Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agnieszka Radwańska o przyszłości Igi Świątek: "Przed nią teraz duże wyzwania, bo musi sprawdzić jak się gra będąc jedynką i faworytką"

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Iga Świątek
Iga Świątek fot. Zuma / SplashNews.com/East News
Podczas gdy Iga Świątek odpoczywa na Florydzie po zwycięstwach w Indian Wells i Miami, głos w sprawie przyszłości nowej numer jeden kobiecego tenisa zabrała, w rozmowie z "TVP Sport", Agnieszka Radwańska. - Na dzisiaj nie widzę dla niej konkurencji - przyznała mistrzyni Miami Open z 2012 roku.

- Tak naprawdę minęłyśmy się w drzwiach. Nie musieliśmy czekać kolejnych lat czy dekad nawet na kolejną osobę, która jest w czołówce - przyznała Radwańska, która zakończyła tenisową karierę jesienią 2018 roku (miała 29 lat). Kilka miesięcy wcześniej Świątek wygrała juniorski Wimbledon, powtarzając sukces starszej koleżanki (krakowianka zrobiła to w 2005 roku, w rywalizacji seniorek w dorobku ma również m.in. finał Wimbledonu i zwycięstwo w Mistrzostwach WTA).

Dziś ma na koncie sześć wygranych turniejów w cyklu WTA (w tym roku, oprócz wyżej wymienionych, triumfowała również w Doha) i wielkoszlemowe zwycięstwo na kortach Rolanda Garrosa (w 2020 r.). Od poniedziałku jest również oficjalnie numerem jeden na świecie.

- To musi być fajne dla wszystkich kibiców. Możemy podziwiać zawodniczkę, która gra na najwyższym światowym poziomie - przyznała Radwańska. Oceniając grę młodszej koleżanki była numer dwa na świecie zwracała uwagą nie tylko na poszczególne elementy jej gry.

- Widać, że Iga jest pewna na korcie i to jej daje przewagę. Ona gra na wysokim poziomie od początku do końca praktycznie każdy mecz. Widać, że wierzy w swoje możliwości i to jest klucz do sukcesu - podkreślała.

- Na dzisiaj nie widzę dla niej konkurencji. Są dziewczyny, które potrafią dobrze grać, ale to nadal nie poziom Igi - dodała, pytana o to, jak długo Świątek może utrzymać się na szczycie rankingu WTA.

- Przed nią teraz duże wyzwania, bo musi sprawdzić jak się gra będąc numerem jeden i faworytką w każdym meczu. Jeśli dalej nie będzie nic sobie z tego robiła, tak jak było do tej pory, to myślę, że nie będzie miała sobie równych - zapowiadała Radwańska.

Swoje osiągnięcie skomentowała również Świątek. W rozmowie z "WTA Insider" przyznała po raz kolejny, że miała mieszane uczucia na wieść o tym, że zostanie światową "jedynką" nie tylko dzięki swojej fantastycznej grze, ale również nieoczekiwanej decyzji dotychczasowej liderki, Ashleigh Barty. Australijka, która obecny sezon zaczęła od wygrania Australian Open, nieoczekiwanie ogłosiła pod koniec marca, że kończy karierę.

- Nie byłam w stu procentach usatysfakcjonowana z tego, jak to się stało. Wiedziałem, że Ash prezentuje najlepszy tenis. Kiedy grałam przeciwko niej, czułam, że mam dużo więcej do poprawy. Dla mnie to ona była wtedy numerem jeden na świecie. To dawało mi dużo motywacji do pracy nad sobą. Okoliczności, w jakich to się stało, nie pomogły mi uwierzyć, że na to zasługuję. Poza tym jestem taka młoda. Jest wielu graczy, którzy dobrze grali przez ponad dziesięć lat, a nie mieli szansy być numerem jeden na świecie - powiedziała.

Po powrocie z USA Świątek ma w planach występ w Polsce. Pod koniec przyszłego tygodnia (15-16 kwietnia) zagra w Radomiu, w meczu Billie Jean King Cup (dawniej Puchar Federacji) Polski z Rumunią.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie