Groźby na kasecie

   W maju 2001 r. Robert M. poinformował policję, że padł ofiarą pobicia i był szantażowany. Nie zdecydował się złożyć zawiadomienia o przestępstwie, tłumacząc to brakiem wiary w skuteczność działań policji. Sprawą zainteresowało się jednak Centralne Biuro Śledcze w Krakowie, które pod nadzorem Prokuratury Okręgowej wszczęło śledztwo. Efektem było sformułowanie aktu oskarżenia przeciwko jednemu z podejrzanych, zaś sprawa pozostałych dwóch osób - w tym Iwony C. - została wyłączona do odrębnego postępowania. Podejrzani ukrywali się bowiem przed organami ścigania. W styczniu 2001 r. zatrzymany został drugi z podejrzanych o szantażowanie Roberta M.
   - W tym czasie przebywająca za granicą Iwona C. zwróciła się o wydanie listu żelaznego, deklarując powrót do kraju. Sąd wyraził zgodę i zastosował środek zapobiegawczy - poręczenie majątkowe w kwocie 20 000 zł - mówi Mirosława Kalinowska-Zajdak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
   Prokuratura ustaliła, że początkowo pokrzywdzonego i jednego z szantażystów łączyły interesy. Potem doszło do konfliktu na tle rozliczeń finansowych. Spór zakończył się pobiciem Roberta M. przez szantażystę (jako pierwszy stanął on później przed sądem). Ten sam mężczyzna za pośrednictwem Iwony C. przekazał pokrzywdzonemu kasetę z nagraniem żądania 440 tys. zł. W przypadku odmowy Robertowi M. grożono podpaleniem mieszkania, podłożeniem bomby oraz zamachem na życie członków jego rodziny.
   - Przeprowadzone postępowanie dowodowe wykazało, że aktywną rolę w przestępstwie pełniła podejrzana. Po odmowie zapłaty pokrzywdzony był zastraszany, m.in. podpalono bramę i ogrodzenie posesji należącej do osoby mu bliskiej - mówi prok. Kalinowska-Zajdak.
   Iwonie C. zarzucono współdziałanie w usiłowaniu wymuszenia kwoty 440 tys. zł. Oskarżona nie przyznała się do winy.
(STRZ)