Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alarm w gminie Gorzyce! Nadciąga kolejna niszczycielska fala! Czy powodziowy koszmar znów się powtórzy? (video, zdjęcia)

Marcin Radzimowski
Zalesie Gorzyckie. Tutaj oprócz wału na Wiśle umacniany jest także przejazd kolejowy, gdzie jest obniżenie terenu.
Zalesie Gorzyckie. Tutaj oprócz wału na Wiśle umacniany jest także przejazd kolejowy, gdzie jest obniżenie terenu. Fot. M. Radzimowski
Setki żołnierzy i strażaków łatających wyrwy w wałach Wisły, Trześniówki i Łęgu, wojskowe amfibie w gotowości, przerażeni mieszkańcy gminy Gorzyce. I pytania: Czy wały wytrzymają? Czy koszmar znów się powtórzy? Tak jest w czwartek, na kilkanaście godzin przed planowanym nadejściem kulminacyjnej fali na Wiśle.

Po ostatnich opadach deszczu, poziom wody w trzech zalewowych rzekach w gminie Gorzyce (powiat tarnobrzeski), zaczęły niebezpiecznie się podnosić. Po kilka centymetrów na godzinę. W zalanych miejscowościach - Trześni, Sokolnikach, Orliskach, Furmanach i Zalesiu Gorzyckim, już od środowego popołudnia mieszkańcy zaczęli ponownie wywozić samochody, traktory.

ZDĄŻYĆ ZAŁATAĆ WYRWY

- Boże drogi, znowu nas zaleje. Jeszcze woda nie zeszła po powodzi, a już kolejna fala idzie. Podobno już woda pod wieś podchodzi - lamentowała w środę mieszkanka Sokolnik. - Choć teraz to już co może ta woda zabrać, skoro wcześniej wszystko zniszczyła?

Na szczęście informacja o rozlewającej się wodzie była jedyną z krążących plotek. W czwartek jednak groźba kolejnej powodzi była już bardzo realna, dlatego w stan gotowości postawione zostały wszelkie służby.

Droga do Zalesia Gorzyckiego jest zablokowana, setki strażaków i żołnierzy sypią piasek do worków. Dziesiątki ton piasku dowożą ładowarki i ciężarówki. Tworzony jest prowizoryczny wał na przyjeździe kolejowym, gdzie jest obniżenie terenu. Przez cały czas łatana jest też 70-metrowa wyrwa powstała w wale Wisły w Zalesiu Gorzyckim.

- Robimy co możemy, żeby zabezpieczyć wały, ale naprawdę trudno cokolwiek prognozować. Wały są nasiąknięte i nawet niewielka woda może doprowadzić do katastrofy - mówi młodszy brygadier Andrzej Babiec, komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej w Tarnobrzegu. - Fala kulminacyjna spodziewana jest tutaj w piątek nad ranem.

REALNE ZAGROŻENIE

Tysiące worków z piaskiem lądują też w pięciu wyrwach wału Łęgu, niektórych stworzonych sztucznie do spuszczenia wody z rozlewiska. To niewielkie przepusty, które stosunkowo łatwo można załatać.
Znacznie trudniejsze zadanie to zabudowanie dwustumetrowej wyrwy w lewobrzeżnym wale Trześniówki (wał został wypłukany przez płynącą nad nim wodę z Wisły). Także w tym miejscu nie ma czasu na chwilę przerwy, bo czas nagli, a poziom wody podnosi się z każdą godziną. W ciągu nocy ze środy na czwartek, woda w Trześniówce podniosła się o około 30 centymetrów.

Rozmawiając ze sztabowcami, strażakami i żołnierzami, między wierszami można wyczytać realny strach. Pesymiści twierdza nawet, że rozerwanie któregoś z wałów jest pewne, pytanie tylko, którego i jak dużo wody będzie.

- Poziom wody w Wiśle jest porównywalny z tym sprzed dziewięciu lat, więc zaleje tyle, co wtedy - mówi jeden z naszych wiarygodnych informatorów, prosząc o anonimowość. - Jeśli wał na Wiśle wytrzyma, to i tak dojdzie do cofki, woda zostanie wtłoczona do koryta Trześniówki i Łęgu. Prawdę mówiąc ja osobiście nie wierzę, że wszystkie wały wytrzymają.

BEZRADNI I ZAŁAMANI

Coraz więcej mieszkańców zalanych miejscowości w gminie Gorzyce, szczepi się przeciwko tężcowi. Od brudnej wody u wielu osób pojawiły się wysypki, rany nie chcą się goić. Karetki pogotowia z Nowej Dęby można było w czwartek spotkać między innymi w Sokolnikach.

W zalanym przed dwoma tygodniami kościele parafialnym w Trześni, odprawione zostały msze z okazji Święta Bożego Ciała. Z oczywistych względów nie było procesji.

Wielu powodzian z gminy Gorzyce przeżywa załamanie nerwowe. Powódź w 2001 roku, kolejna teraz i niepokojące prognozy na najbliższe godziny. W nocy z wtorku na środę samobójstwo popełnił 26-latek z Sokolnik, młody mężczyzna powiesił się w Zabrniu, gdzie przebywał od czasu nadejścia wielkiej wody. Jego rodzinny dom woda zniszczyła doszczętnie.

- Najgorsza jest ta niewiedza, co to będzie za dzień, dwa. Człowiek nie wie, co ma robić. Ludzie są przerażeni i bezradni - ocenia Józef Rękas, mieszkaniec Sokolnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie