Goście przez całą rundę grali z nożem na gardle, ale celu nie osiągnęli, bo przynajmniej na rok żegnają się z 4 ligą. Na koniec mogli zagrać już na luzie i pokazali, że potrafią grać w piłkę, i to bardzo dobrze.
Faktem jest, że Wisłok w końcówce rozgrywek borykał się ze sporymi kłopotami kadrowymi, ale wygrać w Wiśniowej nigdy nie jest łatwo. A Sokół zwyciężył w pełni zasłużenie, a wręcz powinien był nastrzelać więcej bramek. Świetnie spisywał się jednak Marcin Wieczerzak, bramkarz miejscowych.
W 13. minucie za wiele zdziałać jednak nie mógł, kiedy Wojciech Tyczyński zagrał do Jakuba Zaskalskiego, a ten przymierzył bez większego zastanowienia. Przyjezdni „poprawili” tuż przed przerwą, a tym razem bramkarza Wisłoka pokonał Kamil Dziewit.
- W tej sytuacji zachował się jak rasowy snajper, bo ładnie wyczekał bramkarza i nie dał mu szans - mówi Stanisław Smender, kierownik niżan.
Gospodarze w końcówce złapali kontakt, kiedy strzałem głową gola zdobył Maciej Maślany. Goście szybko jednak odpowiedzieli - faulowany w polu karnym był Tyczyński, a jedenastkę pewnym strzałem wykorzystał Zaskalaski.
Wisłok Wiśniowa - Sokół Nisko 1:3 (0:2)
Bramki: 0:1 Zaskalski 13, 0:2 Dziewit 44, 1:2 Maślany 88, 1:3 Zaskalski 90-karny.
Wisłok: Wieczerzak 9 – Koczela 5, Kocój 5, Kuta 5, Kozubek 5 (35 Zimny) – Maślany 6, Guzek 5, Skała 5 (85 Oliwa), Krok 5, K. Szymański 5 – Złotek ż 5. Trener Krzysztof Korab.
Sokół: Piętowski 7 – Wojtak 6, Sławecki 7, Maciorowski 7, Buda 6 - Tyczyński ż 7, Stępień ż 6 (70 Szewc), Sudoł 6 (85 Lewiński), Miśko 6 - Dziewit 6 (85 Sulich) – Zaskalski 7. Trener Rafał Leśniowski.
Sędziował M. Mastaj 7 (Dębica). Widzów 100.
ZOBACZ TAKŻE - Trener Stali Rzeszów: Robimy wyjątkowy projekt [STADION]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?