Oblężona Targi Pracy w Kielcach! Szefowie firm: - Coraz trudniej o pracownika

Wśród ofert nie brakowało tych skierowanych do specjalistów chcących pracować w usługach, budownictwie, handlu, gastronomii, szeroko pojętej produkcji. Sporo jak na świętokrzyskie warunki, bo około 250, było też miejsc pracy administracyjno-biurowych, 

Pracowników poszukiwały między innymi największe firm z regionu, jak: kieleckie Kolporter, Aebi Schmidt Polska, Vive Textile Recycling, Dorbud, NSK Bearings Polska, Infover, Effect Glass, ZPUE we Włoszczowie, Ekoplon w Grabkach Dużych w powiecie staszowskim, KH-Kipper w podkieleckim Kajetanowie, czy PKC Group Poland w Starachowicach.

- Szukamy pracowników do produkcji, ale też biurowych. Firma się rozwija, więc zapotrzebowanie również rośnie. A targi pracy są bardzo wygodną formą spotkania z potencjalnym pracownikiem  - można od razu porozmawiać o charakterze danej pracy, dopytać o szczegóły. Przez pierwszą godzinę zebrałyśmy sporo cv - mówiła Anna Pabis z włoszczowskiej grupy Koronea, do której należą ZPUE i Stolbud.
Szesnaście miejsc pracy oferuje KH-Kipper z Kajetanowa pod Kielcami - na stanowiska produkcyjne i biurowe.

- Dzięki targom możemy trafić do szerszego grona, szczególnie tych osób, które na przykład nie śledzą ofert pracy w Internecie. Bezpośredni kontakt i możliwość rozmowy są sporą zaletą - podkreślał Krzysztof Dyl ze spółki KH-Kipper.

A jak na targi zapatrują się ci, którzy szukają zatrudnienia?
- Kończę inżynierię środowiska i szukam pracy w zawodzie albo w administracji. Na pewno plusem targów jest to, że można od razu porozmawiać. A minusem - chyba trochę za dużo tych ofert - mówił Michał z Kielc.

Coraz większa liczba ofert to efekt spadku bezrobocia. - Bezrobocie spada trzeci rok z rzędu. Jest teraz jednocyfrowe. Jeśli weźmiemy poprawkę na to, że część osób zarejestrowanych nie szuka zatrudnienia, tylko chce mieć tą drogą załatwione ubezpieczenie, to niedługo firmy będą miały duży problem ze znalezieniem pracowników. Widać to już w niektórych zawodach - podkreśla Włodzimierz Korona, dyrektor Miejskiego Urzędu Pracy w Kielcach. 

Podkreśla jednak, że choć zmiana już jest widoczna, nie ułatwi znalezienia pracy tym, którzy od dłuższego czasu borykają się z jej brakiem. - Z jednej strony, są takie branże, w których trudno o posadę. Z drugiej - niektóre osoby bezrobotne obierają sobie, nazwijmy to „problematyczne” kierunki kariery. Ogromnie oblegane są na przykład wszystkie instytucje publiczne, gdzie możliwości wchłaniania kolejnych pracowników są bardzo ograniczone. Kolejna kwestia - to dyplomy uczelni. Teraz na rynku znaczą niewiele. Coraz częściej pracodawcy pytają o kwalifikacje i doświadczenie. To norma szczególnie w przypadku informatyków - komentuje.