W ciągu ostatniej dekady, czyli od 2010 do 2019 płace wzrosły o 1 463,24, czyli o ponad 51 procent.
- W 2010 roku przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto wynosiło w województwie świętokrzyskim 2 858,08 złotych.
- W 2011 roku przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto wynosiło w województwie świętokrzyskim 2 943,03 złote.
- W 2012 roku przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto wynosiło w województwie świętokrzyskim 3 103,16 złotych.
- W 2013 roku przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto wynosiło w województwie świętokrzyskim 3 123,85 złotych.
- W 2014 roku przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto wynosiło w województwie świętokrzyskim 3 231,09 złotych.
- W 2015 roku przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto wynosiło w województwie świętokrzyskim 3 371,51 złotych.
- W 2016 roku przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto wynosiło w województwie świętokrzyskim 3 509,29 złotych.
- W 2017 roku przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto wynosiło w województwie świętokrzyskim 3 776,96 złotych.
- W 2018 roku przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto wynosiło w województwie świętokrzyskim 4 041,82 złote.
- W 2019 roku przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto wynosiło w województwie świętokrzyskim 4 339,49 złotych.
- W 2020 roku przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto wynosiło w województwie świętokrzyskim 4 321, 32 złotych.
Jak wzrostowy trend wynagrodzeń i nagłe obniżenie ich poziomu tłumaczy ekspert?
- Wzrost wynagrodzenia cieszy, zwłaszcza pracowników. Zjawisko to do tej pory było głównie skutkiem szybszego tempa rozwoju gospodarczego Polski i związanego z tym większego zapotrzebowania na pracowników w różnych zawodach, których niedobór spowodowany był zarobkowym odpływem migracyjnym sporej części Polaków na Zachód Europy. Od jakiegoś czasu drugą przyczyną wzrostu płac jest inflacja. Odczuwalny wzrost cen towarów i usług sprawia, że siła nabywcza pieniądza spada, a w rezultacie dotychczas uzyskiwane wynagrodzenia nie daje możliwości życia na poprzednim poziomie. Dlatego pracownicy, a w większych firmach reprezentujące ich związki zawodowe żądają wyższych zarobków, z kolei pracodawcy koszt podwyżek dla pracowników próbują sobie rekompensować podwyższając ceny towarów i świadczonych usług. Jest to samonapędzający się proces, przyczyna staje się skutkiem, a skutek - przyczyną. Dobrze by było, żeby w przyszłości podglebiem wzrostu wynagrodzenia było przede wszystkim z ożywienie gospodarcze, intensywne inwestowanie przedsiębiorstw, a w niewielkim stopniu - nadmiernie szybki wzrost cen dóbr. Ale w tym roku rosnący trend zarobków zahamował, a nawet na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy się odwrócił. To konsekwencja zamrożenia gospodarki. Zarobki uległy zmniejszeniu w porównaniu z rokiem 2019 o 18,17 złotych, czyli o 0,5 procent i to zjawisko określane jest jako tak zwana zadyszka koronawirusowa - wyjaśnia Sławomir Pastuszka, doktor habilitowany w dziedzinie nauk ekonomicznych, związany z Uniwersytetem Jana Kochanowskiego w Kielcach.
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?