Napisać, że Aston Villa w obecnych rozgrywkach rozczarowuje to nic nie napisać. Ostatnie miejsce w tabeli, raptem 11 wyżebranych punktów, siedem punktów straty do następnego zespołu, najmniej strzelonych goli w lidze. Do tego doszedł przed tygodniem niespodziewany remis z reprezentującym trzeci poziom rozgrywkowy w Anglii, Wycombe Wanderers w Pucharze Anglii.
Kibice z Villa Park mogli jednak w środę zażyć niewielką dawkę pastylek nadziei, gdy ich pupile pokonując po bramce Joleona Lescotta Crystal Palace, odnieśli drugie (sic!) zwycięstwo w sezonie. W spotkaniu z Leicester City poszukają drugiego zwycięstwa z rzędu, co nie przytrafiło im się od … maja ubiegłego roku.
Zespół z King Power Stadium nie przestaje zadziwiać i czynić ligi atrakcyjniejszą. Wygrana z Tottenhamem pozwoliła im zrównać się liczbą punktów z liderującym Arsenalem Londyn. Bramka Roberta Hutha zakończyła serię trzech spotkań bez zdobytej bramki, podczas gdy we wszystkich wcześniejszych siedemnastu kolejkach trwającego sezonu piłkarze "Lisów" trafiali do siatki rywala przynajmniej raz.
Drużyna Leicester City już w tym momencie, a więc po 21. serii gier poprawiła swój dorobek z całego poprzedniego sezonu (rozgrywki 2014/2015 kończyli z wynikiem 42 punktów, w cudowny sposób uciekając spod topora degradacji). Claudio Ranieri jednak wciąż na pytania o szanse na tytuł reaguje dobrodusznym spojrzeniem, uśmiechem politowania i słowami pokory. Niemniej, jeśli „Lisy” rzeczywiście mają sprawić niespodziankę XXI wieku w futbolu klubowym, to takie spotkania, gdy naprzeciwko staje drużyna z problemami i stacjonująca na poligonie walki o utrzymanie, muszą bezwzględnie wygrywać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
