Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pikieta przed koneckim Kowentem. Załoga upadłej firmy oczekuje na wynagrodzenie od maja

Marzena KĄDZIELA
Byli pracownicy Kowentu, a także szefowa koneckiej „Solidarności” Helena Obara, mają wiele do zarzucenia syndykowi Mariuszowi Kwiatkowskiemu (pierwszy z prawej).
Byli pracownicy Kowentu, a także szefowa koneckiej „Solidarności” Helena Obara, mają wiele do zarzucenia syndykowi Mariuszowi Kwiatkowskiemu (pierwszy z prawej). Marzena Kądziela
Ponad 70 byłych pracowników koneckiego Kowentu S.A. od kilku miesięcy czeka na zaległe wynagrodzenia, odszkodowania i odprawy. Za tę niezwykle dla nich trudną sytuację obwiniają opieszałe działania syndyka. W czwartkowy poranek zebrali się przed siedzibą firmy, by wyrazić swoje niezadowolenie.

Wiele przykrych słów usłyszał od byłej załogi Kowentu S.A., który ogłosił upadłość likwidacyjną 25 czerwca, syndyk Mariusz Kwiatkowski. W czwartkowy poranek blisko 30 osób zebrało się przed bramą zakładu, którego pracownicy otrzymali wypowiedzenia pierwszego lipca bieżącego roku. Mężczyźni zarzucają syndykowi opieszałość, niekompetencję i błędne sporządzanie dokumentów, co skutkuje tym, że każdy z pracowników oczekuje na kilkanaście tysięcy złotych zaległości. To pensja za maj, czerwiec i lipiec, odprawy i odszkodowania.

NIE MAMY ZA CO ŻYĆ

Sebastian Wróbel, który przepracował w Kowencie 20 lat, jest w sytuacji katastrofalnej. Jego żona również nie ma pracy, 14-letnie dziecko wymaga zakupu książek, zeszytów i przyborów szkolnych. – Gdyby nie pomoc rodziców, nie mielibyśmy za co żyć – przyznaje mężczyzna.

Wielu innych, których staż pracy znacznie przekracza 30 lat, egzystuje na granicy ubóstwa. Pojawiają się zaległości czynszowe, brakuje pieniędzy na zapłacenie za prąd czy gaz. „Kowentowcy” mają żal do samorządu miasta i gminy, do Powiatowego Urzędu Pracy za brak zainteresowania.

- Nikogo to nie obchodzi, że nie mamy za co żyć, że nie mamy za co dzieci wyprawiać do szkoły – dodaje Andrzej Wiaderny z 39-letnim stażem pracy w firmie. – Ta pikieta jest po to, by o nas usłyszano. Tak naprawdę to tylko organizacja związkowa się nami interesuje. Dla wszystkich innych przestaliśmy istnieć.

Pikieta pod firmą Kowent.

Większość z pikietujących w czwartkowy poranek, jak (od lewej): Jan Tańculski, Leszek Słowiński czy Andrzej Wiaderny przepracowali w Kowencie ponad 30 lat. Obecnie pozostali bez środków do życia.

NIE MAM SOBIE NIC DO ZARZUCENIA

Mariusz Kwiatkowski nie ma sobie nic do zarzucenia. Mówi, że postępuje zgodnie z procedurami. – We wtorek biegły zakończył pracę nad wyceną majątku – wyjaśnia syndyk. – Za kilka dni możemy rozpocząć wyprzedaż, z której pieniądze przeznaczymy na wypłaty zaległych świadczeń dla pracowników. Niezwłocznie też będą wypłacane pieniądze z Wojewódzkiego Urzędu Pracy z Funduszu Grwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.

Gdy pytamy, co oznacza termin „niezwłocznie”, syndyk nie potrafi konkretnie odpowiedzieć.

TO SAME KŁAMSTWA

- Cały czas wrzuca się nam kłamstwa – twierdzi przewodniczący zakładowej „Solidarności” Wojciech Szczepański. – Ostatnio byliśmy mamieni obietnicą wypłaty zaległości do końca września, dziś już trzeci października, a pieniędzy nie ma.

Z opinią tą zgadza się Helena Obara, szefowa koneckiej Delegatury NSZZ „Solidarność”. – Chcemy, aby pracę syndyka sprawdziła jego przełożona, czyli sędzia z Sądu Rejonowego w Kielcach, uważamy bowiem, że pan Kwiatkowski nie spełnia swych obowiązków należycie, co powoduje, iż terminy wypłat pieniędzy dla załogi wciąż są przekładane.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia