Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pensje nie wzrosną, dopóki nie zmniejszą się podatki

Bartosz Gubernat [email protected]
Archiwum
Nie zarobimy więcej, jeśli nie zmieni się system mówi Andrzej Sadowski, ekonomista z centrum im. Adama Smitha.

- Według wyliczeń GUS, średnia pensja na Podkarpaciu to ok. 2200 zł na rękę, ale z naszego raportu wynika, że w rzeczywistości coraz więcej ludzi pracuje za płacę minimalną, Dlaczego zarabiamy tak mało?

- Być może według naszych oczekiwań i potrzeb pensje są rzeczywiście niewysokie. Szczególnie, jeśli porównamy je z zarobkami za granicą, gdzie wielu z nas miało okazję pracować. Ale analizując te wartości, nie można zestawiać tylko gołych pensji. Pamiętajmy, że w Niemczech czy Anglii wyższe są także koszty życia. Nasz problem polega przede wszystkim na tym, że podczas gdy inne europejskie kraje bogaciły się, my mieliśmy półwieczną przerwę i nie pomnażaliśmy bogactwa. Tak naprawdę, gdyby nie fatalny system w Polsce, szybko byśmy te kraje dogonili. Wystarczy popatrzeć na rodaków za granicą. Szybko pniemy się w górę, przy naszych kwalifikacjach i pracowitości wybiliśmy się. W Anglii Polak nie jest już widziany tylko jako pracownik na zmywak, ale jego status jest coraz wyższy. W USA jesteśmy klasyfikowani jako trzecia mniejszość etniczna pod kątem bogactwa. To dowodzi, że nasz rozwój jest hamowany przez polski system.

- Po likwidacji ulgi budowlanej i podniesieniu VAT oraz akcyzy na papierosy i alkohol rząd zapowiada kolejne zmiany w podatkach. Fiskus obliczył, że rocznie zyska na tym 24 mld zł. Czy przyciskanie nas kolejnymi opłatami to dobry kierunek?

- Wszyscy wiemy, że tak nie jest. Co gorsze, wie o tym także minister finansów. Już w ubiegłym roku, podnosząc akcyzę na papierosy był świadomy, że ten ruch nie poprawi wpływów do budżetu, ale i tak zrobił po swojemu. Podobnie będzie i teraz. Jeśli obywatele mają poczucie rabunku na ich pracy, nie będzie wpływów. Takiego poczucia nie ma Szwajcar, Niemiec, czy Anglik. Tam serwis dostarczany przez rząd jest na takim poziomie, że płacenie podatków nie jest dyskomfortem. My mamy poczucie, że oddajemy pieniądze za nic, a one są potem marnotrawione. Weźmy np. służbę zdrowia. Co z tego, że płacę na ubezpieczenie społeczne, skoro w razie potrzeby szybkiej wizyty u lekarza i tak musze skorzystać z płatnej, prywatnej porady? Ta polityka wpływa także na nasze zarobki. Niskie wynagrodzenia to nie brak kompetencji po stronie pracowników, albo brak dobrej woli ze strony pracodawców. To wynik warunków, w jakich funkcjonują przedsiębiorcy, od których państwo pobiera coraz wyższy haracz za legalne zatrudnienie.

- Może dla ożywienia gospodarki lepiej byłoby obniżyć podatki?

- Polska ma tutaj sporo doświadczeń. Podam dwa przykłady. Kiedy rząd Jerzego Buzka podniósł akcyzę na nowe samochody, sprzedaż spadła o 30 proc. i skończyło się krachem na rynku. Z kolei obniżenie akcyzy na alkohol o 30 proc. spowodowało rekordowy skok sprzedaży i produkcji, a co za tym idzie, większe wpływy do budżetu. To dlatego, że opłacało się legalnie produkować i kupować alkohol. Problem w tym, że kiedy minister finansów idzie na posiedzenie Rady Ministrów, a potem do Sejmu, oczekuje się od niego jednowymiarowego dokumentu. Na papierze wszystko ma wskazywać na to, że wpływy wzrosną i dlatego sztucznie podnosi podatki. Tymczasem życie uczy, że jest odwrotnie: im wyższe podatki, tym mniejsze wpływy. Ludzie nie dadzą się okradać.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pensje nie wzrosną, dopóki nie zmniejszą się podatki - Nowiny

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia