Jak o tym pisaliśmy w poniedziałkowym "Echu Dnia" w kwietniu Sąd Rejonowy w Stalowej wydał postanowienie o przepadku stada krów należących do mieszkanki Turbi. Powodem był brak opieki nad zwierzętami, których kiedyś było dziewiętnaście, a teraz jest piętnaście. Zima chodzą niedożywione, zziębnięte, latem wyjadają ludziom uprawy i niszczą ogrody.
21 maja Sąd przekazał Rzeszowskiemu Stowarzyszeniu Ochrony Zwierząt zawiadomienie o prawomocnym orzeczeniu o przepadku krów. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt prezes stowarzyszenia Halina Derwisz powiadomiła powiatowego lekarza weterynarii w Stalowej Woli o wejściu w posiadanie zwierząt.
Powiatowy lekarz weterynarii niezwłocznie przeprowadził badanie stada. 30 maja wysłał do stowarzyszenia informację o tym, o czym pani prezes nie wiedziała jeszcze, kiedy rozmawialiśmy z nią w niedzielę 1 czerwca. - Każda sztuka ze stada została przebadana, co zostało udokumentowane - zapewnił zastępca powiatowego lekarza weterynarii Janusz Sudoł.
Teraz, jak nam powiedział dr Janusz Sudoł, ruch należy do prezes Derwisz. Zgodnie ze znowelizowaną ustawą o ochronie zwierząt (artykuł 38, ustęp 5), powinna jak najszybciej zwrócić się do wójta gminy Andrzeja Karasia, aby wskazał gospodarstwo rolne, które zgodzi się na nieodpłatne przejęcie stada piętnastu krów (jeszcze niedawno krów było dziewiętnaście).
Jak nam powiedział wójt Karaś, chętnym do zagospodarowania krów jest zięć pani Władysławy, dotychczasowej właścicielki krów, mieszkający w Kaliszu. Musiałby zorganizować transport stada na drugi koniec Polski, co nie jest zadaniem łatwym. Wygląda więc na to, że po wielu latach bezradności, nareszcie problem półdzikich krów w Turbi zostanie rozwiązany. Na kategoryczne stwierdzenie, że tak się stało, trzeba jednak jeszcze poczekać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?