakości, głównie dla młodszej klienteli, bardzo oryginalne a w styczniu, lutym oraz lipcu i sierpniu ceny spadają do średniego poziomu polskich galerii handlowych. Co ważne można tu kupić nie tylko rzeczy marki Benetton, ale też droższej linii tego koncernu odzieżowego, czyli Sisley’a. Dla wielbicieli tej znanej z szokujących kampanii reklamowych firmy wizyta na Corso Buenos Aires będzie z pewnością nie lada atrakcją.

Strefa Biznesu: Jaką decyzję podejmie w grudniu RPP?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?