Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Haniebne wytwory" Katarzyny Kozyry

Redakcja
Katarzyna Kozyra zawsze lubiła prowokować Fot. Anna Kaczmarz
Katarzyna Kozyra zawsze lubiła prowokować Fot. Anna Kaczmarz
Dyrekcja placówki otrzymała w ciągu kilku dni ponad 200 listów protestacyjnych, w większości tej samej treści. Co ciekawe, ich autorzy mylą artystkę z... Dorotą Nieznalską.

Katarzyna Kozyra zawsze lubiła prowokować Fot. Anna Kaczmarz

KONTROWERSJE. Wystawa w Muzeum Narodowym w Krakowie budzi wielkie emocje

"Stanowczo protestuję przeciwko obecności w murach Muzeum Narodowego w Krakowie haniebnych wytworów »twórczości« Katarzyny Kozyry - zwanej w mediach - artystką!" - czytamy w oświadczeniu.

Jak zaznaczają jego autorzy, Katarzyna Kozyra od wielu lat swymi prowokacyjnymi i obraźliwymi dziełami wzbudza protesty opinii publicznej. "Ze względu na takt i minimum przyzwoitości można przypomnieć tylko część dorobku, którym według Dyrekcji Muzeum Narodowego w Krakowie pani Kozyra zasłużyła sobie na tak prestiżową lokalizację dla swych dzieł: krzyż z genitaliami" - czytamy w listach. Dalej pojawia się oskarżenie o epatowanie "filmami z udziałem pederastów", prezentowanie dewiacji seksualnych, nagości ciał starych ludzi oraz profanowanie krzyża.

**

Zobacz wywiad z artystką: "Kto się boi Katarzyny Kozyry?"

**

"Uważam, że Muzeum Narodowe w Krakowie, opłacane również z moich podatków, zdecydowanie nie jest miejscem, do prezentowania treści, które można by określić wandalizmem kulturowym" - kończą swoją korespondencję protestujący. Wzór listu pochodzi ze strony Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Piotra Skargi. Niestety, kilkukrotne próby telefonicznego skontaktowania się z organizacją nie przyniosły rezultatu - nikt nie podnosił słuchawki.

Pomysłodawcy listu prawdopodobnie nie byli na wystawie, o czym najlepiej świadczy fakt, że... pomylili Katarzynę Kozyrę z Dorotą Nieznalską, oskarżoną kiedyś o sprofanowanie krzyża. Artystka w jednej ze swoich prac wykorzystała ten symbol, łącząc go z fotografią męskiego przyrodzenia. Sąd Okręgowy w Gdańsku w 2010 roku uniewinnił Nieznalską od zarzutu "obrazy uczuć religijnych".

Katarzyna Kozyra nieraz była atakowana. Wystarczy wspomnieć jej dyplomową "Piramidę zwierząt" (1993 r.), zasygnalizowaną zresztą na wystawie w formie drucianej konstrukcji. Przeciw była część polskiej krytyki, obrońcy praw zwierząt bili na alarm. Wszystko przez to, że w "konsumpcyjnym stożku" artystka wykorzystała wypchane zwierzęta - koguta, kota, psa i konia. Oskarżano ją o zabijanie żywych stworzeń dla artystycznej fanaberii, tymczasem ona wykorzystała zwierzęta, które padły, lub te, które przeznaczono na ubój. Była jeszcze "Łaźnia" i "Łaźnia męska", pokazana na weneckim biennale, gdy artystka nagrywała z ukrycia kobiety, a później mężczyzn, oddających się kąpieli w publicznych łaźniach. Wreszcie "W sztuce marzenia stają się rzeczywistością", wieloletni projekt z początku XXI wieku. Artystka wcieliła się w postać cheerleaderki czy operowej divy, śpiewała nawet arię Królowej Nocy z opery "Czarodziejski flet" Mozarta. Uczyła się "bycia kobietą" od Glorii Viagry, geja wcielającego się w drag queen. Uważała, że ktoś, kto sam musiał nauczyć się tej społecznej konwencji, może jej pomóc. I te wszystkie prace zostały zasygnalizowane na wystawie w Muzeum Narodowym.

- Cóż, nie jestem osobą, która uważa, że "nieważne, co mówią, ważne by mówili". Uważam, że artystka z takim dorobkiem, zaliczana dziś do grona klasyków sztuki współczesnej, komentująca ważne zagadnienia życia w dzisiejszym świecie, powinna mieć swoje miejsce w muzeum, którego zadaniem jest - i zawsze było - przedstawianie sztuki, także współczesnej - zaznacza Zofia Gołubiew, dyrektor Muzeum Narodowego.
A Katarzyna Kozyra zapowiada, że będzie domagała się... sprostowania! Bo ten protest nie jest wymierzony przeciw jej wystawie, lecz twórczości Doroty Nieznalskiej. - Protestować każdy może, ale niech przynajmniej wie, przeciwko czemu - zapowiada artystka.

Łukasz Gazur

[email protected]

Nie spieramy się o sztukę

Łukasz Gazur: KOMENTARZ

Szkoda, że protestujący stracili okazję do prawdziwej dyskusji, którą mogła wywołać ta wystawa. Dali się uwieść krzykowi. Nawet nie poszli, by zobaczyć to, przeciwko czemu protestowali. Przekonaliby się, jak dziwi dziś to, że prace Kozyry kiedyś były kontrowersyjne. Dziś, pozamykane w muzealnych gablotach, nie ociekają tamtą obrazoburczą werwą tzw. sztuki krytycznej. Czasy po prostu się zmieniły, nawet jeśli niektórzy tego nie zauważyli. A przypisanie artystce nie jej pracy to dowód, że nie spieramy się wcale o sztukę.

Szkoda - bo jest o czym dyskutować...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski