Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

32-latek poćwiartował ciało kobiety siekierami i piłami. Potem spalił. Dwaj mężczyźni oskarżeni po zbrodni w Zdziechowicach Drugich

Marcin Radzimowski
Marcin Radzimowski
Styczniowa zbrodnia wstrząsnęła nie tylko lokalną społecznością. Na zdjęciu wizja lokalna na miejscu zdarzenia
Styczniowa zbrodnia wstrząsnęła nie tylko lokalną społecznością. Na zdjęciu wizja lokalna na miejscu zdarzenia Fot. Konrad Sinica/Tygodnik Sztafeta
Najpierw bijąc pięściami i uderzając tępokrawędziastym narzędziem 32-letni Roman S. doprowadził do śmierci 66-letniej kobiety, później jej zwłoki poćwiartował, używając siekier i pił ręcznych. Na koniec fragmenty ciała spalił w piecu centralnego ogrzewania. Do Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu wpłynął akt oskarżenia dotyczący potwornej zbrodni w Zdziechowicach Drugich, w powiecie stalowowolskim.

- Aktem oskarżenia skierowanym do Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu objętych jest dwóch mężczyzn. 32-letni Roman S. oskarżony został o spowodowanie ciężkiego uszczerbku ciała skutkującego śmiercią człowieka oraz zbezczeszczenia zwłok Jadwigi K. Z kolei oskarżonemu 54-letniemu Piotrowi K. prokurator zarzuca niepowiadomienie organów ścigania o przestępstwie, mimo wiedzy o nim

- potwierdza prokurator Jacek Węgrzynowicz naczelnik Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.

Wraz z aktem oskarżenia do tarnobrzeskiego sądu wpłynął wniosek obrońcy oskarżonego Piotra K. i jego samego, o dobrowolne poddanie się karze zaakceptowanej przez prokuratora. - Chodzi o bezwzględną karę pozbawienia wolności - zaznacza prokurator Jacek Węgrzynowicz.

Termin posiedzenia sądu wyznaczono na 6 sierpnia. Jeśli skład orzekający zaakceptuje wniosek, a to wielce prawdopodobne, zapadnie wyrok skazujący bez przeprowadzania rozprawy i sprawę Romana S. rozpozna sąd w innym składzie. W sprawie tej Piotr K. występowałby w charakterze świadka. Zarzut, który ciąży na Romanie S. nie pozwala na to, by wydać wyrok bez przeprowadzania postępowania dowodowego. 32-letniemu mężczyźnie grozi bowiem kara od 5 lat wiezienia nawet do dożywotniego pozbawienia wolności.

Przeszukanie posesji

Ta zbrodnia wstrząsnęła w drugiej połowie stycznia tego roku nie tylko lokalną społecznością. Policja otrzymała informację, że na jednej z posesji w Zdziechowicach Drugich doszło do zbrodni. Początkowo śledczy nie udzielali mediom żadnych informacji, ale na podwórzu, w domu i w stodole przez kilka dni pracowały ekipy śledczych. Przeszukiwano teren, z wykorzystaniem psów specjalizujących się w wykrywaniu zwłok. Działania utrudniał fakt, że panowały w tym czasie mrozy.

W kolejnych dniach pojawiły się pierwsze oficjalne informacje w sprawie. Prokuratura poinformowała, że zatrzymanych zostało dwóch mężczyzn, a sprawa dotyczy śmierci 66-letniej Jadwigi K., mieszkanki jednej z pobliskich miejscowości w gminie Zaklików. Okazało się, że w czasie przeszukań policjanci zaczęli znajdować fragmenty ciała kobiety, która ostatni raz żywa widziana była dwa tygodnie wcześniej.


Zarzuty dla mężczyzn

Zatrzymani mężczyźni - Roman S. i Piotr K. usłyszeli zarzuty, te same, jakie znaleźć można teraz w akcie oskarżenia. Obaj trafili do tymczasowego aresztu.

- 32-letni Roman S. usłyszał dwa zarzuty. Pierwszy to spowodowanie w dniu 9 stycznia u Jadwigi K. ciężkiego uszczerbku ciała skutkującego jej śmiercią, drugi zarzut dotyczy zbezczeszczenia zwłok Jadwigi K. Natomiast 54-letni Piotr K. usłyszał zarzut zaniechania powiadomienia organów ścigania o przestępstwie spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - mówił wówczas prokurator Adam Cierpiatka, szef Prokuratury Rejonowej w Stalowej Woli, która początkowo prowadziła śledztwo.

Ze zgromadzonych w toku śledztwa dowodów rysuje się przebieg tragedii, jaka rozegrała się na posesji zamieszkiwanej przez Romana S. Jak ustalono, mężczyznę oraz dwukrotnie od niego starszą kobietę łączył bliski związek i nie chodzi tylko o wspólne zamiłowanie do alkoholu. To właśnie zazdrość miała pośrednio doprowadzić do makabrycznych zdarzeń. Feralnego dnia Roman S. miał się dowiedzieć lub widzieć zdradę, jakiej „jego” kobieta się dopuściła.

Między parą doszło do awantury, w trakcie której Roman S. dotkliwie pobił Jadwigę K. - szarpał ją, popychał, bił pięściami i uderzał jakimś tępokrawędziastym narzędziem. Spowodowane u kobiety obrażenia doprowadziły w efekcie do jej śmierci. Kiedy 32-latek ochłonął, jak ustalili śledczy, widząc martwe ciało Jadwigi postanowił zatrzeć ślady zbrodni. Mężczyzna zawlókł zwłoki do stodoły, gdzie urządził prawdziwą rzeźnię.

Głowy do dziś nie odnaleziono

Jak ustalono, oskarżony postanowił poćwiartować ciało, a następnie spalić je w piecu centralnego ogrzewania. Chwycił za siekierę, potem za kolejną - większą i ostrzejszą. Rąbał bez opamiętania, odcinając kolejne fragmenty ciała. Odrąbał także głowę, której do tej pory śledczym nie udało się odnaleźć i prawdopodobnie nie uda się nigdy.

Sprawca szybko przekonał się, że poćwiartować ludzkie ciało nie jest wcale tak łatwo. Odrzucił siekierę i chwycił za ręczną piłę, później za kolejną, kabłąkową. Rozczłonkowywał zwłoki, a ich kolejne fragmenty znosił do domu i wrzucał do pieca. Palenie szło słabo, dlatego części ciała sprawca ukrywał w różnych miejscach na posesji. Odnaleźli je później śledczy, między innymi znaleźli korpus.

W śledztwie podejrzany zmieniał swoje wyjaśnienia, umniejszając swoją winę. Wcześniej opowiedział o dokonanej zbrodni Piotrowi K., a ten, dopiero po jakimś czasie na przesłuchaniu przyznał się do niepowiadomienia służb.

Romanowi S. grozi kara od 5 lat więzienia, do dożywocia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie