Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alimenciarze nie płacą - musi płacić państwo, czyli my wszyscy

Małgorzata Motor
W stolicy Podkarpacia - Rzeszowie ściągalność alimentów wynosi zaledwie 9,5 procent.
W stolicy Podkarpacia - Rzeszowie ściągalność alimentów wynosi zaledwie 9,5 procent. Fot. Krzysztof Łokaj
Trudno wyciągnąć od nich pieniądze na ich dzieci. Zobowiązania wciąż płaci państwo. 63 tysiące złotych - tyle mieszkaniec Przemyśla zalega swojej rodzinie. Komornikowi nie udaje się wyegzekwować od niego alimentów.

Alimenciarze na czarnej liście

Alimenciarze na czarnej liście

Od 1 października ubiegłego roku osoby, które minimum 6 miesięcy uchylają się od płacenia alimentów, mogą trafić do Krajowego Rejestru Długów. Z Podkarpacia w KRD już jest 1229 dłużników (na ponad 62 tysiące w całej Polsce), którzy są winni swoim dzieciom ponad 14,9 miliona złotych (Polska 1,58 miliarda złotych). Średnie zadłużenie w kraju dłużnika alimentacyjnego to 23897 złotych. 96 proc. alimenciarzy to mężczyźni w wieku 36-45 lat.

Nieznany adres albo brak dochodów. To najczęstsze utrudnienia, na jakie napotykają komornicy i ośrodki pomocy społecznej. Sprawy nie ułatwiło też orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, które zabrania zabierania alimenciarzom prawa jazdy.

- To był dobry pomysł, by zdyscyplinować dłużników alimentacyjnych do płacenia na swoje dzieci. Teraz się go likwiduje. Efekt będzie taki, że to państwo będzie musiało za nich płacić, czyli my wszyscy - twierdzi Alicja Łabęcka, prezes Stowarzyszenia "Godne życie dla dzieci".

Płaci co dziesiąty

O pomoc zamierza poprosić Jarosława Kaczyńskiego z PiS, które wspierało stowarzyszenie w walce o przywrócenie Funduszu Alimentacyjnego. - Czekam na wyznaczenie terminu spotkania. Sprawę orzeczenia TK na pewno poruszę podczas rozmowy. W walce z dłużnikami trzeba wykorzystywać wszystkie formy, by ściągalność alimentów była wysoka, a nie je jeszcze zmniejszać - dodaje.

W Rzeszowie sięgała zaledwie od 0,5 do 1 proc. Teraz wzrosła do 9,5 proc. Miejskiemu Ośrodkowi Pomocy Społecznej udało się odzyskać przez ostatnich dziewięć miesięcy ponad 300 tysięcy złotych. To niewiele, biorąc pod uwagę kwotę wypłaconą z funduszu alimentacyjnego, czyli z budżetu państwa. Opiewa na około 3 milionów złotych.

Trochę lepiej wygląda sytuacja w Przemyślu. Tu ściągalność sięga ok. 25-30 proc. W tym roku odzyskano ponad 260 tysięcy złotych, a około 1,6 miliona złotych wypłaciło państwo. Dlaczego ta ściągalność jest tak niska? Komornicy sądowi wymieniają dwa główne powody: brak dochodów i nieznany adres.

Mogą tracić prawa jazdy

- Dłużnicy, by uniknąć płacenia alimentów, uciekają w szarą strefę. Tu zarabiają pieniądze, ale według prawa nie mają żadnego dochodu. Dłużników przybywa. W 2006 roku było ich 626, a w tym do końcu września naliczyliśmy już 837 - wyjaśnia Mirosław Przewoźnik, dyrektor MOPS w Przemyślu.
Orzeczenie TK nie powinno wpłynąć na spadek ściągalności. Ośrodki pomocy społecznej nadal będą wnioskować do starostów o odbieranie prawa jazdy alimenciarzom.

- Orzeczenie opiera się na starej ustawie, a nas obowiązuje nowa ustawa, która weszła w życie 1 października ubiegłego roku. A ta nie została przecież znowelizowana - zauważa Elwira Kochanowska-Pięciak, zastępca dyrektora MOPS w Rzeszowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie