Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W jednych rękach

MICHAŁ IWANOWSKI
Brak ok. 300 tys. zł na koncie Kasy Zapomogowo-Pożyczkowej Pracowników Oświaty może wynikać z machlojek lub ze zwykłego bałaganu - uważa prokuratura.

Przypomnijmy, że skandal wybuchł kilka dni temu, kiedy na walnym zgromadzeniu członków kasy okazało się, że na jej koncie jest 870 zł. Tymczasem kasa liczy przynajmniej 200 członków, a średni wkład każdego z nich (w wyniku comiesięcznego odprowadzania składek) winien wynosić 1.500 zł, co razem daje 300 tys. zł.
- Mój wkład winien wynosić ponad 1.400 zł, ale były osoby, które zgromadziły ok. 3 tys. zł - mówi Leszek Witko.

W jednych rękach

Chociaż kasa działa jako niezależny podmiot (posiada zarząd, komisję rewizyjną, władzę sprawuje nad nią walne zgromadzenie członków), w sprawę zaangażował się nowosolski zarząd oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego. - W kasie jest wielu naszych członków - uzasadnia przewodniczący oddziału Jan Straszewski. - Dlatego już od końca 2001 r. sygnalizowaliśmy o nieprawidłowościach i utracie płynności finansowej przez kasę. Podobnie działo się przez cały ub. r., a kiedy zażądaliśmy ustalenia stanu konta każdego z członków, księgowa poszła na zwolnienie lekarskie. Wtedy wymusiliśmy zwołanie walnego zgromadzenia.
Księgowa pełni jednocześnie funkcję kasjerki. Zdaniem naczelnika wydziału oświaty urzędu miasta Pawła Pazdrowskiego, sprawowanie obu funkcji przez jedną osobę było błędem. Przewodniczący zarządu kasy Zbigniew Drozdowski przyznaje, że w obecnej sytuacji kasa straciła rację bytu. - Sprawą zajmie się prokuratura, która ustali ile brakuje - dodaje. - Ale na członkach zarządu nie ciąży odpowiedzialność materialna.

Oby to był bałagan

Prokuratura dowiedziała się o sprawie z sobotniej publikacji ,,GL’’. Przypadkiem zajęła się policja. - Sama enuncjacja prasowa może być postawą wszczęcia czynności wyjaśniających - stwierdza nadkom. Sławomir Tomal. - Na razie nie możemy jeszcze mówić o przestępstwie. - Nawet jeśli wpłynie do nas doniesienie, organa ścigania nie mogą płacić za sporządzenie bilansu kasy, który teraz jest najistotniejszy - mówi prokurator rejonowa Teresa Tokarz. - Władze kasy powinny wezwać księgową, która jest materialnie odpowiedzialna, zobowiązać ją do udostępnienia dokumentów i jeżeli jest niedobór, spróbować ustalić jak pieniądze z konta zostały wyprowadzone. Wariantów jest kilka, np. mogły być udzielane fikcyjne pożyczki na osoby, które w rzeczywistości ich nie brały. Ale powodem zamieszania może być też zwykły bałagan.
Szkopuł w tym, że księgowa wciąż jest na zwolnieniu i jest nieosiągalna (ma zastrzeżony numer telefonu). Członkowie kasy powołali już komisję, która wespół z policją ma przejąć kasę. Jej członkiem został m.in. L. Witko. - W tym tygodniu będzie powołany biegły rewident, który sporządzi bilans - informuje. - Będzie on podstawą doniesienia, które złożymy w prokuraturze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska