- Wygraliśmy 3:2 i co mogę powiedzieć... Chcecie emocji? To je macie. Dla mnie jest ważny styl. Ktoś powie, że powinniśmy wygrywać strzelając 8, 9, czy 10 goli, ale jak dla mnie, to możemy zwyciężać jedną bramką. Liczy się zwycięstwo. Po części wiem też, że wiele osób czekało na to, by ultimatum, które zostało mi postawione, tego dnia się spełniło, dlatego wzięliśmy Grabarza (Szymon Grabarz był w kadrze meczowej - przyp. red.) na ławkę, żeby w razie czego był obok. Oczywiście żartuję, chcieliśmy, by wynik układał się na tyle dobrze, byśmy mogli wprowadzić swojego chłopaka na boisko, ale tak się nie stało. Bardzo dobrze prezentuje się on w grupach młodzieżowych i na przestrzeni tego meczu żałuję jedynie tego, że nie daliśmy mu zadebiutować - zaczął trener Szymon Szydełko.
Szkoleniowiec był zadowolony z tego, jak wiele jego podopieczni stworzyli sobie sytuacji do strzelenia gola. Jego piłkarze są jednak według niego niepotrzebnie przeceniani.
- Nawet gdyby nie udało nam się dzisiaj zwyciężyć, to byłbym dumny z zespołu, jeśli chodzi o naszą grę w ofensywie i stwarzanie sobie sytuacji pod bramką rywala. Nie ukrywam, że mam spory niedosyt jeśli chodzi o skuteczność, musimy strzelać więcej goli, by potem nie było takiej nerwówki. Do poprawy mamy także grę defensywną, bo nie powinniśmy tak łatwo tracić goli. Nie uważam jednak, żeby to zwycięstwo było szczęśliwe. Może zmieńmy sposób patrzenia? Jesteśmy zespołem trzecioligowym, a nie pierwszo czy drugo. Nie awansowaliśmy do pierwszej ligi, nie utrzymaliśmy się w drugiej, więc widocznie nasz poziom jest trzecioligowy. I musimy być obierani jako taka drużyna - dodał.
Jego zdaniem walka o ligowe punkty na poziomie trzeciej ligi nie należy do najłatwiejszych.
- Ta liga nie jest łatwa. Siarka Tarnobrzeg po spadku od razu nie wróciła do drugiej ligi, Wisła Puławy podobnie, a Motor Lublin potrzebował na to pięciu lat. Pracowałem tutaj osiem lat i wiem, jak nieprzyjemna jest to liga. Najgorsze są mecze-pułapki, gdzie ktoś teoretycznie przyjeżdża grać samą młodzieżą, albo Lewart Lubartów z nowym składem. A jak ktoś popatrzy na to, gdzie ci zawodnicy Lewarta wcześniej grali. Ktoś powie, że oni pracują, a nie jest to prawda, oni niedawno grali na wyższym poziomie. Jesteśmy w trzeciej lidze i chcę, byśmy byli postrzegani jak drużyna z tego poziomu, a nie jacyś nadludzie, którzy mają wygrywać każdy mecz 10:0. Też bym tego chciał, ale widocznie nie jest takie łatwe. To zwycięstwo było mocno wyszarpane i musieliśmy walczyć do końca. Życzyłbym sobie, żebyśmy wcześniej zapewnili sobie zwycięstwo, już w pierwszej połowie, bo były ku temu okazje - mówił dalej trener Szydełko.
Uważa on również, że w starciu z Podlasiem pomogli jego piłkarzom kibice Stali.
- Po raz pierwszy w tej rundzie trybuny nas dźwignęły do góry, a nie pogrążały w dół. Mi nie przeszkadza to, co się o mnie mówi, ale wsparcie drużyny jej dzisiaj pomogło - dodał.
Szymon Szydełko wciąż szuka także rozwiązania taktycznego, które pomoże wypełnić brak Kacpra Śpiewaka, który po ubiegłym sezonie przeszedł do Bruk-Bet Termaliki Nieciecza.
- Zmianą w naszej grze od wiosny do dzisiaj jest brak Kacpra Śpiewaka. On grał w pionie do bramki przeciwnika, a Fidziukiewicz w kierunku naszej i schodził po piłkę. W pewnym momencie zosaliśmy z samym "Fidziem", bez drugiej dziewiątki i musimy eksperymentować. Dzisiaj na tej pozycji zagrał Piotr Mroziński, Volodymyr wcześniej dostał tam dwa mecze, ale nie byłem z tego zadowolony i wycofałem go do środka pola. Eksperymentujemy dalej i szukamy drugiej "9", który będzie grał o Fidziukiewicz - powiedział także Szymon Szydełko.
POLECAMY
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?