Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

A gdzie policja?

/KaT/
Grzegorz Śmiech, zastępca komendanta policji w Tarnobrzegu: - Dyżurny zachował się dobrze. Patrol musiał się zająć pilniejszą interwencją.
Grzegorz Śmiech, zastępca komendanta policji w Tarnobrzegu: - Dyżurny zachował się dobrze. Patrol musiał się zająć pilniejszą interwencją. M. Radzimowski

- Policja nas "olała". Syn został dotkliwie pobity przez grupę wyrostków. Prosząc o radiowóz usłyszeliśmy, że mamy wziąć taksówkę i jechać na pogotowie - opowiada pani Zofia, matka pobitego Bartka. - Przypadek tego młodzieńca nie kwalifikuje się do spraw, do których w trybie natychmiastowym kierujemy radiowóz - tłumaczy Grzegorz Śmiech, zastępca komendanta policji w Tarnobrzegu.

W niedzielny wieczór 24-letni Bartek z Tarnobrzega, który na co dzień studiuje w Krakowie, spotkał się z kolegami. Około godz. 1 w nocy wracał do mieszkania, na osiedle Serbinów. Nagle, na skrzyżowaniu ulicy Wyszyńskiego z Sienkiewicza, w pobliżu budynku sądu, podeszło do niego czterech wyrostków.

- Jeden zapytał, czy chce iść na solo - opowiada Joasia, siostra Bartka. - Brat powiedział, że nie chce kłopotów i odszedł. Nagle poczuł uderzenie z tylu. Upadł na ziemię. Złamał rękę i nos.

Kiedy, kilka minut później, zakrwawiony dotarł do domu, rodzina postanowiła szukać pomocy u dyżurnego policji.

- Powiedział, że zgłoszenie może przyjąć, ale radiowozu nie przyśle, bo akurat nie ma na stanie - dodaje pani Zofia, mama Bartka. - Zaproponował, abyśmy wzięli taksówkę i pojechali na pogotowie. Wezwaliśmy policję, bo myśleliśmy, że uda nam się odnaleźć tych bandziorów. Tarnobrzeg, to nie Warszawa. Szli główną ulicą. Nie udało się, bo policja "olała" nas.

Po nieudanej próbie wezwania policji, Bartek pojechał z ojcem na pogotowie. Dopiero tam, na powtórne wezwanie przyjechał policjant, który powiedział, aby poszkodowany zgłosił się następnego dnia do komendy, gdzie zostanie spisany protokół.

- To była trefna noc, no syn mówił, że zaraz po nim do pogotowia zgłosił się kolejny pobity chłopak - przypomina mama. - Po obdukcji lekarskiej, okazało się, że uszkodzenia ciała Bartka są poważne. Dostał ponad siedem dni zwolnienia. Sprawą zajmie się prokurator.

Rodzinę Bartka, jak i jego samego, najbardziej boli fakt, że od wydarzeń minęło kilkanaście dni, tymczasem sprawcy nadal czują się bezkarni. - Nie sądziliśmy, że to miasto jest tak niebezpieczne nocą. Gdzie jest policja? Dlaczego nie patrolują ulic - zastanawia się Joasia.

O tym, że Tarnobrzeg nocą, zwłaszcza w weekendy nie należy do najbezpieczniejszych miast, mówi Bogdan Krzewski, szef pogotowia.

- Wczoraj około 4 w nocy przyjęliśmy pobitego 14-latka - mówił nam w piątek lekarz. - Najgorsze są noce z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę. Bywają dyżury, że zgłasza się do nas nawet kilkunastu pobitych. Pełne pracy są wieczory, kiedy wypadają popularne imieniny, początek i koniec wakacji oraz święta.

Jak wyjaśnił Grzegorz Śmiech, zastępca komendanta policji w Tarnobrzegu, w sprawie Bartka prowadzone jest postępowanie przygotowawcze. Jeśli chodzi o sprawców, to:

- Kamera na placu Bartosza Głowackiego nie ściągnie obrazu ze skrzyżowania, gdyż stoi zbyt daleko. Dyżurny zachował się dobrze. Patrol musiał rozwiązać pilniejszą interwencję. Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że ich "olaliśmy".

Ten sam poziom

Od początku roku w Tarnobrzegu toczą się 24 sprawy, w których występowała bójka lub rozbój. W porównaniu do roku ubiegłego liczba tych spraw kształtuje się na podobnym poziomie.

Czy jest bezpiecznie?

Czy Tarnobrzeg jest bezpiecznym miastem? Czekamy na państwa opinie w tej sprawie, tel. 823-26-02. Swoje uwagi można również zamieszczać na naszym forum internetowym: www.echo-dnia.com.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie