Nasi szefowie firm ostro o podwyżkach Rządu

Kamil Suchański, prezes spółki Ekobox: - Na to pytanie trudno dać jednoznaczną odpowiedź. Faktem jest, że osoby pełniące najważniejsze funkcje w państwie są w Polsce na tle innych krajów europejskich słabo wynagradzane. Stąd też wynika problem braku możliwości pozyskania dobrych menedżerów do zarządzania kluczowymi obszarami funkcjonowania państwa, bo oni wolą pracować na rynku prywatnym. Dlatego też państwo nie rozwija się w takim tempie, w jakim by mogło. Dobrym posunięciem wydaje się wprowadzenie mechanizmu uzależnienia wysokości podwyżek od wskaźników gospodarczych kraju. Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach tych regulacji. Osobną kwestią jest wzrost wynagrodzenia dla posłów i senatorów. Moim zdaniem, ich zarobki powinny pozostać na aktualnym poziomie. Dlaczego? Ponieważ parlament to miejsce dla ludzi, którzy traktują sprawowanie mandatu jako służbę.

Mirosław Lubarski, członek zarządu i dyrektor marketingu w Grupie PSB, mającej swą centralę mw Wełeczu koło Buska-Zdroju: - Absolutnie nie wierzę w to, że podwyżka zarobków rządzących poprawi jakość ich rządzenia. To jest jednorazowa decyzja rządu, nie widzę w niej żadnych przesłanek do tego, żeby nagle w jakikolwiek sposób poprawiła się jakość rządzenia. Rządzący nie mówią, co mogłoby ulec poprawie, w jakim czasie ani w jakim obszarze, oni najpierw dają sobie pieniądze. W biznesie stosuje się metody nagradzania premiowego za efekty. Przedsiębiorcy nie dają premii tak po prostu, oczekując, że nagle zostanie poprawiona jakość pracy. W rządzie jest, niestety, odwrotnie. Po tej decyzji nie widzę powodów do optymizmu. Taka metoda działania w żadnej sytuacji wolnorynkowej nie zostałaby uznana za skuteczną. Może w parlamencie warto by wprowadzić zasady, które obowiązują w biznesie.