Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzeba pójść za ciosem

Redakcja
Grzegorz Zengota zapunktował i walczył w Zielonej Górze jak senior. Jeśli w rewanżu choć trochę nawiąże do czwartkowego osiągnięcia, podium będzie znacznie bliżej.
Grzegorz Zengota zapunktował i walczył w Zielonej Górze jak senior. Jeśli w rewanżu choć trochę nawiąże do czwartkowego osiągnięcia, podium będzie znacznie bliżej. zdjęcia Tomasz Gawałkiewicz/ZAFF
Zdekompletowany ZKŻ Kronopol Zielona Góra pokonał w czwartek Unię Leszno. W niedzielę rewanż na torze mistrzów Polski.

JEDZIEMY DO LESZNA

JEDZIEMY DO LESZNA

Mamy kilka ważnych informacji dla fanów, którzy wybierają się na rewanż w Lesznie.

  • Ceny biletów: sektor "0" (miejsca numerowane) - 50 zł i (nienumerowane) - 45, normalny - 35, ulgowy (kobiety, uczniowie szkół podstawowych, gimnazjalnych, ponadgimnazjalnych, studenci dzienni) - 20.
  • Wejście: bramy zostaną otwarte o godz. 16.30. Sektor dla kibiców przyjezdnych znajduje się na pierwszym łuku. Wejście tylko przez bramkę nr 5.
  • Parking: na płycie boiska treningowego przy ul. Okrężnej. Organizatorzy proszą kierowców o włożenie za szybę białej kartki, co pomoże policji w kierowaniu fanów w wyznaczone miejsce.
  • Zwycięstwo Falubazów 49:40, którzy walczyli właściwie w piątkę (kontuzje wyeliminowały Rafała Dobruckiego i Nielsa Kristiana Iversena) z kompletnym składem "Byków", to największa niespodzianka pierwszej rundy play off. Trudno oprzeć się wrażeniu, że im gorzej wygląda sytuacja przed spotkaniem, tym lepiej spisują się nasi.

    Potrafimy jeździć
    Kiedy ZKŻ Kronopol wygrywa? Gdy liderzy potrafią zagłuszyć "armaty" gości. Jeśli dodamy do tego rewelacyjną postawę juniora i Fredrika Lindgrena, jakiego pamiętamy z poprzedniego sezonu, sukces pewny.

    Tak właśnie było w czwartek. Dobrucki nie mógł wspomagać pary krajowych seniorów, ale oni i tak wykonali plan. Piotrowi Protasiewiczowi i Grzegorzowi Walaskowi zdarzyło się przyjechać na trzecim miejscu, ale potrafili przy tym pokonać najsilniejszych w ekipie gości. Szczególnie cenne są w tym zestawie zwycięstwa naszego kapitana. Walasek aż trzy razy przejechał linię mety przed Leigh Adamsem.

    .

    - Po pierwszym biegu wiedziałem, że będzie OK. Dobrze czułem motocykl, który był bardzo mocny ze startu - przyznał Walasek. - Tylko raz zdarzył mi się błąd. Za ciasno wjechałem w pierwszy łuk, potargało mnie i straciłem pozycję.

    "PePe" pokonał Australijczyka raz, ale wspólnie z Lindgrenem pokazał, że przy Wrocławskiej można walczyć i wyprzedzać na dystansie. Nawet przesądzające o sukcesie ZKŻ-u Kronopolu trzy punkty w XIV biegu, Protasiewicz wyrwał Krzysztofowi Kasprzakowi właśnie na trasie.

    - Chyba trzeba zbierać cięgi przez kilka tygodni, żeby w końcu się zebrać i udowodnić niedowiarkom, że naprawdę potrafimy jeździć - powiedział Protasiewicz. - A w Lesznie? My możemy, a oni muszą.

    Twardy orzech

    No właśnie. Czwartkowy sukces stawia zielonogórzan w bardzo dobrej sytuacji. Wiadomo, że do czołowej czwórki awansują zwycięzcy dwumeczów. Stawkę uzupełni najlepszy pokonany. Póki co, nie zagrażają nam sąsiedzi z Gorzowa, którzy polegli u siebie z Unibaksem Toruń. Pytanie, jak spisze się ostatni z teoretycznie słabszego "zestawu", Atlas Wrocław. Może być tak, że jedno zwycięstwo wystarczy nam do awansu.

    ZKŻ Kronopol jedzie do Leszna powalczyć bez noża na gardle, a z dużą szansą. Nasze słabe strony? Nadal dziurawy skład, bo nie będzie Dobruckiego, a dyspozycję Iversena poznamy po sobotniej Grand Prix Łotwy. Działacze ściągnęli, co prawda, Artema Wodjakowa, gotowy do jazdy jest także Ricky Kling. Ale oni, jak to juniorzy, mogą błysnąć lub dać plamę.

    Na leszczyńskim "betonie", powinien za to powalczyć Grzegorz Zengota. U siebie punktował jak senior, a u rywali wcale nie musi być gorzej. W przeciwieństwie do swego kapitana, on bardzo dobrze czuje się, gdy gospodarze chcą nas załatwić na twardo. Podobnie Lindgren i Protasiewicz. Więc do boju!

    Marcin Łada
    0 68 324 88 14
    [email protected]

    NIE MA ŁATWYCH MECZÓW

    Rozmowa z Aleksandrem Janasem, trenerem ZKŻ-u Kronopolu.

    - Miał być zupełnie inny mecz niż w rundzie zasadniczej i był.- Udało się!

    - Kiedy rozmawialiśmy w środę popołudniu bił od pana umiarkowany optymizm. Wieczorem już chyba nie?- Około 21.00 dowiedziałem się, że upadł Iversen. Za chwilę, że Lindgren też. Dramat. Zacząłem analizować, co zmienić. Szczęście w nieszczęściu, że mogłem pozamieniać numery startowe. Pole manewru niewielkie, ale lepsze to niż nic. Doszły też informacje o Lindgrenie, które były nieco lepsze od tych pierwszych. Stało się jasne, że jedziemy zz-tką i bez Duńczyka. Wtedy też w składzie pojawił się Janusz Baniak.

    - Ale po trzech biegach, które wygraliście po 5:1, trochę się pan uspokoił?- Owszem, zaczęliśmy dobrze i uzyskaliśmy dużą przewagę. Ale goniąca nas Unia zebrała się i w końcówce podniosła nam temperaturę w parkingu.

    - Widziałem spore poruszenie, kiedy Janusz Baniak nie dojechał do mety w XIV wyścigu.- Rozmawialiśmy wcześniej, dostał instrukcje, ale poniosło go i się przewrócił. Ale czy niestety? W powtórce wygraliśmy ten wyścig 3:2, a wcześniej nasi jechali na 3:3.

    - Ale szczęście dopisało nam przede wszystkim w starciu ze złotą rezerwą Unii. Gdyby nie defekt Jarosława Hampela...- Goście na pewno przeanalizują ten mecz, by w kolejnym pojechać lepiej. Nie mnie ich oceniać. Wygraliśmy i to nas cieszy.

    - Przed drużyną rewanż i bardzo twardy orzech do zgryzienia.- Nie ma łatwych meczów. Jesteśmy w rundzie play off ekstraligi. Wszyscy walczą i każdy chce osiągnąć swój cel: miejsce w czołowej czwórce i podium.

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska