Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura o religię. Katecheci znajdą się "na garnuszku" samorządów

Grzegorz LIPIEC [email protected]
sxc.hu
Ministerstwo Edukacji Narodowej wprowadziło zmiany w przepisach określających ramowy plan przedmiotów w szkole. Nie uwzględniono w nim lekcji religii. Przedmiot ten został wpisany w szkolny plan nauczania, który jest opłacany przez samorządy.

Czy to jest początek kolejnej wojny o religię w polskim szkolnictwie? Konserwatywni politycy są oburzeni, natomiast środowisko antyklerykalne uważa to za bardzo dobre posunięcie.

WYPROWADZIĆ RELIGIĘ

Religia i etyka znajdowały się dotychczas w ramowym planie nauczania jako przedmioty finansowane przez państwo. Minister edukacji, Krystyna Szumilas podpisała jednak niedawno nowe rozporządzenie przenoszące je do planu szkolnego, na który pieniądze muszą znaleźć władze lokalne. To odważne posunięcie spodobało się politykom z lewicy.
- Rozsądna propozycja. Religia powinna być nauczana w salach parafialnych - mówi Tomasz Kamiński, poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej z Podkarpacia.

Politycy o poglądach konserwatywnych są przeciwnikami pomysłu resortu edukacji. Swojego rozczarowania nie ukrywa nawet Mirosław Pluta, poseł współrządzącej Platformy Obywatelskiej. - W kwestiach światopoglądowych mam swoje zdanie. Religia nie powinna być "wyrzucana" ze szkół, a obecny kształt systemu oświatowego jest dobry i nie należy go zmienić - dodaje Mirosław Pluta. - Fundamentem naszej kultury i historii jest katolicyzm.

Jeszcze ostrzej komentuje przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości. - To jest wojna religijna. Na początku mówi się o zdjęciu krzyża w Sali Obrad w Sejmie, potem promuje się etykę, a teraz zrzuca się na mające problemy finansowe samorządy, wynagrodzenia dla katechetów - opowiada Stanisław Ożóg, poseł Prawa i Sprawiedliwości. - Najłatwiej jest oddać wszystko samorządom, a samemu nie ponosić odpowiedzialności.

A ETYKA

Samorządowcy jak na razie nie chcą szczegółowo komentować propozycji resortu edukacji. Wszyscy za to podkreślają, że pieniędzy jest mało, a wiele miast i miasteczek ma poważne tarapaty finansowe. Dodawanie kolejnych obowiązków jest dziwnym posunięciem.
Co może wyniknąć z nowego rozporządzenia? Jeśli budżet miasta, czy też gminy nie będzie wystarczający, to nie znajdą się pieniądze na wynagrodzenie dla katechetów. - Według mnie to jest droga do łamania konkordatu - mówi Stanisław Ożóg.

Według Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego w katechizacji szkolnej na poziomie szkoły podstawowej bierze udział 96 procent dzieci, w gimnazjach i liceach ponad 80 procent. Dyrektorzy szkół podkreślają, że powoli rośnie zainteresowanie zajęciami z etyki. - Jeśli siedmiu uczniów wyrazi chęć brania udziału w zajęciach z etyki to muszę je zorganizować. Na razie nie ma takiej potrzeby, jednak zauważalne jest większe zainteresowanie - tłumaczy Piotr Wałcerz, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych numer 1 w Tarnobrzegu.
Mirosław Pluta, poseł Platformy Obywatelskiej:
- W kwestiach światopoglądowych mam swoje zdanie. Religia nie powinna być "wyrzucana" ze szkół, a obecny kształt systemu oświatowego jest dobry i nie należy go zmienić. Poza tym zrzucanie "na barki" samorządów opłat za katechetów nie jest poważnym posunięciem. A skąd samorządowcy mają wziąć dodatkowe pieniądze?

Stanisław Ożóg, poseł Prawa i Sprawiedliwości:
- To jest kolejny przejaw wojny religijnej. Niech Platforma Obywatelska zabierze się za rządzenie i podejmowanie ważnych decyzji dla naszego kraju. Samorządy i tak są już bardzo obciążone finansowo. To kolejna propozycja, która nie przyniesie niczego dobrego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie