Sprawdziliśmy najlepsze i najgorsze inwestycje w świętokrzyskie spółki giełdowe od początku tego roku do końca kwietnia. Co chyba napawa optymizmem to fakt, że na siedem notowanych na warszawskim parkiecie spółek z naszego regionu na czterech już się zarabia. „Na minusie” są trzy. Te, na jakich można było zarobić, dały o wiele więcej niż na rocznej bankowej lokacie. Ci, co w styczniu w popłochu sprzedawali wszelkie akcje, zapewne po cichutku zaczynają żałować. Rynek powoli się uspokaja i choć nie wszystko jeszcze rośnie, to znów można zbijać na giełdzie majątek.
Największy na akcjach Barlinka, kontrolowanego przez Michała Sołowowa. Na pierwszej po nowym roku sesji giełdowej 5 stycznia akcje te kosztowały 1,98 złotego. Na ostatniej sesji kwietniowej, 30 kwietnia, inwestorzy płacili już za ten sam walor 3,25 złotego, zatem aż o 64 procent więcej. Co ciekawe była to jedyna spółki największego przedsiębiorcy naszego regionu, która akurat za zały rok 2008 zanotowała… stratę i to gigantyczną, sięgającą niemal 40 milionów złotych. Echo Investment, które dla odmiany zarobiło i to imponujące 108 milionów złotych na czysto w 2008 roku też podrożało, ale już „tylko” o 34 procent, co nadal jest wynikiem rewelacyjnym.
Największą stratę zanotowali za to ci, co 5 stycznia kupili akcje Odlewni Polskich. Ich kapitał stopniał o połowę. Na czym można było zarobić najwięcej, a na czym stracić najwięcej w przypadku inwestycji w świętokrzyskie spółki giełdowe, prezentujemy w załączniku.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?