MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Michała Majkuta rodzina szuka od trzech miesięcy

Henryka Bednarska
Michał zaginął po tym, jak golfem uderzył w barierkę na ul. Teatralnej w Gorzowie
Michał zaginął po tym, jak golfem uderzył w barierkę na ul. Teatralnej w Gorzowie
O pomoc prosiła sześciu jasnowidzów, w czwartek kilometry lasów koło Krzeszyc przeczesało 200 żołnierzy i kilkunastu policjantów.

Ojciec Michała Władysław dokładnie pamięta, jak tego dnia chłopak był ubrany. - Miał czarną koszulę w niebieskie paski - mówił nam w czwartek i rysował te paski na swoim ubraniu. Jego oczy tylko na moment zaszły łzami. Cała rodzina czeka na jakikolwiek ślad. Gdyby się utopił, ciało już by wypłynęło. - Wyszedł z auta w samej koszuli, mógł przysnąć, zamarznąć... - zastanawiał się brat Michała, Mariusz. - Albo stracił pamięć i gdzieś jest, w jakimś zakładzie...

Ojciec nie może nachwalić się syna-studenta: układny, nie było z nim żadnych problemów, zawsze mówił, kiedy wróci.

Sprawdzali każdy ślad

21-letni Michał zaginął 30 grudnia ub.r. Był z kolegami na dyskotece w Gorzowie. Przed północą Michał wsiadł do swojego golfa. Kwadrans po północy uderzył w barierkę na ul. Teatralnej. Ktoś widział go jeszcze na moście na Warcie. I tu ślad się urywa. - Trzy minuty po uderzeniu jego dwie komórki zostały wyłączone. To sprawdziła policja - powiedział ojciec.

.

Rodzina niemal natychmiast zaczęła poszukiwania. Brat Mariusz i koledzy Michała rozwiesili w Gorzowie plakaty z jego zdjęciem. Były na przystankach, słupach, murach. Na każdym telefon do Mariusza. Pisaliśmy o tym 8 stycznia w tekście ,,Gdzie jest nasz Michał? - zamartwia się rodzina''.

Rodzina sprawdziła każdy sygnał. Nic się nie potwierdziło. O pomoc najbliżsi poprosili jasnowidzów. Aż sześciu, w tym najbardziej znanego Krzysztofa Jackowskiego z Człuchowa. Nic. Rodzina kilka razy przeszukała rozlewiska niedaleko Teatralnej. Nic.

Ciągle do niego dzwonią

W czwartek do akcji poszukiwawczej wkroczyło wojsko poproszone o pomoc przez rodzinę. Od 9.00 do 14.00 sprawdzili 15 km lasów wzdłuż drogi od krzyżówki na Lubniewice w stronę Krzeszyc. - Był wysportowany, silny, może szedł do domu... - zastanawiał się ojciec.

Porucznik z III batalionu z Wędrzyna mówił nam, że szli tak długo, bo teren był podmokły, z mnóstwem strumieni. Żołnierze czesali las tyralierą. Sięgała 450 m w głąb po obu stronach drogi. Razem z nimi byli policjanci, w tym przewodnicy psów - spece od poszukiwań. Nic nie znaleźli. - Od lat nie było tak wielkich działań poszukiwawczych - przyznał Sławomir Konieczny, rzecznik komendy miejskiej, która dowodziła akcją.

Rodzina wie, że telefony Michała nie działają. Ale dzwonią na nie po kilka razy dziennie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska