Na razie dwa. Noszą „bondowskie numery”: 001 i 002, kursują między parkiem zdrojowym a rynkiem.
NATCHNIENIE Z AMERYKI
Już pierwszego dnia stały się atrakcją. Przykuwają uwagę mieszkańców i kuracjuszy, ale to zrozumiałe. Takimi wehikułami jeździł w Pekinie nasz „złoty” kulomiot Tomasz Majewski i inne olimpijskie sławy.
Pomysłodawcą „Słonecznego Ekspresu” jest Jerzy Libuda – buszczanin, który obchodzi niezwykły jubileusz: 50-lecia pracy jako instruktor jazdy. Ma też swoją, markową szkołę jazdy, a natchnienie przyszło... z Ameryki.
– To było trzy lata temu. Spotkałem w naszym parku zdrojowym Amerykanina polskiego pochodzenia, który mieszka w Chicago i tak jak ja, prowadzi szkołę jazdy. Poprosił: „Przyjacielu, zawieź mnie do rynku, bo to daleko, a nie ma czym się dostać” – opowiada pan Jerzy. – I wtedy pomyślałem, czemu nikt na to jeszcze nie wpadł? Trochę należało poczekać, bo aleja Mickiewicza była w przebudowie, ale kiedy prace zakończono, mogłem swój pomysł wcielić w życie. Połączyć zdrój z centrum miasta – precyzuje.
Z CHIN DO BUSKA
Buski „Słoneczny Ekspres” to bardzo międzynarodowy projekt. Wózki produkują Amerykanie w Chinach, z „wsadem” kanadyjskim. Z Szanghaju płynęły statkiem trzy miesiące – najpierw do Hamburga, potem do Gdyni. Stąd kontenerem, prosto pod dom Jerzego Libudy. Później trzeba było przebrnąć przez procedury.
Pan Jerzy otrzymał wreszcie pozwolenie z Urzędu Miasta i Gminy na prowadzenie działalności w branży transportowej. A że jego wózki są pierwsze, świadczą numery na identyfikatorach: 001 i 002.
EKOLOGIA I KOMFORT
„Słoneczny Ekspres”, bo... Busko jest najbardziej słonecznym miastem w Polsce i w herbie ma słoneczko. Wózek napędzany jest silnikiem elektrycznym, a więc to pojazd ekologiczny, komfortowy. Przewozi 13 osób (lub ośmiu grubasów – jak żartują kierowcy) z prędkością 25 kilometrów na godzinę. To wehikuły otwarte, natomiast od deszczu i nadmiernych upałów chronią automatycznie spuszczane ściany. Za kierownicą zasiadają panowie Jerzy i Andrzej.
Oficjalna premiera olimpijskich wózków miała miejsce we wtorek po południu, podczas uroczystego otwarcia buskiego korso – alei Mickiewcza. W swój dziewiczy rejs „Słoneczny Ekspres” zabrał dygnitarzy, którzy pierwszą przejażdżkę mieli za darmo.
HIT NA LATO
W środę pasażerowie już będą płacić. Ile? – Mamy wstępny kosztorys, ale jak w życiu, o wszystkim zadecyduje rynek. Na pewno będą to ceny atrakcyjne, na każdą kieszeń – deklaruje Jerzy Libuda.
– Czekamy na uwagi mieszkańców i kuracjuszy, także jeśli chodzi o trasę przejazdu.
Trasa podstawowa to „duże koło”: początek w parku zdrojowym, przystanki przy sanatoriach Włókniarz, Nida, willi Oblęgorek, potem jazda asfaltową „nitką” po alei Mickiewicza do centrum – i z powrotem. Taka eskapada trwa 50 minut. Możliwe są też trasy krótsze, po parku zdrojowym.
Jedno nie ulega wątpliwości. Busko zyskało superatrakcję w rozpoczynającym się właśnie letnim sezonie turystycznym!

Strefa Biznesu: Jaką decyzję podejmie w grudniu RPP?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?