Było powitalne słowo Renaty Domki, dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Baranowie Sandomierskim i uroczy występ młodych wykonawców. Głos zabrała także lasowiaczka Zofia Wydro, która przypomniała, że przed Wigilią wszyscy domownicy musieli się umyć w korytku, a po myciu trzeba było drobne tam wrzucić, co by się pieniądze przez cały rok trzymały. Kobieta tego dnia nie mogła wejść pierwsza do izby, bo naniosła by szkód. Jadło się jedną łyżką, z jednego talerza. Nie można było wypuścić łyżki z ręki, żeby krzyże nie bolały. Po kolacji matka wiązała łyżki sianem, żeby rodzina się w kupie trzymała. Podczas Lasowiackiej Wigilii podano barszcz z grzybami, ziemniaki okraszone omastą z olejem i cebulą. Był groch, lasowiackie chopcie czyli gołąbki, pierogi, kasza jęczmienna, kasza gryczana z grzybami i śliwkami i kompot z suszu. Na kolacji zabrakło chorej seniorki zespołu Anny Rzeszut, która przekazała wszystkim życzenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?