- To szkodnik znany w Polsce od dawna i najgroźniejszy wróg kukurydzy. Dotyka przede wszystkim odmiany roślin hodowane na ziarno. Wgryza się w łodygę tuż u nasady kolby i ziarno zasycha, nie mając szans na dojrzewanie – tłumaczy Grzegorz Klusek, starszy specjalista do spraw technologii produkcji i doświadczalnictwa w Wojewódzkim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach koło Końskich. - W przypadku odmian uprawianych na kiszonkę nie ma to tak dużego znaczenia. Ale straty powodowane przez niego sięgają w niektórych latach nawet pół miliarda złotych. Największe spustoszenie szkodnik ten spowodował w 2006 roku. Straty sięgnęły wtedy 20 procent upraw.
W tym roku najbardziej dokucza rolnikom na Podkarpaciu i wschodzie Polski, ale przesuwa się na północ i jest także w naszym regionie. Rolnicy umieją jednak bronić się przed jego inwazją. - Zaprawiają specjalnymi środkami ziarno, stosują opryski młodych roślin. Sytuacja na świętokrzyskich polach jest więc pod kontrolą i nie doszło do katastrofy – uspokaja Grzegorz Klusek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?