Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrola w kopercie

DARIUSZ CHAJEWSKI
Zdaniem Lubuszan pocztowcy nie wytrzymali grudniowego szczytu korespondencyjnego. Ci bronią się twierdząc, że do nich skargi nie docierają.

List z Kożuchowa do Zielonej Góry "szedł" 11 dni, z Zielonej Góry do Gorzowa Wlkp. dwa tygodnie, a z Międzyrzecza do administracyjnej stolicy województwa - sześć dni. Lokalny rekord pobił zapewne list wysłany z Zielonej Góry do podzielonogórskiej Raculi, któremu przebycie 7 km zajęło dwa tygodnie.
Poczta zbiera gromy. Sami pocztowcy przyznają, że nie wiedzą, co się dzieje i skąd biorą się te kłopoty.

Kontrola w kopercie

- Skargi trafiają do mediów, my nic o tak drastycznych opóźnieniach nie wiemy - zapewnia Danuta Muszyńska z Rejonowego Urzędu Poczty w Zielonej Górze. - Jedna reklamacja dotarła bezpośrednio do szefa, innych sygnałów nie mamy.
Mimo to od kilku dni specjalny zespół kontrolny "siedzi" w zielonogórskiej sortowni listów i, jak zapewnia D. Muszyńska, jeśli okaże się, że przyczyną problemów klientów jest czyjeś niedbalstwo nie będzie on dłużej pocztowcem. Przed kilku miesiącami uruchomiono nowe połączenia, które nieustannie się "docierają" To praktycznie nowe szlaki, którymi podróżuje nasza korespondencja. Tylko w zielonogórskim RUP dziennie sortuje się 70 tys. listów, które wędrują w 80 kierunkach. Wystarczy drobny błąd, by nasza korespondencja pojechała do Katowic zamiast do Gdańska. Część przesyłek sortowana jest już mechanicznie, gdzie problemy powoduje nawet drobny błąd w adresie.
W RUP w Gorzowie Wlkp. codziennie przez rozdzielnię przechodzi 75 tys. listów. Podczas świątecznego szczytu było ich nawet 400 tys. Tylko gorzowscy listonosze "wynoszą" dziennie 14,5 tys. przesyłek, podczas grudniowego szczytu było ich nawet 41 tys.
- Trudno nam powiedzieć, skąd biorą się sygnalizowane opóźnienia - zapewnia Józef Tomala z RUP w Gorzowie Wlkp. - Nawet podczas świąt nie mieliśmy żadnych przestojów, to co miało wyjść zostało wyekspediowane, nie było zaległości, a listonosze pracowali nawet w sobotę i dzień wigilijny. Skrzynki pocztowe były kontrolowane - opróżniano je w terminie.

W cieniu priorytetu

Zgodnie z przepisami tzw. przesyłka zwykła powinna dotrzeć do adresata w ciągu 2-3 dni. Według danych pocztowców ich terminowość oscyluje wokół 97 proc. Czyli trzeba mieć pecha, żeby stać się ofiarą nieterminowości. Pechowców, sądząc po telefonach do redakcji, było wielu.
- Pocztowcy wprowadzili te rozmaite priorytety, poczteksy i normalne przesyłki rzucili w kąt - denerwuje się Wanda Idzik z Gorzowa Wlkp., która życzenia urodzinowe zamiast na początku grudnia otrzymała tuż przed sylwestrem.
Pocztowcy zapewniają, że nie jest to prawdą, ale zalecają klientom, którym zależy na terminie, korzystanie właśnie z przesyłek priorytetowych.
- Nie tylko dlatego, że objęte są gwarancją dotrzymania terminu - dodaje D. Muszyńska. - W tym przypadku jesteśmy w stanie dokładnie prześledzić drogę przesyłki. Jednocześnie prosimy o przekazywanie nam uwag na temat terminowości przesyłek. Tylko znając szczegóły będziemy w stanie wyjaśnić, skąd wzięły takie opóźnienia.
Noworoczne skargi nie dotyczą jedynie terminowości przesyłek. Jak twierdzą Czytelnicy pocztowcy żądają dopłaty do korespondencji, która została wysłana przed 1 stycznia, czyli zanim zaczęły obowiązywać nowe cenniki. Jest to niezgodne z przepisami - nowe opłaty obowiązują od początku tego roku i jeśli przesyłka została nadana przed 1 stycznia kosztuje tyle ile w 2002 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska