Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uprzejmie donoszę, że ta pani sypia w wannie

Dorota Krupińska
Sąsiada odwiedzają młode kobiety, sąsiadka dużo zarabia - ile głów, tyle pomysłów na donos.
Sąsiada odwiedzają młode kobiety, sąsiadka dużo zarabia - ile głów, tyle pomysłów na donos. Piotr Krzyżanowski
Koniecznie przyślijcie kontrolę. Zróbcie z tym porządek, bo wezwiemy telewizję i prasę - piszą do urzędów „czujni sąsiedzi” , „życzliwi lokatorzy”, „zaniepokojeni mieszkańcy”. Donosimy na wszystkich: rodzinę, szefa, sąsiadów, byłych małżonków.

Proszę o sprawdzenie, czy pan... zamieszkały... płaci podatek za wynajęcie garażu. Wynajmuje go od ponad 10 lat, jestem jego sąsiadem. Będę obserwował tę sprawę. Proszę o nieujawnianie mojego adresu - to jeden z donosów, który trafił do urzędu skarbowego. Urzędników tego typu listy już nie dziwią. Otrzymują je sanepid, ZUS, skarbówka czy Państwowa Inspekcja Pracy. Każdego roku wpływają w setkach egzemplarzy. Pisane są odręcznie na białych albo wyrwanych z zeszytu kartkach. Przychodzą również mejle. Zdarza się, że ktoś odważny zadzwoni do urzędu, by donieść na sąsiada czy byłego męża.

Listy zazwyczaj są krótkie, lakoniczne, ale zdarzają się też kilkustronicowe, szczegółowe sprawozdania. Niektórzy - by rzetelniej przedstawić problem - dołączają odręcznie narysowane mapki, zdjęcia, filmiki czy fragmenty map wydrukowane z internetu. Zdarzają się wykazy rozmów telefonicznych, a nawet raporty z agencji detektywistycznej.

Przeważają anonimy. Łatwiej jest pośpiesznie skreślić kilka zdań i donieść na kogoś bądź na coś niż ujawnić swoje dane. Ale nie wypada kończyć listu bez podpisu, więc zamiast podać swoje nazwisko donosiciel nazywa siebie zaniepokojonym mieszkańcem, byłym pracownikiem, zmęczoną matką, wnioskodawcą, panem XYZ, mieszkanką z sąsiedztwa czy po prostu życzliwym lokatorem.

Najczęściej donoszą sąsiedzi, rodzina, pracownicy, niezadowoleni klienci. Była żona, były mąż, szwagier, szef, sąsiadka - każdy może mieć coś na sumieniu, a „życzliwych” wokół nie brakuje. Dorota Pyrgies, psycholog, tak komentuje donosicielstwo: - Zazdrość, niskie poczucie własnej wartości to główne powody, dla których ktoś donosi. Przecież sąsiadowi nie może powodzić się lepiej niż nam. Ale nie każdy potrafi napisać donos, to wynika z cech osobowości. Donoszą osoby małostkowe o socjopatycznych cechach, które nie potrafią współczuć, mało empatyczne. Donoszą pieniacze - wyjaśnia.

Włos w daniu

Do powiatowej stacji sanepidu w Lublinie w ubiegłym roku wpłynęło ok. 600 donosów. Około 50 proc. z nich to anonimy. Skargi wysyłane są również do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. W ubiegłym roku odnotowano ich ok. 140. Tematyka jest różnorodna. Piszącym przeszkadza np., że z kranu cieknie zbyt cienki strumień. Opisują dzikie wysypiska śmieci. Skarżą się na zbyt wysoki poziom hałasu i miłośników gołębi, którzy śmiecą. Najwięcej zgłoszeń dotyczy jednak nieświeżych i przeterminowanych produktów: „Składam donos na hipermarket w Lublinie. Skontrolujcie wszystkie działy. Sprzedają przeterminowane oleje, majonezy, zupki chińskie”. Podpisane - „były pracownik”.

Autorzy donosów opisują niechlujstwo i brud w stołówkach, barach czy sklepach. „Na stołówce w internacie w jedzeniu trafił się włos. Danie zostało wymienione, ale moje z powrotem, z tym włosem, trafiło do garnka”. Albo: „Skontrolujcie sklep (nazwa miejscowości), panie pracują bez fartuchów. Właścicielka robi, co chce, w tym pije i pali”.

Nie ukryją się przed uważnymi sąsiadami nielegalnie działające cukiernie. „Uprzejmie informuję, że moja sąsiadka prowadzi domową sprzedaż ciast. Produkuje je w domu i sprzedaje również w internecie”.

„Kontrolę przyślijcie, ale niezapowiedzianą“

Tematyka niektórych donosów może zaskakiwać, jak ten o zatruwających środowisko samolotach. „Zwracam uwagę na problem chemicznych nalotów, dokonują tego samoloty NATO. Rozpylają wirusy i kadm”.

Donoszący interesują się wszystkim, są bacznymi obserwatorami. „Informuję, że właścicielka lokalu mieszka w pomieszczeniu produkcyjnym. Na wyposażeniu zakładu jest wanna, w której właścicielka śpi”. W innym liście zaniepokojeni mieszkańcy jednej z miejscowości martwią się, że wybuchnie epidemia, więc alarmują służby sanitarne: „W prywatnym gabinecie lekarskim pracuje na czarno pani, która jest jednocześnie pielęgniarką i sprzątaczką i czyści toalety. Nie ma książeczki zdrowia i naraża pacjentów na zakażenia. Kontrolę przyślijcie, ale niezapowiedzianą”.

Do lubelskiego sanepidu listy piszą również więźniowie. Skarżą się na brudny koc, pluskwę, którą w nim znaleźli czy grzyb na ścianie w celi. Przysyłają na dowód próbki tynku z grzybem. - Około 50 proc. skarg to anonimy. Rozpatrujemy tylko te, które noszą znamiona prawdopodobieństwa. Jeżeli istnieje obawa, że zagrażają zdrowiu i życiu - mówi Irmina Nikiel, państwowy powiatowy inspektor sanitarny w Lublinie. - Absurdalnych pism nie rozpatrujemy. Około 30 proc. interwencji znajduje potwierdzenie - tłumaczy.

Mieszkańcy również chętnie interweniują u Straży Miejskiej. W ubiegłym roku funkcjonariusze odebrali 25 tys. telefonicznych zgłoszeń. Rozmówcy skarżą się na porzucanie śmieci, dym ze szkodliwymi substancjami czy nieprawidłowo zaparkowane samochody. Część tych zgłoszeń to jednak nic innego, jak międzysąsiedzkie porachunki.

Szkodzą państwu polskiemu

Życie zawodowe i finanse sąsiadów czy znajomych to także dobry temat na donos. W ubiegłym roku do urzędu skarbowego wpłynęło ich aż 2041, z czego 1339 to anonimy. Część z nich była podpisana nieprawdziwymi danymi.

Jesienią najwięcej jest donosów, które dotyczą osób ukrywających przychody, np. z najmu domu, pokoju, mieszkania czy garażu: „Pani zamieszkała pod adresem ... wynajmuje całe mieszkanie, proszę o sprawdzenie, czy opłaca od tego podatek”.

Z kolei w okresie rozliczeniowym, wypełniania PIT-ów, urzędnicy odnotowują sporo mejli o osobach, które pracują na czarno. Ale skargi płyną cały rok. Ich lektura jest ciekawa. Donosimy na sąsiadów, którym się powodzi, więc na pewno ukrywają dochody. „Pani X jest na rencie chorobowej, na komisję lekarską poszła z kulami, bo niby ma chore nogi, a tak normalnie to pracuje w polu, a w ogóle to z czego ona się tak ubiera, co roku nowe futro, kożuch, płaszcz, a do tego nowe buty, torby i kapelusze, człowieka, który żyje z renty nie stać na takie stroje, proszę to sprawdzić”.

Skarżymy na kierowców busów, którzy nie wydają paragonów i na osoby, które handlują na giełdach i bazarach. Informujemy, że sąsiad prowadzi działalność gospodarczą, ale jej nie zgłosił. Donosimy na znajomego, który sprzedaje na targu papierosy i ukraiński alkohol i nie odprowadza podatku. „Szkodzi tym samym państwu polskiemu” - pisze ktoś oburzony. „Na oku” mamy tych, którzy zarabiają, ale czy aby na pewno rozliczają się z urzędem? „Pani pod adresem ... prowadzi naukę języka angielskiego, proszę o sprawdzenie, czy opłaca od tego podatek”.

„Donoszę, że pani ..., opiekując się sąsiadką otrzymywała pieniądze za opiekę. Od powyższych dochodów nie odprowadzała podatku dochodowego. Powyższą opiekę traktowała jako stałe źródło dochodów”.

Urzędnicy mają obowiązek sprawdzić wszystkie donosy. - Szacuje się, że ukaraniem mandatem karnym bądź określeniem zobowiązania podatkowego kończy się około 2-3% spraw - wyjaśnia Marta Szpakowska, rzeczniczka Izby Skarbowej w Lublinie. Nie jest możliwe podanie dokładnej liczby spraw, które zakończyły się ukaraniem osoby, na którą donoszono. Nie prowadzimy szczegółowych statystyk - mówi Szpakowska.

Dyskryminacja i mobbing

Numerem jeden wśród donosów adresowanych do ZUS są te z prośbą o sprawdzenie pracujących rencistów. Autorzy takich pism zwykle nie wiedzą, że osoba pobierająca rentę nie ma zakazu pracy. Ale są też donosy na pracodawców, którzy zatrudniają na czarno i na osoby, które są na zwolnieniu, a mimo to jeżdżą np. na ryby albo są na urlopie.

Donosy do ZUS to głównie napisane odręcznie pisma. Większość to anonimy. Choć zdarzają się też podpisane prawdziwym nazwiskiem. Coraz częściej trafiają też wydruki i wiadomości przesyłane przez internet i poprzez Platformę Usług Elektronicznych ZUS. Do listu dołączane są czasem dodatkowe materiały, np. zdjęcia, płyty z filmami, zapisy rozmów telefonicznych. Najciekawszy jak dotąd załącznik to raport z agencji detektywistycznej.

Każdy donos, jaki wpływa do ZUS, jest wnikliwie czytany. Jeżeli anonim, według urzędników, zawiera informacje, które wydają się wiarygodne i mówią o nieprawidłowościach, to są sprawdzane. - Praktyka pokazuje jednak, że większość donosów się nie potwierdza - zaznacza Małgorzata Korba, rzeczniczka ZUS.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski