Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świebodzin: To człowiek orkiestra

Krzysztof Fedorowicz
Krzysztof Kucharski jest dobrze znany w lubuskim środowisku muzycznym, ma swój zespół, a na gitarze zaczął grać jeszcze w latach 70.
Krzysztof Kucharski jest dobrze znany w lubuskim środowisku muzycznym, ma swój zespół, a na gitarze zaczął grać jeszcze w latach 70. fot. Mariusz Kapała
Krzysztof Kucharski już za komuny marzył o sklepie z instrumentami. Powód był prosty: w latach 80. nie można było nigdzie kupić gitary.

- Tak się złożyło, że na początku lat 90. taki punkt założył mój znajomy i zaproponował mi prowadzenie handlu, co nie było łatwe, bo sprzęt też nie był tak dostępny jak dziś. Kontakty z producentami łapałem na wrocławskich targach muzycznych oraz za granicą, wtedy istniało w Polsce zaledwie kilka hurtowni - wspomina Krzysztof Kucharski.

Kucharski swój interes zaczynał od komisu, sprzedawał odbiorniki radiowe, magnetofony, odtwarzacze CD, a sklep przy Jana Pawła II prowadzi od pięciu lat, gdy wynajął lokal, do którego wchodzimy po bardzo charakterystycznych rozkładanych metalowych schodkach.

- Miejsca jest bardzo mało, bo zaledwie 35 mkw. - przyznaje. - A więc gitary, bębny czy skrzypce nie są wyeksponowane należycie. Mimo to gromadzę jak najwięcej sprzętu, choć przyznaję, że czasem czekam kilka lat zanim go upłynnię. Magazynowanie instrumentów jednak nie martwi mnie tak, jak koszt przesyłek kurierskich, bo w Polsce są one znacznie droższe niż np. w Niemczech.

Sklep praktycznie pęka w szwach. Oprócz szerokiej gamy instrumentów - samych gitar mamy co najmniej kilkanaście - można tutaj kupić kolumny, wzmacniacze, mikrofony z głośnikiem, które przydają się prowadzącym zajęcia aerobiku, czy różnego rodzaju kable.

Jak to możliwe, że tak specjalistyczny sklep funkcjonuje w niewielkim Świebodzinie? - Zaopatruję amatorów i profesjonalistów, nie tylko tych pochodzących z naszego miasta. Przychodzą do mnie m.in. muzycy znanej już w całej Polsce kapeli Kombajn do zbierania kur po wioskach - zdradza pan Krzysztof, który też jest dobrze znany w lubuskim środowisku muzycznym, ma swój zespół, a na gitarze zaczął grać jeszcze w latach 70., w podstawówce.

- A ja na Kucharskiego mówię człowiek orkiestra - opowiada nam pewien świebodzinianin. - Bo czego on w życiu nie robił! No a dziś można u niego kupić wyposażenie dla całej filharmonii, włącznie z fortepianem.

- A z wykształcenia jestem pedagogiem - przyznaje Kucharski. - I mam za sobą praktykę w przedszkolu. Dlatego bardzo chętnie prowadzę gry i zabawy dla dzieci, właśnie w miejskich placówkach. Żałuję jednak, że wychowanie muzyczne nie jest już wyodrębnioną lekcją w szkołach podstawowych. W niewielu dzieci uczą się grać na instrumentach. I jako fenomen należy uznać fakt, że w niektórych, np. w Szczańcu czy Zbąszynku, wciąż jest nauka gry na fletach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska