Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ABW zatrzymała Władysława Stępnia, byłego posła z Tarnobrzega oraz dwie inne osoby

Marcin RADZIMOWSKI
Władysław Stępień: - Ja nie mam sobie nic do zarzucenia. A wręcz przeciwnie, ta cała afera zdopinguje mnie do jeszcze aktywniejszego działania w temacie szerokopasmowego internetu.
Władysław Stępień: - Ja nie mam sobie nic do zarzucenia. A wręcz przeciwnie, ta cała afera zdopinguje mnie do jeszcze aktywniejszego działania w temacie szerokopasmowego internetu. Marcin Radzimowski
- Mam prokuratorski zarzut tylko dlatego, że zależy mi na bezpłatnym internecie w każdym domu w Polsce, a przede wszystkim na Podkarpaciu - mówi Władysław Stępień z Tarnobrzega, były poseł a obecnie radny sejmiku podkarpackiego.

Byłego parlamentarzystę oraz dwie inne osoby zatrzymała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
O akcji funkcjonariuszy białostockiej delegatury ABW sprzed dwóch dni jest bardzo głośno nie tylko w Tarnobrzegu - portale internetowe prześcigają się w informowaniu o uzyskiwanych nieoficjalnie szczegółach, których zarówno ABW jak i tamtejsza Prokuratura Apelacyjna pilnie strzegą.

Wiadomo tyle, że zatrzymania trzech osób - Władysława N., Moniki G. i Władysława Stępnia (były poseł nie miał nic przeciwko publikowaniu jego nazwiska), dotyczą pozyskiwania dotacji z Państwowej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Chodzi o projekt utworzenia w Polsce sieci teleinformatycznych w oparciu o innowacyjną technologię - szerokopasmowego internetu.

- Prokurator postawił zarzut, bo tak moją działalność ocenił. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia. A wręcz przeciwnie, ta cała afera zdopinguje mnie do jeszcze aktywniejszego działania w tym temacie - przekonuje Władysław Stępień, z którym rozmawialiśmy w sobotę telefonicznie. - Mówiąc w skrócie, zależy mi na wykorzystaniu miliarda euro z unijnego programu "Społeczeństwo informatyczne", na stworzenie szerokopasmowego internetu w Polsce. Chcę, by w każdym mieszkaniu w mieście i każdym domu na wsi był bezpłatny dostęp do szybkiego internetu. Od dwóch lat zaledwie dziesięć procent pieniędzy udało się pozyskać, a za dwa lata ta dotacja przepadnie.

Były poseł SLD a obecnie asystent wiceministra skarbu Jana Burego z PSL domyśla się, że śledztwo prowadzone przez ABW i spektakularna akcja sprzed dwóch dni zapoczątkowane zostały rozgrywkami pomiędzy konkurującymi ze sobą korporacjami działającymi w branży teleinformatycznej.

- Mnie ich wzajemne relacje nie interesują, ja tylko nie chcę, by te pieniądze z Unii na szerokopasmowy internet nam przepadły - dodaje były parlamentarzysta.

Władysław Stępień dementuje też plotki, jakie obiegły Podkarpacie: - Nie jestem w areszcie i się tam nie wybieram - mówi z uśmiechem. - Jeszcze raz powtarzam, że nie mam sobie nic do zarzucenia. Działałem i będę działał nadal w sprawie zrealizowania tego programu.

Oprócz tarnobrzeżanina ABW zatrzymała także Monikę G., która związana jest z wydawcą jednego z portali finansowych. Zarzut usłyszał także Władysław N., który kilka lat temu był pełnomocnikiem do spraw ochrony informacji niejawnych w Polskiej Telefonii Cyfrowej (wówczas operator Ery). Zastąpił go na tym stanowisku… Krzysztof Bondaryk, obecny szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

To był zresztą bardzo "gorący" okres w PTC, gdyż trwała wewnętrzna wojna między dwoma skłóconymi zarządami. Pokłosiem było śledztwo prokuratorskie, w którym Władysław N. był głównym świadkiem obciążającym swoimi zeznaniami Krzysztofa Bondaryka. Ostatecznie śledztwo zostało umorzone, prokuratura nie doszukała się winy obecnego szefa ABW.
Podejrzanym grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie