Zakłady Wyrobów Kamionkowych Marywil to kawał historii Suchedniowa. Rozkwit przeżywały w okresie Polski Ludowej. Kilka filii, ośrodek wczasowy w Zakopanem i setki pracowników. Kamionkowe rury i naczynia kwasoodporne świetnie się sprzedawały. Po zmianie ustroju przyszedł kryzys. Jakość wyrobów spadała – w fabryce do końca działała angielska linia technologiczna z lat 60 – tych, wiele rzeczy wciąż wykonywano ręcznie. Z roku na rok było gorzej, zmniejszano zatrudnienie, a jeszcze częściej prezesów – która partia rządziła, wstawiała swojego, a w Marywilu sytuacja się nie poprawiała. Suchedniowską spółkę, należącą do Skarbu Państwa, próbowano sprywatyzować – albo nie było chętnych, albo pojawiały się protesty polityków. Układ z wierzycielami tylko przedłużył agonię. Jeden z ostatnich prezesów, z nominacji Platformy Obywatelskiej, w dziwnych okolicznościach sprzedał skarb zakładu – własną kopalnię gliny i jakiś czas potem odszedł. W ubiegłym roku ogłoszono upadłość spółki.
ZOBACZ zdjęcia z opustoszałego zakładu Marywil w Suchedniowie
Puste hale
Odwiedzamy Marywil. Potężne hale – ciche i puste. Jeszcze nie tak dawno tętniły pracą. Teraz zakurzone maszyny milczą. Niszczeją budynki. Niemal gotowe rury nie trafią na sprzedaż – wygaszono piece i nigdy nie zostaną wypalone. Z załogi zostało dziesięć osób. Pan Grzegorz przepracował „na Marywilu” 35 lat. Teraz samotnie przechadza się po budynkach. – Smutno, ale co zrobić – mówi. Nie chce fotografii, podobnie, jak magazynier. Trudno się dziwić. W jednej z hal rzeźby – dzieła studentów Akademii Sztuk Pięknych, figura księdza Popiełuszki. Też nie zostaną wypalone w Suchedniowie – artyści mają je zabrać. Widok przygnębiający. Zmieniło się i otoczenie. Ścieżki w lesie, którymi pracownicy przez kilkadziesiąt lat chodzili do zakładu z osiedla Bugaj, pozarastały. To koniec Marywilu, czy znajdzie się kupiec i ożywi fabrykę?
Do czterech razy sztuka
Syndyk Piotr Kasperek już trzy razy wystawiał zakład na sprzedaż. Nikt się nie zgłosił. Wkrótce czwarty przetarg. Cena wywoławcza za 10 hektarów gruntów i budynki to pięć milionów 600 tysięcy złotych. – Powierzchnia Marywilu i wysokość podatku od nieruchomości odstraszają nabywców – przyznaje. Jeśli teraz się nie powiedzie, będzie sprzedaż w częściach. Zapas surowca, gotowe wyroby i wyposażenie już są wyprzedawane – informuje syndyk.
Jeśli kupiec by się znalazł, i tak niezadowolone będą władze Suchedniowa. Długi Marywilu to blisko 8,5 miliona złotych. A samorząd jest daleko w kolejce wierzycieli. Dla niego i tak nie wystarczy. Miastu, które jest w złej kondycji finansowej, spółka jest winna ponad 700 tysięcy. – Szanse na odzyskanie tych pieniędzy są minimalne – ocenia Stanisław Kania, wiceburmistrz Suchedniowa. Ma żal do radnych, bo proponował wzięcie od firmy kompensaty w materiałach budowlanych. - Rada najpierw się nie zgodziła, a kiedy już była akceptacja, ogłoszono upadłość Marywilu i szansa przepadła – mówi Kania.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?